Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Egonik z miasteczka Krosno Odrzańskie. Mam przejechane 24930.04 kilometrów w tym 1367.46 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Egonik.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Dalsze wypady

Dystans całkowity:8238.12 km (w terenie 438.30 km; 5.32%)
Czas w ruchu:354:56
Średnia prędkość:23.03 km/h
Maksymalna prędkość:59.40 km/h
Suma podjazdów:4525 m
Suma kalorii:20876 kcal
Liczba aktywności:119
Średnio na aktywność:69.23 km i 3h 00m
Więcej statystyk
  • DST 67.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 26.80km/h
  • VMAX 42.90km/h
  • Temperatura 28.2°C
  • Kalorie 1506kcal
  • Podjazdy 112m
  • Sprzęt SCOTT ' y
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rowerowa sobota

Sobota, 30 lipca 2016 · dodano: 30.07.2016 | Komentarze 0

Przyszedł czas na normalny trening interwałowy :)

Trasa na Gubin z finiszem w Strumiennie. Trzy razy 168 - czyli standardowy trening.


Jutro wyścig ZLMTB w Skwierzynie. W związku z zapalonym uchem rano zdecyduję czy pojadę.

W Strumiennie poza standardowymi wygłupami trzeba było ogarnąć dwa rowery.
Ten większy miał problem z powietrzem w tylnym kole, a raczej z jego brakiem. Kleje nie dętek to mój konik! :)
A ten mały wymagał kosmetycznej regulacji hamulców.
Pacjęci
Pacjęci © egonik




  • DST 33.32km
  • Teren 33.32km
  • Czas 02:14
  • VAVG 14.92km/h
  • VMAX 34.40km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 1300kcal
  • Podjazdy 631m
  • Sprzęt GIANT TALON 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry - Dzień 3 i 4 - Nové Město - Singltrek pod Smrkem

Środa, 27 lipca 2016 · dodano: 30.07.2016 | Komentarze 0

DZIEŃ TRZECI

Okazało się, że wczoraj było trochę za długo... Co prawda nie było awantury, ale... :)
Pobudka o 6:30, pakowanie i w drogę - tym razem do Czech, tam gdzie wszystko ma swój początek.
Nové Město - Singltrek pod Smrkem - jedyna słuszna ścieżka
Nové Město - Singltrek pod Smrkem - jedyna słuszna ścieżka © egonik

Auto zostawiłem na parkingu - wyjątkowo nie było problemy z parkowaniem...
Środek tygodnia, wczesna godzina, widocznie ludzie mają w tym czasie co innego do roboty :)
Samotny wilk
Samotny wilk © egonik

A dalej to już tylko czarne i czerwone ścieżki, zjazdy i podjazdy, błoto, szuter, skocznie... Ech! :)
Od czasu do czasu udało się oderwać wzrok od drogi i rzucić okiem na widoki.
Singltrek pod Smrkem
Singltrek pod Smrkem © egonik

Singltrek pod Smrkem
Singltrek pod Smrkem © egonik

Singltrek pod Smrkem - to zdjęcie kosztowało trochę lakieru :)
Singltrek pod Smrkem - to zdjęcie kosztowało trochę lakieru :) © egonik

Singltrek pod Smrkem - bramka prawie jak na autostradzie
Singltrek pod Smrkem - bramka prawie jak na autostradzie © egonik

Wybrałem czerwony
Wybrałem czerwony © egonik

Czarny Gabriel
Czarny Gabriel © egonik

Gdy zjechałem na dół zaczęło padać. A miałem umyć rower na myjce... Do auta miałem kilka kroków, ale postanowiłem przeczekać i trochę odpocząć. Ręce i nogi dostały dość mocno w kość.
Dwa dni to taka moja osobista etapówka :) Skromna co prawda, ale co tam!
Deszcz - towarzysz na każdy dzień
Deszcz - towarzysz na każdy dzień © egonik

Kreska:



Na Smrku porządku pilnują dwa takie typy:
Czeski Rademenes
Czeski Rademenes © egonik

Automat do czyszczenia szprych
Automat do czyszczenia szprych © egonik

Powrót do Szklarskiej w deszczu. Lało tak mocno, że w Świeradowie w poprzek drogi zaczął płynąć kilku metrowy strumyk. Niższe auta zawracały... Co, ja nie dam rady? Znaczy Mondziu? Bez problemu przejechaliśmy :)

Taka oto niespodzianka czekała na mnie na dachu po dotarciu do Maliny:
Nawet na dachu można złapać gumę :)
Nawet na dachu można złapać gumę :) © egonik

Czyli trzeci raz. Kupiłem nową dętkę! CZTERY RAZY to byłby jakiś swego rodzaju rekord :) Może kiedyś...
Tym razem radio uraczyło mnie takim kawałkiem:
Bardzo! Bardzo lubię!
Takie dwie Gapy :)

DZIEŃ CZWARTY

Tym razem bez roweru. Zamiast jazdy zdecydowaliśmy się na wjazd na Szrenicę i zejście o własnych siłach :)
Podróż na górę oczywiście w deszczu... To już taka norma, więc nie było problemu :) Zresztą nabraliśmy trochę ciuchów, które nie przemakają.
Warto się odwrócić podczas wjazdu na Szrenicę
Warto się odwrócić podczas wjazdu na Szrenicę © egonik

A jakie widoki czekały na nas na górze...
Patrzę sobie ze Szrenicy
Patrzę sobie ze Szrenicy © egonik

Nie pozostało nam nic innego jak uwiecznić siebie - też dość ciekawy widok:
Zakapturzeni
Zakapturzeni © egonik

Za nami widać drogę w dół. Okazało się, że wkradło się małe nieporozumienie, bo na pytanie małżonki "ile będziemy szli?", usłyszała odpowiedź "jeden kilometr"... A w rzeczywistości odpowiedziałem: "godzinę, półtorej" :) Co do końca też nie było prawdą, ale na pewno prawdziwszą jak "jeden kilometr" :)

Droga w dół to ponad 5 km...

Po drodze minęliśmy oczywiście słynny już wodospad:
Wodospad Kamieńczyka
Wodospad Kamieńczyka © egonik

Oraz sarenki :) Których byśmy nie zobaczyli, gdybym nie pomylił drogi...
Jedna sarenka
Jedna sarenka © egonik

Trzy sarenki
Trzy sarenki © egonik

Jutro powrót do domu. Zamierzam jeszcze z rana pojeździć, ale z tą pogodą to nigdy nic nie wiadomo.
A nie, w sumie wiadomo, na pewno będzie padało! :)


Kategoria Dalsze wypady, SPD


  • DST 13.69km
  • Teren 13.69km
  • Czas 00:52
  • VAVG 15.80km/h
  • VMAX 38.80km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 721kcal
  • Podjazdy 230m
  • Sprzęt GIANT TALON 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry - Dzień 2 - Świeradów Zdrój - Zajęcznik

Wtorek, 26 lipca 2016 · dodano: 30.07.2016 | Komentarze 0

Pobudka o 7:00 i szykowanie się do drogi.
Dziś pierwszy dzień jeżdżenia po ścieżkach w Świeradowie.
Dodatkowa energia na jadę wyglądała tak - dodatkowo zabrałem plecak z bukłakiem:
Paczka żywnościowa
Paczka żywnościowa © egonik

O 8:00 byłem w aucie, by o 8:30 zająć się od razu... Pierwszą gumą podczas tego wyjazdu.
Złe dobrego początki - przebita dętka
Złe dobrego początki - przebita dętka © egonik

Brak powietrza stwierdziłem już w hotelu, ale nie chciałem się tam z rana rozkładać. Lepiej na łonie natury.
Słonko pomimo wczesnej godziny już dawało do wiwatu.
Oto my -Scotty, Mondziu i ja
Oto my - Talon, Mondziu i ja © egonik

I jeszcze małe lansowanko przed wyruszeniem na trasę:
Talon w porannym słońcu
Talon w porannym słońcu © egonik

Ścieżki są bardzo dobrze oznaczone, a w strategicznych miejscach ustawione są tablice z mapą i szczegółowym opisem wszystkich ścieżek:
Single Track - mapka
Single Track - mapka © egonik

No i pojechałem :)
Byłem tak rozentuzjazmowany, że po kilku minutach już leżałem. Zaznaczę tylko, że było to jedyny raz. Prosta droga, błoto, pociągnęło tył...
Wjazd na Zajęcznik
Wjazd na Zajęcznik © egonik

Zajęcznik/Łupkowa droga - przerwa na popas
Zajęcznik/Łupkowa droga - przerwa na popas © egonik

Zajęcznik - gdzieś po drodze
Zajęcznik - gdzieś po drodze © egonik

Niecała godzinka i trasa objechana:


Czas się przenieść na drugą stronę drogi - kierunek Czerniawska Kopa.


Kategoria Dalsze wypady, SPD


  • DST 26.81km
  • Teren 26.81km
  • Czas 01:53
  • VAVG 14.24km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 24.3°C
  • Kalorie 1378kcal
  • Podjazdy 507m
  • Sprzęt GIANT TALON 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry - Dzień 2 - Świeradów Zdrój - Czerniawska Kopa/Singltrek pod Smrkem

Wtorek, 26 lipca 2016 · dodano: 30.07.2016 | Komentarze 0

Tym razem czas na czarny szlak:
Czerniawska Kopa - początek
Czerniawska Kopa - początek © egonik

Oczywiście zacząłem i skończyłem na Czerniawskiej, ale w miedzy czasie pojeździłem też po czeskiej stronie.

Kilka widokówek zrobionych po drodze:
Singltrek pod Smrkem
Singltrek pod Smrkem © egonik

Singltrek pod Smrkem
Singltrek pod Smrkem © egonik

Singltrek pod Smrkem
Singltrek pod Smrkem © egonik

Singltrek pod Smrkem
Singltrek pod Smrkem © egonik

Singltrek pod Smrkem
Singltrek pod Smrkem © egonik

Po drodze miałem małą przygodę:
Leśny serwis
Leśny serwis © egonik

Guma... Przyczyna była prozaiczna, najechałem za szybko na zakręt i wyniosło mnie na kamienie. Finał był taki, że dętka była przycięta w dwóch miejscach. Przykleiłem łatki i po sprawie. Dzięki za zainteresowania Pana w niebieskim kasku :) Na Polaków zawsze można liczyć!

Wyszło tego prawie dwie godziny. Nogi zmęczone, ręce zmęczone, czas na powrót.
Kreska:

W drodze powrotnej towarzyszył mi ten oto mega przebój...
Normalnie PODWÓJNA MASAKRA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Po powrocie coś na pokrzepienie:
Kawunia
Kawunia © egonik

Pogoda przez cały wyjazd była w kratkę. Wszystkiego po trochu - czasem słońce, czasem deszcz.
O szyby deszcz dzwoni
O szyby deszcz dzwoni © egonik

Jak wiadomo pokemony wyrastają po deszczu jak grzyby to poszliśmy ich trochę nazbierać :)
Wpadły nam w ręce TRZY SZTUKI!!! :)
Szukamy tego co reszta świata :)
Szukamy tego co reszta świata :) © egonik

Jutro Czechy!!!


Kategoria Dalsze wypady, SPD


  • DST 19.01km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:12
  • VAVG 15.84km/h
  • VMAX 53.10km/h
  • Temperatura 22.5°C
  • Kalorie 846kcal
  • Podjazdy 505m
  • Sprzęt GIANT TALON 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry - Dzień 1 - Szklarska Poręba

Poniedziałek, 25 lipca 2016 · dodano: 29.07.2016 | Komentarze 0

Drugi tydzień urlopu, czyli czas na GÓRY!!! :)

Wyjazd w trójkę: rower, małżonka i ja.

Dzień pierwszy to oczywiście dojazd i lokowanie w Malinie. W związku z tym, że meldunek dopiero od 15tej to po drodze zafundowaliśmy sobie trochę zwiedzania.

Wiele razy omijaliśmy to miejsce, aż w końcu naszła nas ochota :)

ZAMEK CZOCHA
Specjalnie dla nas otworzyli dodatkowy parking...
A tak na prawdę to na tym pierwszym już nie było miejsca :)
Kupiliśmy bilety i spędziliśmy 40 minut z Panią Przewodniczką i innymi kilkudziesięcioma osobami, spacerując po wiekowych izbach, tajnych przejściach, podziemiach i wieży. Rower oczywiście został na dachu :)

Kilka widokówek:
Zamek Czocha
Zamek Czocha © egonik

Zamek Czocha - widok w wieży na lewo
Zamek Czocha - widok w wieży na lewo © egonik

Zamek Czocha - widok w wieży na prawo
Zamek Czocha - widok w wieży na prawo © egonik

Jak to bywa na zamku, jest i legenda.
Na dziedzińcu jest studnia, która ma jakąś tam swoją historię. Legenda głosi, że jeśli zajrzy do niej facet, który jeździ na "lewych sankach" to w ciągu roku wyłysieje!!!
Niniejszym informuję, że w dniu 25.07.2016 zajrzałem to tej oto studni...
Zamek Czocha - studnia
Zamek Czocha - studnia © egonik

ZAPORA NA JEZIORZE ZŁOTNICKIM
Po tym jak posililiśmy się buławami i kabanosami pojechaliśmy na zaporę. W sumie to tylko dlatego, że mieści się ona bardzo blisko zamku :) No i dlatego, że chciałem.
Zapora na Jeziorze Złotnickim
Zapora na Jeziorze Złotnickim © egonik

A po przejściu zapory w kierunku, którym widać powyżej napotykamy taki oto maleńki bunkierek jednoosobowy (no chyba, że to kibel z ładnym widokiem :)):
Schody do... bunkra
Schody do... bunkra © egonik

SZKLARSKA PORĘBA
Zanim dotarliśmy na miejsce zrobiliśmy rekonesans w Świeradowie, by sprawdzić gdzie zaczynają się ścieżki, by następnego dnia nie marnował czasu na szukanie.
Fajka pokoju
Fajka pokoju © egonik

Do Maliny dojeżdżamy chwilę po 16tej.
Jeszcze tyko rozpakowywanko, zakupy i w drogę!!! Na rower znaczy :)

Na poniedziałek zaplanowałem sobie, że pokręcę się po okolicy i sprawdzę rower po serwisie.
Bez spiny i ciśnienia :)

Poniżej sesja ze specjalną dedykacją dla Muńka :)

>> A mówiłeś, że z Puchatka to tylko na nartach:
Puchatek latem
Puchatek latem © egonik

>> Tym razem musiało obyć się bez Bloku:
Przy wodospadzie - miejsce, gdzie jada się Blok Lubuski
Przy wodospadzie - miejsce, gdzie jada się Blok Lubuski © egonik

>> Wodospad Kamieńczyk... "Kamieńczyka kuźwa!!!!!!!!!!!!!!!!!!"
Wodospad Kamieńczyka
Wodospad Kamieńczyka © egonik

Później chciałem jechać wyżej i wyżej, aż skutecznie wyhamowały mnie przepisy oraz coraz bardziej wk... spojrzenia piechurów.
Że niby rowerem nie wolno
Że niby rowerem nie wolno © egonik

W tył zwrot i do domu i to nawet dość szybko, bo z górki.
No prawie, bo tuż przed finiszem czekał mnie krótki, ale wymagający podjazd:
Osiemnaście procent!
Osiemnaście procent! © egonik

W dół szli jacyś turyści...
I ten bezcenny komentarz: "Popatrz synu jakie pan ma silne nogi, by tak pedałować po taką górę." :)

A ślad wygląda tak:




Rower dostał pokój dla siebie:
Pomieszczenie, gdzie rower może się wyciszyć
Pomieszczenie, gdzie rower może się wyciszyć © egonik

A to miejsce, gdzie ja mogłem się wyciszyć:
Bąblowanie!!!
Bąblowanie!!! © egonik

I po poniedziałku...

Dobrze, że można było popatrzeć w gwiazdy przed snem :) Przyszłość zapowiada się pogodnie!!! :)


Kategoria Dalsze wypady, SPD


  • DST 86.09km
  • Czas 03:21
  • VAVG 25.70km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 25.2°C
  • Kalorie 2111kcal
  • Podjazdy 225m
  • Sprzęt SCOTT ' y
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sulechów zdobyty :)

Sobota, 4 czerwca 2016 · dodano: 05.06.2016 | Komentarze 0

Bo zawsze coś :) Nie żebym narzekał, ale jednak objechanie całej trasy do Sulechowa bez kłopotów to nie lada wyczyn.

Sobota, pobudka o 7:00.
Wyjazd o 8:15... Zaspałem jednak, czyli o 8:15 :)
W tamtą stronę przez Brody, a z powrotem przez Skąpe.

Przygotowania przez wyjazdem jak zawsze pod nadzorem...
Kot - step up
Kot - step up © egonik

Oczywiście wystarczyło się odwrócić by...
Kot - step dawn
Kot - step dawn © egonik

I już jeden stopień bliżej wymarzonej, chłodnej piwnicy.

Poranek dość niepewny temperaturowo więc założyłem rękawki. Potrzebne były na pierwszą godzinę, a później to już tylko opalanko!
Pocztówka z "po drodze". Każde drzewo jest dobre, by oprzeć rower :)
Pod drzewem
Pod drzewem © egonik

Ostatecznie to był dość gorący dzień. Poszły dwa bidony 0,5 i trzy banany... A co banany mają do gorąca?!? No chyba tyle, że w gorącu wychowane :) A jeść trzeba... :)
W związku z tym, że między powrotem, a domem, czyli żarciem była czasowa przerwa na mecz to zapewniłem sobie odpowiedni posiłek regeneracyjny:

WIESZ CO SIĘ LICZY :)
Goferro dżemerro
Goferro dżemerro © egonik

Mecz. Ledwo zdążyłem na II połowę... Trzy zero dla Tęczy... Ale jak te nasze maluchy miały wygrać z dryblasami dwa razy wyższymi?!?
A niby roczniki te same. Chyba nie wszyscy w szkołach jedzą to samo... :)
Football Academy vs. Tęcza
Football Academy vs. Tęcza © egonik

A gdy już dotarłem do domu wziąłem się za obiad.

WUALA! ENDŻOJ! SMACZNEGO!
United colours of obiad
United colors of obiad © egonik

Zrobiłem dla odmiany 4 interwały na 168. Zamiast trzech... Kolana odezwały się pod koniec, więc by zatkać im łękotki pojechałem przez Gostchorze, by tam wdrapać się na górę. A ta ma 10 %...!!!! Ale co tam takie dziesięć procent po 80ciu kilometrach :)

A traska wyglądała tak:




  • DST 42.57km
  • Czas 01:35
  • VAVG 26.89km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 23.3°C
  • Kalorie 1175kcal
  • Podjazdy 79m
  • Sprzęt SCOTT ' y
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pobierowo - dzień 2

Niedziela, 8 maja 2016 · dodano: 08.05.2016 | Komentarze 0

Wstałem i pojechałem :)
Od rana słoneczko i nie słabnący WMORDEWIND.

Tym razem wybrałem się w drugą stronę, czyli do Kamienia Pomorskiego:

Kamień Pomorski - marina
Kamień Pomorski - marina © egonik

Wracając zajrzałem na plażę:
W piaskownicy
W piaskownicy © egonik

No a na kwaterze czekał na mnie zasłużony posiłek regeneracyjny...
Śniadanie mistrzów
Śniadanie mistrzów © egonik

...oraz deser:
Dżem pod bitą, rozumiemy się??!!!
Dżem pod bitą, rozumiemy się??!!! © egonik

Powrót do domu, rower jakoś tak się wyrywał do przodu... Szalony! :)
Samotny lider
Samotny lider © egonik

Wspomnę tylko, że bieganie wyszło mi bokiem... Bokiem stopy, która napier... Więc na kolację mam taki oto zestaw rehabilitacyjny:
Coś na stopę
Coś na stopę © egonik

Reasumując, Pobierowo odfajkowane! :)


Kategoria Dalsze wypady, SPD


  • DST 25.51km
  • Czas 01:05
  • VAVG 23.55km/h
  • VMAX 18.80km/h
  • Temperatura 36.3°C
  • Kalorie 772kcal
  • Podjazdy 93m
  • Sprzęt SCOTT ' y
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pobierowo - dzień 1

Sobota, 7 maja 2016 · dodano: 08.05.2016 | Komentarze 1

Sobota i niedziela nad morzem!!!

...ale zacznę od tego, że w piątek wróciłem ze szkolenia, które też było nad morzem i to całkiem niedaleko. Trochę nuda:)
W Kołobrzegu zamiast roweru było bieganie i to nawet dwa razy na dzień. To znaczy jednego dnia dwa razy.

Ślad poranny:

Ślad wieczorny:
Oraz dwie fotki:
Zdjęcie z pokoju hotelowego
Zdjęcie z pokoju hotelowego © egonik

Polski zachód słońca
Polski zachód słońca © egonik


A tym czasem w sobotę rano:
Wóz serwisowy gotowy do lotu
Wóz serwisowy gotowy do lotu © egonik

Nikt pewnie nie zauważył skrzętnie przymocowanej wędki do bagażnika... Wędka była potrzebna do tego:
Polowanie na belony
Polowanie na belony © egonik

A po plażingu przyszedł czas na zasłużone kręcenie na rowerze. Oczywiście obwarowane limitem czasu: "Masz godzinę!" :)
No to sobie pojechałem do Niechorza i z powrotem. Nogi po pobieganiu były bardzo ciężkie i niechętne.
A do tego WMORDEWIND!!!

Traska:

Widokówki:
Latarnia w Niechorzu
Latarnia w Niechorzu © egonik

Scotty w Trzęsaczu
Scotty w Trzęsaczu © egonik

Dzień pierwszy zakończył się tak:
Pobierowo zasypia
Pobierowo zasypia © egonik

A potem to już tylko driny i słonecznik...:)


Kategoria Dalsze wypady, SPD


  • DST 48.19km
  • Teren 16.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 23.51km/h
  • VMAX 59.40km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 1468kcal
  • Podjazdy 198m
  • Sprzęt GIANT TALON 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rowerowy Wielki Poniedziałek

Poniedziałek, 28 marca 2016 · dodano: 28.03.2016 | Komentarze 2

...bo każdy rowerowy dzień jest Wielki!!! :)
A ten był też trochę Lany! W ruch poszedł bidon i to tej pory się dziwię, że nikt się na mnie nie zemścił... Jestem zawiedziony! :(

Poranek na wsi ma swoje uroki :) Można jarać na ganeczku...
Zgodnie z wymaganiem bohaterki zdjęcia zaznaczam, że odzienie to pidżama, a nie codzienne okrycie wierzchnie domiastowe, czy nawsispacerowe.
Poranny wdech
Poranny wdech © egonik

A u mnie po staremu :) Się wyfiołkowałem i pojechałem szukać lachonów biegających po okolicznych wsiach z wiadrami w rękach... A nóż, któraś mnie zmiecie z maszyny.
Bohater pierwszego planu
Bohater pierwszego planu © egonik

Oczywiście w tle zawsze wala się jakiś rower (albo dwa), budynek gospodarczy (w kwiaty) i auto z wyższej półki (Meganerarri).

Dziś dla odmiany było sporo przez łąki i pola oraz wzdłuż naszej pięknej Odry. Rysunek traski:


A teraz będą widokówki!
Pogoda w pierwszej połowie dnia dopisała, co prawda wiało bardziej przy okazji frontu, który nadchodzi, ale dziś ten wiatr był zawsze w plecy.

>> Jezioro Raduszeckie... Taka ciekawostka, a dalszy plan to Krosno - wiem, że ledwo widać...
Zbiornik na rzece Bóbr
Zbiornik (Jezioro Raduszeckie) na rzece Bóbr © egonik

>> Rzeka Odra w kilku odsłonach i okolice:
Odra i jej międzywale
Odra i jej międzywale © egonik

Bizon atakuje
Bizon atakuje © egonik

Bizon w całej okazałości plus dwie barki
Bizon w całej okazałości plus dwie barki © egonik

Znajdź psa i Panią na rowerze!
Znajdź psa i Panią na rowerze! © egonik

Ślad po idiocie / idiotach
Ślad po idiocie / idiotach © egonik

No i koniec tego dobrego. Przyszedł czas na pakowanie manatków i powrót do domu z obiadem u rodziców w między czasie.

Myślę, że poniższe zdjęcie najlepiej pokazuje dlaczego Fort Monde MK3 jest tak ZAJEBISTY :)
A to, że nie odpalił i trzeba było latać z kablami, bo niespodziewanie rozładował się akumulator, nic nie znaczy.

No dobra, na zdjęciu nie widać tego co najważniejsze... W bagażniku są spakowane dwa rowery z kołami (!) oraz sporo gratów :)
Taki właśnie jest klucz przy kupowaniu auta, by mieścił się do niego rower bez potrzeby zdejmowania kół.
Wóz serwisowy
Wóz serwisowy © egonik

Aha, cel na Stravie na ten miesiąc to 400 km i brakuje jedynie DWADZIEŚCIA JEDEN! :)

KONIEC!

Pozdrower!


Kategoria Dalsze wypady, SPD


  • DST 62.26km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:32
  • VAVG 24.58km/h
  • VMAX 54.60km/h
  • Temperatura 16.1°C
  • Kalorie 1802kcal
  • Podjazdy 291m
  • Sprzęt GIANT TALON 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rowerowa Wielka Sobota

Sobota, 26 marca 2016 · dodano: 26.03.2016 | Komentarze 0

Od tygodnia prognozowano, że w sobotę będzie fajna, wiosenna pogoda, w sam raz na...

ROWER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :)

Dziś swój dzień miał Talon, ostatnio trochę odstawiony na ławę... A bo by się jeszcze pobrudził, a do tej pory pogoda nie rozpieszczała :)

A jak Talon to i Ogrodowa... :)
Powietrze uzupełniłem, założyłem czujnik kadencji i w drogę.
Ciepło i słonecznie - a to oznacza, że nie musiałem zakładać tych wszystkich łachów zimowych.

Plan lekcji (2,5 h):
RT
30 >> 135 - 145 >> 90
T
120 >> 150 - 160 >> 90
(...cóż, chciałem do 150, ale druga godzina była szarpana z tendencją na 160)

Trasa:
KROSNO, wzdłuż Odry i szutrem do Osiecznicy >> Maszewo >> Korczyców >> Skórzyn >> Budachów >> Bytnica >> KROSNO

W związku z częstym biadoleniem, że co to za jazda, że nie ma zdjęć... Tylko Garmin i Garmin... Zrobiłem aż dwa zdjęcia!!! :)
[Oba po jeździe!!! Bo jak się zatrzymać i podziwiać, gdy Garmin każe kręcić :)]

Pierwsze podczas pakowania się na święta.
Pojawiła się idea, by rodzinnie pojeździć w lany poniedziałek!!! W lany poniedziałek... A na wsi to zawsze przygoda :)
Dwa z kołami i nadal jest luz
Dwa z kołami i nadal jest luz © egonik

A drugie na koniec dnia :)
Krosno zasypia
Krosno zasypia © egonik

Zatem jutro odpoczynek!