Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Egonik z miasteczka Krosno Odrzańskie. Mam przejechane 24930.04 kilometrów w tym 1367.46 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Egonik.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2011

Dystans całkowity:241.70 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:10:34
Średnia prędkość:22.87 km/h
Maksymalna prędkość:46.19 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:48.34 km i 2h 06m
Więcej statystyk
  • DST 25.13km
  • Czas 01:07
  • VAVG 22.50km/h
  • VMAX 39.24km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po okolicy + mecz

Środa, 31 sierpnia 2011 · dodano: 31.08.2011 | Komentarze 2

Czas na rozprostowanie kości po ostatnim dość długim wypadzie.

Okolice Krosenka + trochę podjazdów. Jak już się rozgrzałem to było całkiem nieźle.

A w między czasie zajrzałem na mesz Tęcza Krosno - Stilon Gorzów... Był remis. Jak na warunki krośnieńskie był to mecz podwyższonego ryzyka. Wzmocnione siły policyjne w obwodzie. Pewnie w związku z kibolami z Gorzowa bo my to raczej grzeczni jesteśmy.

Poza tym to już niestety czuć w powietrzu, że jesień za pasem. Przestało być ciepło i komfortowo.




  • DST 133.27km
  • Czas 06:06
  • VAVG 21.85km/h
  • VMAX 35.74km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dziewiętnasta trzydzieści...

Niedziela, 28 sierpnia 2011 · dodano: 31.08.2011 | Komentarze 0

Godzina dziewiętnasta trzydzieści była godziną „W” tego dnia. Co by się nie działo, gdzie bym nie pojechał, musiałem zdążyć…

Dlatego też, by dodać smaczku całemu dniu, wybrałem się na Niemcy. Kopia trasy, którą już kiedyś jechałem, czyli:

POLSKA: Krosno >> Bobrowice >> Lubsko >> Brody >> Zasieki >> NIEMCY: Sacrow >> Naundorf >> Briesnig >> Griessen >> Gross Gastrose >> POLSKA: Gubinek >> Krosno

Kilometrowo to tak mniej więcej 95 km w Polsce a reszta to zagranica.

Pogodowo było akurat: lekko zachmurzone niebo, dość ciepło, wiatr – najpierw wmordewind a ostatnie 40 km to popychanko.

Pierwsza pauza po około 25 kilometrach. Tyłek mnie prosił o przerwę bo ma odleżyny i musi odetchnąć. Jak zawsze rumak musiał załapać się na fotę.

Wiadomo - mój bicykl. Prawda, że wygląda profesjonalnie? © egonik


Obwodnica Lubska czyli obieram kierunek na Zasieki. Do granicy już całkiem blisko. Również coraz bliżej do dziewiętnastej trzydzieści… Zostało niewiele czasu na zwiedzanie.
Obwodnica dobra rzecz - Lubsko © egonik


A teraz niespodzianka. Polska rzeczywistość. W sumie to trochę sprzętu RTV udałoby się z tego poskładać. A tak na poważnie to nóż się w kieszeni otwiera… Po pierwsze na syfiarza, który to wypierdzielił, po drugie na służby, które tego nie uprzątnęły.
Druga twarz polskiego pobocza © egonik


Brody to jakieś 50 km drogi za mną. Tutaj pokręciłem się trochę więcej. Oto na co rzuciłem okiem:
Brody - kościół pw. Wszystkich Świętych © egonik

Brody - tablica informacyjna © egonik

Brody - centrum © egonik

Brody - łuk mieszkaniowy, © egonik

Pałac Brühla w Brodach – barokowy pałac, wybudowany w latach 1741-1753 © egonik

Pałac Brühla w Brodach – barokowy pałac, wybudowany w latach 1741-1753 © egonik


Pojechałem w prawo. Trochę pod górkę aż pod samą wieżę widokową.
…i jak zwykle było nieczynne. Człowiek zasuwa tyle kilometrów by wdrapać się 141 stopni na szczyt wieży i nic z tego. Można się zirytować. Działo się to w Jeziorach Wysokich.
Zawsze nieczynna wieża © egonik


Tak się więc zirytowałem, że zgłodniałem. Nic tak nie nakarmia w drodze jak buława z serem (lub dwie). Karmienie odbyło się gdzieś na ścieżce rowerowej przed Zasiekami.
Nażarty Egonik:) © egonik


No i Niemcy – kraj autostrad i porządku.
Dojczland wilkomen © egonik


Niedziela to dzień kiedy to nie uraczysz Niemca na drodze. Cisza, spokój. Aż czuje się w powietrzu ostatnie dane o spadku gospodarczym w tym kraju.
Zdecydowany brak Niemca © egonik


Dalej to już ścieżką bo jak wiadomo mają ich tutaj bez liku. Moja ciągnęła się wzdłuż granicy czyli wałem przy Nysie Łużyckiej. Na ścieżce było już trochę Niemców, zwykle starszych, pojawiły się też kramy z żarełkiem. Cóż, jeśli chodzi o infrastrukturę rowerową to jest full service. A asfalt na niej lepszy jak na niejednej polskiej drodze.
Parking dla rowerzystów - SZOK! © egonik


Przypominam tylko, że do dziewiętnastej trzydzieści pozostało już niewiele czasu…

Griesen – wreszcie docieram do jedynego miejsca, które miałem w planie odwiedzić, a mianowicie do kopalni odkrywkowej Janschwalde.
Najpierw mijam przyścieżkową elektrownię wodną na Nysie.
Griesen - elektrownia wodna z lat 20-tych © egonik


…coś, mi się zdaje, że stacjonują tu amerykanie…
"Oh say can you see, by the dawn's early light..." © egonik


…i pewnie przylecieli tą kabaryną…
Latanie jest mu raczej obce... © egonik


Akcent polski…
...żę jak? © egonik


Kościół późnogotycki z kamieni polnych. Najprawdziwsza prawda.
Kościół z kamienia © egonik


Wreszcie dotarłem do celu.
Przygotowano dla turystów taras widokowy, z którego widoki są skromnie mówiąc dość ubogie.
Tagebau Janschwalde wilkomen © egonik

Tagebau Janschwalde - taras widokowy © egonik


…oczywiście powyższy widok nie był satysfakcjonujący więc ruszyłem na eksplorację terenu mimo różnych znaków informujących mnie o tym, że nie powinienem lub jak już wlazłem to żebym uważał.
Tagebau Janschwalde - z bliska © egonik

Ale o co chodzi...? © egonik


…zerknąłem na zegarek i niestety nie było niespodzianki – czas wciąż uciekał. Dziewiętnasta trzydzieści…

Wróciłem czym prędzej na ścieżkę i w drogę, ku Polsce.
16 kilometrów w tym kierunku i będzie Polska © egonik


A po drodze:
- jak poprawnie wykorzystać dotacje z Unii…
Jak wielki kalkulator na baterie słoneczne:) © egonik


- grupa Niemców marząca o tym, że ten kawałek ziemi w centralnej Europie w postaci Polski mógł być kiedyś ich;
Mortal Kombatant © egonik


- ci powyżej patrzą się na to co poniżej – skróty do Polski; ja pojechałem na około…
Keine grenzen © egonik


Wreszcie dotarłem. Przeprawa graniczna. Wiatr w plecy. Posiłek regeneracyjny. Ostatnie 35 km…
…w tym momencie było już spokojniej bo przy pomyślnych wiatrach do Krosna dotarłbym na ok. 18-tą…
Zielona Góra sialalalalalalalalalaaa hej © egonik


Czyli półtorej godziny przed…

W dniu kolejnym, czyli w Poniedziałek, 29-go Sierpnia 2011 roku, obchodziliśmy z moją małżonką drugą rocznicę ślubu. W związku z tym, że tego dnia nie mieliśmy czasu dla siebie bo praca i inne, romantyczną randkę zaplanowaliśmy sobie na DZIEWIĘTNASTĄ TRZYDZIEŚCI w Niedzielę Ot i całe zakończenie historii

Reasumując zdążyłem i było wspaniale.

Wszystkiego Najlepszego z okazji dwóch poślubnych lat! KCG!


Kategoria Powyźej 100 km


  • DST 25.16km
  • Czas 01:01
  • VAVG 24.75km/h
  • VMAX 41.77km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powtórka z wczoraj

Środa, 24 sierpnia 2011 · dodano: 24.08.2011 | Komentarze 0

Ta sama trasa ale godzinę później. Dzień już jest zdecydowanie krótszy więc oświetlenie wraca do łask.

Poza tym wróciło lato - mam nadzieję, że wszędzie.

Enjoy resztki lata:)




  • DST 25.18km
  • Czas 01:02
  • VAVG 24.37km/h
  • VMAX 38.12km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dwadzieścia dwa dni...

Wtorek, 23 sierpnia 2011 · dodano: 24.08.2011 | Komentarze 0

Czasem i tyle trzeba czekać by wsiąść na rower. Choroby, pogoda i takie tam...

Znów w siodle:)

Pozdrawiam wszystkich jeżdżących bez przerwy:)




  • DST 32.96km
  • Czas 01:18
  • VAVG 25.35km/h
  • VMAX 46.19km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na dobry początek:)

Poniedziałek, 1 sierpnia 2011 · dodano: 01.08.2011 | Komentarze 0

Ogólnie nie lubi się Poniedziałków - zresztą całkiem niedawno taki typowy, nielubiany Poniedziałek już pojawił się na blogu.

...ten był trochę inny - przełomowy. Po bardzo kiepskim weekendzie, mam na myśli deszcz i deszcz i dodatkowo deszcz, dziś pojawiły się przebłyski słońca i podwyższona temperatura.

Na powrocie zajrzałem do rodziców na działeczkę na parę minut... Ulewa przytrzymała mnie ponad pół godziny. Mam nadzieję, że to już prawdziwe deszczowe ostatki.

Miłego tygodnia!