Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Egonik z miasteczka Krosno Odrzańskie. Mam przejechane 24930.04 kilometrów w tym 1367.46 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Egonik.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2009

Dystans całkowity:508.67 km (w terenie 34.50 km; 6.78%)
Czas w ruchu:23:33
Średnia prędkość:21.60 km/h
Maksymalna prędkość:50.49 km/h
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:50.87 km i 2h 21m
Więcej statystyk
  • DST 167.12km
  • Teren 7.00km
  • Czas 07:54
  • VAVG 21.15km/h
  • VMAX 49.16km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rekordowe kilometry w deszczu

Sobota, 25 lipca 2009 · dodano: 26.07.2009 | Komentarze 7


k… m…
ch…
ja p…
(powyżej moje przemyślenia nt. dzisiejszej pogody)

Cóż prognoza była jasna i klarowna: w ciągu dnia deszcz konwekcyjny, co oznacza, że może ale nie musi padać… Ale musiało, pewnie, że musiało. Jak planuję coś od kilku dni to w dzień realizacji musi lać deszcz. Jednak w niczym mi nie przeszkodził… Około 60 km jazdy odbyłem w strugach deszczu owinięty w płaszczyk przeciwdeszczowy za 5 zyka. Komfort murowany.

Wymyśliłem sobie ten wyjazd już jakiś czas temu. Jezioro Sławskie – słynne, w sumie niedaleko… więc czemu nie.
Trasa: Krosno – Połupin – Dąbie – Pław – Łagów – Leśniów Wielki – Zielona Góra – Stary Kisielin – Nowy Kisielin – Droszków – Łaz – Zabór – Milsko – Bojadła – Strumiany – Konotop – Lubiatów – Lubogoszcz – SŁAWA (…i z powrotem).

Było to mniej więcej tak…
Wyglądam przez okno a tu słoneczko, wow, szał, pięknie, cudnie, że hej. Ogólna euforia. Jeszcze tylko zakupki prowiantowe i w drogę.

Poranek - rzut z okna © egonik


Odra o poranku. Słonko już dość wysoko. Widok z mostu.
Słonko nad Odrą © egonik


Dłuższa pauza. Zielona Góra i zabytek klasy zero – Palmiarnia. Wyfiołkowana, że hej. Miejsce warte obejrzenia. W środku egzotyczna roślinność i dyskoteki… Ew. lokal na lunch bo lunch w dżungli to nie lada przyjemność.
Palmiarnia - Zielona Góra © egonik


Tak wygląda gaszenie euforii… Tuż za mną masa kłębiastych kumulusów sugerujących, że może odrobinę pokropić. A poza tym, pejzaż Zielonej Góry – Al. Konstytucji 3-go Maja i inne.
Zielona Góra - idą chmury © egonik


…nie będę tego komentował bo wygląda to tak słodko, że aż mdli – idę popić.
Buuuhahahah - różowa ławka © egonik


Jeszcze nie pada. Jadę sobie jadę a tu ikona polskiej przyrody. Bociek na łowach. Ale walczył. Jak się na niego żaby rzuciły… Dał sobie radę, w końcu to światowiec z ciepłych krajów (apropo – chyba nieźle się zdziwił przylatując do Polski na lato a tu jesień…)
Bociek na polowaniu © egonik


No i klops. Gdzieś wcześniej już mi się przewinął ten napis ale pomyślałem sobie, że może zapomnieli zdjąć. Nie zapomnieli. Jeszcze w tym miejscu myślałem, że już czas zawracać. Zresztą już od 10 km padał deszcz. Brak impulsów motywacyjnych…
Przeprawa nieczynna © egonik


…a jednak się udało. Zgadnijcie, którą maszyną przepłynąłem.
Flota desantowa © egonik


W deszczu i z przygodami dotarłem do celu i co więcej w Sławie deszcz ustał.
www.slawa.pl © egonik


Mają tu oprócz jeziora taki oto zabytek. Obok pod parasolem z rodziną siedział Andrzej Huszcza… na lodach. To było doświadczenie jak żużlem w oczy. Andrzej – I AM A LEGEND (OF POLISH SPEEDWAY).
Kościół filialny w Sławie (1834 - 1836) © egonik


Nadszedł czas zobaczyć cel podróży – jezioro. Jakby w moich okolicach było mało jezior. No ale żeby mówić, że moje-okoliczne są najlepsze to muszę mieć skalę porównawczą.

Łabędź – u nas takich pełno.
Złożony łabędź © egonik


Rybka – u nas takich pełno.
Taaaaaaaaka ryba © egonik


Jezioro Sławskie – u nas takich pełno… Może nie takich dużych, ale jakie urozmaicenie za to mamy.
Jezioro Sławskie © egonik


Ptaszki – no tyle to nawet u nas nie ma.
Ptactwo sławskie © egonik


Łodzie, żaglówki – też u nas z tym jak na lekarstwo.
Przystań pełna łodzi © egonik


Bzyczek…
cóż za inspirująca nazwa... © egonik


Reasumując, u nas i tak jest lepiej.

Czas się posilić i wracać do domu, dopóki nie pada. Konkurs – zagadka, co to za rybka na talerzu? Nagrodą jest nić rywalizacji z innymi zgadującymi. Odpowiedzi typu: smaczna, dobra, gorąca, oścista, nie będą brały udziału w konkursie.
Posiłek regeneracyjny © egonik


A to już droga powrotna do domu i zjawisko atmosferyczne zwane burzą. Ta, wyjątkowo, idzie bokiem. Szczyt łaski burzo.
Burza - jedna z wielu © egonik


Przeprawa powrotna. Oczywiście prom nie pływa ze względu na wysoki stan wody. Pływa za to łódka transportowa do drobnych przerzutów pomiędzy brzegami. Jednym z drobnych przerzutów byłem ja.
Za sterami kapitan Harnaś.
Pomocny człowiek - Harnaś © egonik


Robota wykonana, czas wracać do portu.
Alternatywa dla promu © egonik


Problematyczność całej przeprawy polega na tym, że łódź nie dopływa do samego brzegu i kawałek trzeba przejść po wodzie. A woda to czyściutka Odra. Za sugestią kapitana wyrzuciłem buty na brzeg i mokrą stopą wysiadłem z łodzi. Sam fakt wyrzucenia butów specjalnie się nie sprawdził bo jeden wylądował w kałuży a drugi w błocie… miodzio. A tak wyglądają cudowne stopy, chwilę po moczeniu w Odrze.
Stopy moczone w Odrze © egonik


Coś znowu idzie bokiem…
Burza burzą burzę pogania © egonik



…okazało się, że to tylko początek tego co przyszło chwilę później. W związku z tym,

ZWRACAM SIĘ Z GORĄCĄ PROŚBĄ DO WSZYSTKICH WŁODAŻY MIAST I WSI BY STAWIALI TYLKO KRYTE (I ZE ŚCIANKAMI) PRZYSTANKI AUTOBUSOWE. A POZA TYM BY JUŻ RAZ POSTAWIONE PRZYSTANKI BYŁY DOGLĄDANE PRZYNAJMNIEJ PO TO BY SPRAWDZIĆ CZY MAJĄ JESZCZE CAŁY DACH. ROWERZYŚCI BĘDĄ NAPRAWDĘ WDZIĘCZNI – JA BĘDĘ.

Poniżej, ukryłem się pod przystankiem w Milsku (z dachu ciekło plus brak połowy tylnej ściany a opad nie był mały – 40 min pauzy).
Wszystkie drogi prowadzą przez deszcz © egonik


Z ekologią za pan brat… bez komentarza. Europa…
Natura 2009 © egonik


Myk, myk i już Zielona Góra. Wstępnie planowałem w tej restauracji lunch ale postanowiłem zmienić plany ze względów zdrowotnych i czasowych.
Bar mleczny Wuja Sama © egonik


Pojenie. Jakiś izo, woda. Do domu jeszcze trochę ponad 30 km.
Wylotówka na Krosno (Zielona Góra) © egonik


Deszcz, deszcz. Przystanek w Łagowie.
Dawno nie padało... © egonik


Krosenko. A tutaj takie fanfary z okazji powrotu. Tęcza razy dwa.
Double Rainbow © egonik


Zachodzące słonko.
A słonko walczy © egonik


Tak więc, wspaniała trasa. Dużo zjazdów, podjazdów – dość urozmaicona. Szkoda, że padało
JEST TO MÓJ ŻYCIOWY DYSTANS.

Pozdrowienia:
- dla Panów, co łódką mnie wozili,
- dla Pani z Gliwic, co to razem z nią koczowałem pod przystankiem w Milsku,
- i podziękowania dla kolegi, co to podłączył się w Kisielinie i przeprowadził mnie przez Zieloną Górę tak, bym nie musiał wspinać się pod górę na Szosie Kisielińskiej,
- dla Pań, które spotkałem pod przystankiem w Łagowie – miło się rozmawiało.

Aha. Kisieli czy to Nowy czy Stary to wsie zbudowane na górce. Na powrocie przez kilka km było pod – dałem radę ale zróbcie coś z tym na przyszłość.

Pozdrower.


Kategoria Powyźej 100 km


  • DST 55.12km
  • Czas 02:14
  • VAVG 24.68km/h
  • VMAX 33.92km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prawie mi się udało...

Czwartek, 23 lipca 2009 · dodano: 23.07.2009 | Komentarze 1

...zrobić średnią 25 km/h...

Podobno prawie robi coś tam...
Cały dzień w pracy monitorowałem prognozy na czas "po pracy". Co nieco też popracowałem - co by nikt nie gadał, że coś tam... że ściema... A wracając do prognozy: na godziny kiedy to miałem pedałować deszczu brak (czyli od ok 15.15 do 19.00) - myślę sobie ja to mam szczęście... W deszczu wsiadłem do auta po robocie. Co chwilę deszcz lał mi się na głowę na trasie, aż ostatecznie przed ulewą burzową odało mi się uciec - stąd taka fajowa średnia (jak na moje możliwości). Muszę jednak zaznaczyć, że goniła mnie burza a ta to potrafi dmuchać... Więc finalnie była trochę pomocna.

Reasumując mam już dość tego deszczu.

Niech ktoś go wyłączy i wciśnie guzik "Sympatyczna słoneczna pogoda", włączając tym samym super polskie lato.

Pozdrawiam.

PS. Trasa: Krosno - Gubin - Krosno (przejazd jedną z mniej sympatycznych tras jeśli chodzi o prędkości aut i zachowania kierowców, ale przeżyłem i to się liczy:))


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 36.41km
  • Czas 01:32
  • VAVG 23.75km/h
  • VMAX 50.49km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Barka ugrzęzła pod mostem - SZOK!

Wtorek, 21 lipca 2009 · dodano: 21.07.2009 | Komentarze 6

Po wczorajszej ucieczce przed deszczem, dziś ponownie wróciłem na szlak i to nawet ten sam .

A mianowicie, trasa Krosno – Sycowice, przez Chyże i Gostchorze i Radnicę.
Pogoda dopisała więc można było cisnąć. Pragnę zaznaczyć, że wybrałem trudniejszą wersję trasy, gdyż dwa razy musiałem walczyć z dość stromym podjazdem: WTEM (pomiędzy Chyże i Gostchorze) i NAZAD (w Gostchorzu). A poza tym cała reszta na luzaka.
Na powrocie pojawiła się nić rywalizacji. Wyprzedził mnie jakiś młodzian między Sycowicami a Radnicą. Ja tam dalej sobie kręcę swoim tempem – nie goniąc łepka. Stwierdziłem po łydkach, że nie jeździ za wiele a obecnie zapodaje jakiś popis lub domaga się kopa. Zmiękł, a ja jadąc swoim tempem dogoniłem go bez problemu. Zaczął się wiercić, odwracać, uciekać… Więc myślę sobie: ziom chce zostać pokonany i raz na zawsze niech wyjaśni się kto rządzi na tym kawałku szosy. I go wyprzedziłem…
Traska bardzo fajna i bardzo szybka (jak na mnie…).

A w mieście nie lada sensacja. Ci co nie mają przyjemność żyć nad rzeką niech żałują. Sensacja: barka utknęła pod mostem. Gapie na moście i na obu brzegach. Zwalniające auta, bo każdy chce choć zerknąć zza kierownicy, ryzykując nawet kolizję.

Żegluga odrzańska © egonik


W każdym bądź razie typowa sprawa, to co płynie jest wyższe niż przestrzeń pomiędzy mostem a lustrem wody – czyli za dużo Odry w Odrze. Ani tu za zwrócić ani cofnąć. Port też pod powierzchnią wody. Tytanic odrzański…
Ugrzęzło się © egonik


Aż tu, ku zdumieniu widzów ukazał się on… To łabędź!… to pchacz!…
Płynie pomoc © egonik


…nie to SUPER BIZON! Ze swoimi bohaterskimi żeglarzami na pokładzie.
Bizon © egonik


Potem wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Bizon niczym zwinny ssak wodny zawrócił za mostem. Podłączył się od przodu… Jak nie brzęknie, jak nie szarpnie, coś się zagotowało, coś zabulgotało…

…i DOMMIL TRZECI uratowany. Kamień spadł z serca.
Dommil - 3 © egonik


Rozbitkowie zwijają kotwicę…
Zwijanko © egonik


…i tyle ich widzieli.
Kotwica © egonik


A na koniec kot – pospolity dachowiec. Czyż nie jest czadowy?
Jestem zwyczajnym kotem dachowym © egonik


Niniejszym, kot i ja, pozdrawiamy!




  • DST 6.97km
  • Czas 00:21
  • VAVG 19.91km/h
  • VMAX 45.75km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Ale siara!"

Poniedziałek, 20 lipca 2009 · dodano: 20.07.2009 | Komentarze 0

"Ale siara!" - tak zareagowała moja Gabrysia na wieść o tym ile dziś przejechałem...

...deszcz mnie przegonił do domu.




  • DST 76.54km
  • Czas 03:15
  • VAVG 23.55km/h
  • VMAX 45.31km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chwila oddechu czyli temperatura przyjazna rowerzyście

Sobota, 18 lipca 2009 · dodano: 18.07.2009 | Komentarze 0

Wreszcie przyszedł dzień, gdy mogę skrobnąć coś więcej i dołączyć kilka fotek.

Dziś można było złapać oddech po ostatnio-dniowych upałach.
Wczoraj oczywiście nie spodziewałem się ochłodzenia w dniu kolejnym więc założyłem sobie pobudkę o 7 rano by przejechać trasę przed upałem…

…obudziłem się o 5-tej by zamknąć okna przed ulewą i burzą…

…następnie obudziłem się o 6-tej by otworzyć okna po ulewie i burzy…

…wstałem natomiast o 10.30 – dzień pochmurny, zimny i tylko słowo honoru trzyma deszcz w chmurach.

Aha, no i wiało trochę.

Trasa:
Krosno – Struga – Bytnica – Gryżyna – Węgrzynice – Błonie – Niedźwiedź – Przełazy

A oto co można było zastać po nocnych opadach. Przed Bytnicą mała przeprawa pod wiaduktem.

Water wiadukt © egonik


Udało mi się przeprawić suchą nogą ale jednak mokrą oponą i dotarłem do Przełaz. Cóż, niewielka to mieścina, ale mają fontannę i sporo wody do okoła.
Rybki © egonik

Jezioro Niesłysz © egonik


Mimo pochmurnej pogody sporo było pływaczy…
Żaglówka © egonik


A w porcie potężne liniowce transatlantyckie czy też, jak kto woli, „statki pirackowe” (jak mawia pewien Błażejek).
Żaglowce © egonik


Do portu nie da się jednak wejść ot tak sobie. By niepowołani nie pchali się na most ruch skutecznie blokuje potężna bariera/zapora.
Port nie dla każdego © egonik


A to co na pewno jest warte uwagi w Przełazach to pałac neorenesansowy z XIX wieku. Dziś oblegany przez liczne grono wycieczkowo-kolonialne młodzieży szkolnej.
Pałac w Przełazach © egonik

Pałac © egonik


I rower też się załapał, z żaglówkami w tle.
Rower i żaglówki © egonik


Z tymi oto żaglówkami. Zwracam uwagę na to jak wyśmienicie nazywają się owe łódeczki.
Hobbit i krasnolud © egonik


Były też i łabędzie – na fotce poniżej klasyczna rodzina 2 + 3…
Łabędzie © egonik


Chwila dla duszy artystycznej w czarno-bieli.
Lampa © egonik


Oraz chwila na zastanowienie się nad stanem naszych dróg… Jest szaleństwo. Jazda tylko dla odważnych.
Fajna droga © egonik


Pozdrower


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 24.11km
  • Czas 01:07
  • VAVG 21.59km/h
  • VMAX 34.21km/h
  • Temperatura 34.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Co za upał

Piątek, 17 lipca 2009 · dodano: 17.07.2009 | Komentarze 0

Nieziemski upał.
W pewnym momencie miałem wrażenie a nawet uczucie, że moje serce da sobie spokój... Taki powiedzmy FOCH bo zamiast odpoczywać i minimalizować ruchy, kręcę na rowerze. No ale co nas nie zabije to nas wzmocni.

...cyborgiem nie jestem. Jak to po pracy: do Bytnicy i z powrotem ale powót dla odmiany przez Łochowice.

Miłego upalnego lata:)




  • DST 37.12km
  • Czas 01:36
  • VAVG 23.20km/h
  • VMAX 30.21km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

HELP! Problem z rowerem! HELP!

Środa, 15 lipca 2009 · dodano: 15.07.2009 | Komentarze 0

Typowy wyjazd w środku tygodnia. Relaksacyjnie robienie kilometrów.
Najpierw na Gubin, następnie Czarnowo, reszta wiosek i Krosno.

Chciałem tylko zauważyć, iż irytuje już mnie ta pogoda... Cały dzień fajnie grzeje (ja w pracy) a jak już dosiadam rower to pada deszcz. To jakiś żart jest.

A poza tym rower zaczyna szwaknować. Opiszę co i jak się dzieje.
A więc podczas jazdy z tylnego koła dochodzi głuchy/tępy/pusty stukot. Tylko podczas pedałowania i bez względu na to, na której zębatce śmiga łańcuch. Stukot pojawia się znikąd czyli po paru kilometrach jazdy i kilka razy podczas jazdy zanika. Jak już stuka to tak dość "rytmicznie" jak w ogóle można użyć takiego słowa.
Cóż, rower przejchał jakieś 2000 km i nie było w nim jeszcze nic grzebane, w sensie w wolnobiegu czy tylnej piaście. Ostatnio został trochę zlany przez deszcz i zarówno zębatki jak i łańcuch dostały rdzę. Dodam jeszcze tylko, że to nie pierwszy rower w których doświadczam tego czegoś.

CZY KTOŚ MA LUB MIAŁ TAKI PROBLEM? A MOŻE KTOŚ MA JUŻ GOTOWĄ RECEPTĘ?

HELP! HELP! HELP!

Pozdrawiam:)




  • DST 28.41km
  • Czas 01:14
  • VAVG 23.04km/h
  • VMAX 33.08km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Bytnicy

Wtorek, 14 lipca 2009 · dodano: 15.07.2009 | Komentarze 0

...by nie wypaść z formy i spalić trochę kalorii.

Poza tym pozdrawiam Pana Tadeusza - rowerzystę całorocznego co to jechał do Bytnicy nakarmić koty. Swój chłop.




  • DST 34.09km
  • Czas 01:33
  • VAVG 21.99km/h
  • VMAX 45.75km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czyszczonko i jeżdżonko:)

Niedziela, 12 lipca 2009 · dodano: 13.07.2009 | Komentarze 0

Po ostatniej jeździe kiedy to zlał mnie deszcz i rower zresztą też czekało mnie czyszczenie, smarowanie, i takie tam, roweru.

Niestety deszcz czyli woda dostał się wszędzie (a o piachu to już nie spomnę...) więc było co robić. Najgorsze jest to że zająłem się tym tydzień po zmoczeniu a do tej pory rdza zdążyła sobie poszaleć... łańcuch, zębatki, prowadnica... Czyli materiał nadwyrężony i czekać tylko aż zacznie się sypać.

Na razie zakonserwowałem ale zobaczę co z tego będzie.

Tym czasem miłego życzę i szerokości.

Pozdro.




  • DST 42.78km
  • Teren 27.50km
  • Czas 02:47
  • VAVG 15.37km/h
  • VMAX 32.54km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Najgorsza ulewa w życiu...

Sobota, 4 lipca 2009 · dodano: 15.07.2009 | Komentarze 0

...a niekrótko już żyję.

Było słonko i bezchmurne niebo. Postanowiłem pojachać szlakiem jezior "okolicznokrośnieńskich", głownie przez las. Gdy wyjechałem na powierzchnię okazało, że nieba już nie widać a widać za to burzę.

Myślałem, że uda mi się uciec... Niestety, epicentrum to chyba było nade mną... Aha, no i jak jest burza, i to ta z piorunami, to nigdy nie chowajcie się pod drzewo.

...jak się schowałem, bo niby gdzie miałem się ukryć jak dokoła las.

Miałem wrażenie, że pioruny walą bardzo blisko. Szok. Masakryczne przeżycie. Trzy minuty później byłem tak mokry, że ukrywanie się nie miało już więcej sensu.

Więc pojechałem przez deszcz, gnany piorunami i hałasem grzmotów. Do tej pory to moje najgorsze 4 km na rowerze.

Ogólnie nie polecam. Krosno zalane, powalone drzewa, podtopione domy, zarwane chodniki.

Kiedy będzie lato??