Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Egonik z miasteczka Krosno Odrzańskie. Mam przejechane 24930.04 kilometrów w tym 1367.46 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Egonik.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:523.38 km (w terenie 48.00 km; 9.17%)
Czas w ruchu:26:06
Średnia prędkość:20.05 km/h
Maksymalna prędkość:53.37 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:65.42 km i 3h 15m
Więcej statystyk
  • DST 81.68km
  • Teren 22.00km
  • Czas 03:52
  • VAVG 21.12km/h
  • VMAX 36.39km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

NOWA TRASA – CZYLI JAK EGONIK ŻEGNAŁ SIĘ Z URLOPEM

Niedziela, 29 maja 2011 · dodano: 30.05.2011 | Komentarze 5

Tak, to prawda… To był ostatni dzień mojego urlopu… AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!

Trochę się przeliczyłem zakładając, że zrobię jedynie 60 kilometrów. Wyszło znacznie więcej.
Warunki pogodowe dość niezłe; ciepło, słonecznie, ale i wietrznie.
W sumie to wiatr był najgorszym wątkiem tego wyjazdu. Nie lubię wiatru i będę na niego narzekał z pełną premedytacją. Nie lubię, szczególnie, gdy muszę jechać pod niego.

Trasa mieszana: asfalt, szuter, droga wałowa, piach – od wybory do koloru.

Przejechane miejscówki:
Krosno >> Struga >> Bytnica >> Drzewica >> Budachów >> Dobrosułów >> Pliszka >> Siedlisko >> Trzebiechów >> Wojkowo >> Korczyców >> Skarbona >> Wyczółkowo >> Granice >> Maszewo >> Połęcko >> Strumienno >> Stary Raduszec >> Krosno

Sporo tych miejscowości po drodze. Większość i tak obserwowana tylko znad kierownicy.

Pierwszy dłuższy przystanek to Dobrosułów.
Jak zwykle zacznę od kościoła… Nic na to nie poradzę, że zwykle taki budynek jest najbardziej wyrazisty w większości wsi (a o miastach to już nie wspomnę).

Kościół eklektyczny z XIX wieku pod wezwaniem Chrystusa Króla © egonik

Wygląda to na starą remizę... © egonik

Świetlica wiejska po modernizacji © egonik


Po krótkim wywiadzie środowiskowym jak dalej jechać, rzuciłem się na dość szeroką drogę leśną prowadzącą do Pliszki. Nie jedna droga asfaltowa mogłaby się schować bo miejscami było nawet dość równo.
Droga leśna Dobrosulów - Pliszka © egonik


A poza tym, proszę… Prawie jak autostradowy MOP…
Parking leśny - MOP Dobrosułów © egonik


Myślę, że walka z szutrem to jakieś 7 – 8 km. Potem już tylko „kocie łby” wewnątrz wiosek a między nimi droga szesnastej kategorii. Ale zanim doświadczyłem tego bezsensu drogowego najpierw postój w Pliszce leżącej nad rzeczką Pliszka.
Pliszka w Pliszce © egonik


Pięknie wyremontowany most a droga… Zapewne zabrakło funduszy…
Most w Pliszce © egonik


Bywało i tak, że droga stawała się na chwilę równiejsza, wówczas można było oderwać oczy od asfaltu i rozejrzeć się wokół. Opłacało się zaryzykować (jedyną konsekwencją było ewentualne wpadnięcie przednim kołem w dziurę i salto, tudzież spontaniczny zakręt mógł zaskoczyć rowem przydrożnym):
Niebieska łąka © egonik

Siała baba mak i... dostała 10 lat... © egonik

Polny glina © egonik


Czy wspominałem już, że wiało?
Wiało jak cholera. Morale rowerzysty jak sinusoida… Byle do Połęcka… Byle do Połęcka…
Bo w Połęcku jak wiadomo jest…

…prom – więc i chwilowy odpoczynek.
Zamierzchła przeszłość © egonik


Połęcko oddala się z prędkością opadającej fali.
Good Bye Połęcko! © egonik


Z wolnego dnia skorzystali również wędkarze. Sporo ich było na brzegach Odry.
Ale branie... + bohaterowie drugiego planu: dzieci "poprawinowe" © egonik

Piknikowe wędkowanie © egonik


Zapewne nikt nie zwrócił uwagi na to, że stary prom został porzucony przy brzegu…

Okazało się, że miałem fantastyczną okazję przepłynąć się nową maszyną. Tym razem pieniądze z podatków nie poszły na marne. Ech, co za komfort. Polecam!
Dobrze, że jest koło ratunkowe.... © egonik

Prom PROMYK w całej okazałości © egonik


Ostatni odcinek przed obiadem to jazda wałem. Połęcko – Strumienno. Informuję, że da się to zrobić chociaż droga jest różna: piach, trawa, koleiny, doły. Są jednak miejsca, gdzie można pognać nawet z trzydzieści na godzinę…
Międzywale © egonik

Wał po renowacji © egonik

Bunkier © egonik


Ostatni etap to lunch regeneracyjny w Strumiennie i powrót do domu na X-Factor:)

Trasa dość wymagająca, ale satysfakcja gwarantowana.


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 64.34km
  • Czas 03:31
  • VAVG 18.30km/h
  • VMAX 45.31km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

MAJOWA ROWEROWA MASA KRYTYCZNA 2011 – OCZYWIŚCIE W ZIELONEJ GÓRZE

Sobota, 28 maja 2011 · dodano: 28.05.2011 | Komentarze 5

…czyli:

"My nie blokujemy ruchu, my jesteśmy ruchem!"

Na szczęście na czas dotarła do mnie informacja o MASIE bo inaczej, jak to miało czasami miejsce, przegapiłbym tą fantastyczną uroczystość.

Dla odmiany postanowiłem na Rowerową Masę Krytyczną pojechać rowerem. Dotychczas rower woziłem autem. Ale we wszystkich przypadkach zasadniczo „masowałem” się na dwóch kółkach:)

By nie było za łatwo do Zielonej pojechałem przez Brody by bujnąć się promem. Człowiek naoglądał się „Piratów z Karaibów” to szaleje.

AHOJ KAPITANIE! Płynie moja łajba.

W oczekiwaniu na prom w Brodach © egonik


Zanim doświadczyłem przeprawy, napatrzyłem się na nowiutki prom, który niestety nie jest używany bo coś tam… Nowy, wypacykowany, szeroki prom stoi przycumowany do brzegu i gnije lub/i niszczeje a stary prom pływa na słowo honoru. Fajnie w tej Polsce wydawane są publiczne (czyt. moje) pieniądze. Nie ma co.
Piękny, nowy prom - zakupiony by nie pływać © egonik


Na drugi brzeg przeprawiałem się wraz z tą czarną bestią i jej jeźdźcem. Pogadali my nawet trochę o istocie i sensie noszenia kamizelek odblaskowych (bo w taką byłem przyodziany) i każdy pojechał w swoją stronę czyli przed siebie.
Black Beast © egonik


Po drodze tradycyjnie pokręciłem się trochę po Czerwieńsku:
Neogotycki kościół parafialny pw. św. Wojciecha - Czerwieńsk © egonik

Urząd Gminy i Miasta w Czerwieńsku © egonik


…gdzie zajrzałem do znajomych. Poczęstowali mnie nawet winogronem. Ale przepych.
Miło było. Dzięki:)

ZIELONA GÓRA! SIALALALALA!
Zielona Góra z wiaduktu © egonik


Jest godzina blisko osiemnastej więc MASĘ czas zacząć.

A całym tym rozgardiaszem zarządzał/kierował Robert Górski (nie ten z kabaretu…).
Megafon, rzecz niezbędna.
Kierownik Imprezy © egonik


Miejscem zbiórki był Plac Bohaterów. Jak tam dojechałem byłem zdecydowanie zaskoczony ilością człowieków, którzy znaleźli chwilę by się „zmasować”.
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - Pl. Bohaterów © egonik


A dla takich obrazków warto brać udział w takich imprezach.
Psie zaprzęgi są już niemodne – role się odwróciły.
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - Psia ekipa © egonik


Mały, skrócony przegląd rowerowych piękności:
- rowerki w stylu retro:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


- Be Em iXy:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


- choppery:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


- poziomowiec:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

…i wiele, wiele innych. Prawda jest taka, że ilu ludzi, tyle różnych rowerów.

Zanim ruszyliśmy było jeszcze przemówienie o tematyce: O CO TAK NAPRAWDĘ CHODZI W TYM WSZYSTKIM?


A później to już tylko jechaliśmy i jechaliśmy. A po drodze…

…zielonogórski Oficer Rowerowy w akcji:
Zielonogórski Oficer Rowerowy © egonik


…niby dwa kółka ale to jednak nie ta impreza:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - Zagubiony © egonik


…najważniejsze to jechać tam gdzie władza ma stołki i biurka – rondo przy URZĘDZIE MARSZAŁKOWSKIM i URZĘDZIE MIASTA; ale czy władza ma także oczy i uszy… ??
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


…co jakiś czas zdarzały się gwarne postoje (by nikt nie został w tyle):
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


…jechaliśmy głównymi ulicami miasta:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


…a także tymi mniej głównymi; normalnie ścisłe, wąskie centrum:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


MASA żyje swoim życie, przez chwilę nie obowiązują znaki, światła… Przez chwilę to rowery rządzą i jadą sobie środkiem jezdni a kierowcy aut czekają, ustępują… Wszystko wygląda jak w bajce:)


Należy pamiętać także o bohaterze drugiego plany czyli Panu Policjancie, który dbał o to by było równo, przepisowo, grzecznie i we właściwym kierunku:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - Policjant skupiony © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - Policjant w akcji © egonik


Finał przejazdu to Park Tysiąclecia – skatepark. Miałem wrażenie, że to miejsce jest za małe dla nas wszystkich. Naprawdę MASA ludzi:)
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


No i się zaczęło „after party”.
Na pierwszym planie DJ Robert Górski. Joł Joł!
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - KIEROWNIK IMPREZY © egonik


Rozlosowano nagrody: rower i trochę kasków, ale nie będę się w tym wątku rozkręcał bo nic nie wygrałem… Tym co wygrali oczywiście GRATULUJĘ!:)

To nie koniec atrakcji. Można było wysłuchać pogadanki nt. kurierowania rowerowego, której gościem był pierwszy zielonogórski kurier. Jak się okazało taki kurier może naprawdę wiele… Można śmiało z niego „korzystać”.
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - PAN KURIER PRZYBYWA © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - PAN KURIER SIĘ PROMUJE © egonik


Między różnymi wystąpieniami grała muzyka na żywo… Ściślej pisząc to ludzie ją grali. Dwie kapele, nazw nie pamiętam.
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


Zadbano także o catering. Do tej pory czuję ten fantastyczny zapach pieczonych kiełbasek unoszący się w powietrzu pomiędzy rowerzystami.
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - CATERING © egonik


„OZNAKUJ SWÓJ ROWER”
Złodzieju strzeż się! Może i mój rower nie jest wart milinów ale wartość sentymentalna przewyższa wszystkie finansowe zasoby tej małej planety jaką jest Ziemia.
Oznakowałem go. Zarejestrowałem. I jest teraz w systemie.

Numer ewidencyjny to: ZGL – 00432R.

Poprosiłem policjanta by był delikatny… a on się tylko zaśmiał…
I rył aż się lakier sypał.
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - ZNAKOWANIE © egonik


A wśród tego wszystkiego latali oni…
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


Powrót do domu już w tradycyjny sposób…
Okazuje się, że można taki duży rower wcisnąć do takiego „nierowerowego” bagażnika. Jak zwykle przy takich akcjach coś się wydarza a mianowicie: urwałem przewód od licznika. To chyba z tych emocji.
W różnych powrotach wspiera mnie oczywiście moja małżonka, na którą prawie zawsze mogę liczyć:)
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - POWRÓT © egonik


Na chwilę obecną szacuje się, że na MASĘ zawitało do Zielonej Góry od 500 do 1000 osób. Jest to jeszcze liczone.
Raczej nikomu nie zginął rower (a nawet jeden więcej został wygrany) i nikomu nic się nie stało.
Pogoda nie zawiodła, chociaż chmury straszyły, że się rozleją na ulice miasta.

POLECAM I ZAPRASZAM I DO NASTĘPNEGO RAZU!

Jak zawsze najświeższe info na: www.rowerowa.zgora.pl

Pozdrower!




  • DST 98.27km
  • Teren 5.00km
  • Czas 04:47
  • VAVG 20.54km/h
  • VMAX 38.12km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

TRAKT LUBSKO czyli z wizytą u Tadeusza…

Poniedziałek, 23 maja 2011 · dodano: 27.05.2011 | Komentarze 6

…i Ani oczywiście.

Miasto Lubsko już raz odwiedziłem, ale miało to miejsce w czasie, kiedy kolana nie były przyjacielsko nastawione do jazdy i wyczerpały się baterie w aparacie… A było to dokładnie czwartego Listopada dwa tysiące siódmego roku… w Niedzielę…

Tym razem było inaczej. Kolana: OK, baterie w aparacie: OK. Tym razem był to Poniedziałek.

Pojechałem nie inną drogą jak przez: Dychów, Stróżkę, Gozdno, Górzyn.

Na dobry początek rzut oka na elektrownię wodną w Dychowie. Rzucałem na nią okiem już nie raz i nie dwa, a nadal mi się podoba (bez oczu…).

Elektrownia Dychów © egonik


Gdy normalny asfalt zaczyna się człowiekowi nudzić znienacka wpada się na „kocie łby” w Bobrowicach. Prędkość opada i jest mnóstwo czasu by zerknąć na kościół neogotycki z 1856 r…
Bobrowice - Kościół © egonik


…oraz na tradycyjnego bociana polskiego na stanowisku obserwacyjnym.
Bobrowice - Bocian © egonik


A dalej to już tylko Lubsko.
Ograniczyłem ilość przystanków na trasie do minimum.
W mieście zaopatrzyłem się w pączki, bo wiadomo jak w gości to z wałówką trzeba przybyć.

I przybyłem. Sześć fantastycznych pączków w polewie czekoladowej. Szaleństwo.

W związku z tym, że Tadeusz i Ania nie wyrazili chęci by wystąpić na blogu „face to face”, nie występują. Mimo wszystko pączki oczywiście dostali…

W tym biurze nastąpiła konsumpcja owych pączków. Muszę nadmienić, że zostałem nawet poczęstowany herbatą… Herbatka była fantastyczna, owocowa (nie pamiętam jak się nazywała niestety a szkoda, bo warto się tym podzielić z innymi – może nadrobię w przyszłości tą informację).
TRAKT LUBSKO - BIURO © egonik


Pogadali my trochę, z niektórymi w miarę normalnie, z innymi mniej… A bo ja jednak wolę Manchester United a nie Barsę…
Jedną z atrakcji w Lubsku jest zalew czyli trochę wody w środku miasta. W związku z tym, że miejscowym trudno było (do tej pory nie rozumiem dlaczego) wytłumaczyć mi jak tam dojechać, Tadeusz zadeklarował, że mnie tam zaprowadzi. Zaznaczam, że Tadeusz to zapalony rowerzysta i zasuwa systematycznie i licznie w wielu rowerowych wyścigach jako zdeklarowany amator. A w swoim przedziale wiekowym zajmuje czołowe miejsca, więc z tego miejsca życzę Ci Tadeuszu POWODZENIA W PRZYSZŁYCH STARTACH.

…w związku z tym, że Tadeusz to sportowiec rowerowy z wyższej półki, nic innego mi nie pozostało jak oglądać jego plecy.
Mr. T w żywiole © egonik


Nie dalej jak za jakieś dwa kilometry docieramy nad Zalew „KARAŚ”. Małe dość to zbiorniczysko wodne ale zawsze coś.
ZALEW "KARAŚ" © egonik

W drodze powrotnej zahaczamy jeszcze o zaprzyjaźniony sklep rowerowy i Tadeusz odjeżdża w swoją stronę, a ja uderzam na miasto by się trochę porozglądać i wrócić do miejsc sprzed czterech lat.

A więc po kolei. W związku z tym, że żyjemy w kraju, gdzie kościołów jest po pachy, także Lubsko nie odbiega od normy. Osobiście znalazłem dwa:
- neogotycki kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa
Lubsko - kościół neogotycki © egonik


- gotycki kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny (ten już widziałem wcześniej, więc nie trudno go było znaleźć… zresztą został postawiony w środku miasta…)
Lubsko - kościół gotycki © egonik


Znalazłem także:
- gotycką Wieżę Bramy Żarskiej
Lubsko - wieża gotycka © egonik


- renesansowy ratusz, w którym mieści się Urząd Miejski
Lubsko - renensansowy ratusz © egonik


- fajne kamienice, ruchliwą ulicę i trochę aut
Lubsko - Centrum © egonik


- wyrąbiaście kolorowy kwietnik.
Burza kolorów w małym kwietniczku © egonik


Z braku czasu za wiele nie pooglądałem ale to co zobaczyłem potwierdza, że Lubsko nie jest takie złe. I co najważniejsze: to właśnie w Lubsku produkują najsmaczniejszy na świecie BLOK LUBUSKI:)

Komu w drogę, temu trampki więc wracam.

Dwa bociany w ciągu jednego dnia to już nie przelewki…
Bocian nr 2 - gdzieś po drodze... © egonik


Kolejny wątek historyczny, o którym przy byle okazji należy przypominać i nauczać. Pamiątkowy kamień a na nim tablica z napisem:

„Orły nasze lotem błyskawicy, staną u dawnej Chrobrego granicy” A. Mickiewicz

TUTAJ LĄDOWAŁA 23 STYCZNIA 1945 ROKU BOJOWA GRUPA WOJSKA POLSKIEGO „WISŁA”. MĘŻNYM KU CHWALE, POTOMNYM KU PAMIĘCI. (12 października 1986 r.)
MĘŻNYM KU CHWALE, POTOMNYM KU PAMIĘCI © egonik


A teraz ja: DBAJCIE O POLSKĘ BO KTOŚ SIĘ BARDZO NAPRACOWAŁ BY W OGÓLE BYŁA NA MAPACH ŚWIATA…!

Przejdźmy dalej. A raczej przejedźmy. I co spotykamy?
Natura 2000 - Jezioro Janiszowice © egonik


Jednym słowem mamy okazję poobcować z przyrodą dziką na maxa, rządzą tam tylko ślimaki i inne jaszczurki. I zdecydowanie żadna autostrada się tędy nie prześliźnie.
Co więcej, nie prześliźnie się tędy nawet turysta taki jak ja. Brama zamknięta. Natura 2000 tylko dla wybranych…
Natura 2000... nie dla każdego.... © egonik


Po drodze (okolice Bobrowic) stary most kolejowy nad kanałem dychowskim (jakoś tak się to nazywa). Linia kolejowa w części jest już rozmontowana a na mapach Google wciąż widoczna jest jako pełnowartościowa…
Most nad kanałem - okolice Bobrowic © egonik

Most nad kanałem - okolice Bobrowic - WERSJA INDUSTRIAL PHOTO © egonik


Znów Bobrowice, znów „kocie łby”…
Ale nie było żadnego „znów” jeśli chodzi o resztę trasy. Zupełnie spontanicznie zamiast w lewo skręciłem w prawo i ruszyłem niskojakościową drogą do Chromowa by zobaczyć co to za miejsce, tak często odwiedzane przez krośnian i Niemców, i innych turystów… A więc zarówno krośnianie jak i Niemcy, jak i inni turyści zaglądają tutaj by karmić się widokami jakie oferuje rzeka Bóbr…
Rzeka Bóbr - Chromów © egonik


…oraz by karmić się świeżą rybką (nawet własnoręcznie złowioną) w pobliskich stawach komercyjnych. Oczywiście dla prawdziwego wędkarza takie miejsce to po prostu jakieś nieporozumienie i/lub profanacja.
Knajpka na wyspie - Chromów © egonik


Ostatecznie nie dotarłem bezpośrednio do domu lecz przejeżdżając drogą na skróty przez Nowy Raduszec wpadłem na lunch do teściów do Strumienna, gdzie już gościnnie przebywała małżonka ma.

Poniżej prezentuję jej artystyczną wizję naścienną, pt,: „Słoneczniki na ścianie starej szopy murowanej wraz z płotem”.
Słoneczniki © egonik


Poza tym to dzień był dość ciepły… Wszyscy spożywali potężne ilości wody…
No to chluśniem bo uśniem... © egonik


Ot i cała wycieczka:)

Serdeczne podziękowania dla ekipy z Lubska za gościnę (oraz herbatę i wycieczkę).

Pozdrower!

PS. Prawie STO...

PS. ZAPRASZAM NA MAJOWĄ MASĘ KRYTYCZNĄ DO ZIELONEJ GÓRY - PIĄTEK 2011-05-27 - GODZINA 18-TA:)
WIĘCEJ TUTAJ: http://www.rowerowa.zgora.pl/?p=1566


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 60.39km
  • Teren 21.00km
  • Czas 03:23
  • VAVG 17.85km/h
  • VMAX 51.89km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyzwanie!

Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 22.05.2011 | Komentarze 2

Wyzwaniem jest odpowiedź na dręczące mnie od jakiegoś czasu pytanie: czy jest możliwy rowerowy przejazd wzdłuż Odry z Ciemnic do Krosna O.?

Zanim przejdę do rozprawienia się z tym zagadnieniem pozwolę sobie na pochwalenie się moim artykułem opisującym wypad na Bornholm napisanym na potrzeby portalu „POGAWĘDKI WĘDKARSKIE”. Artykuł napisałem na prośbę TEAM ZACHÓD, z którym to miałem przyjemność buszować po tej wyspie. Artykuł znajduje się tutaj:

http://www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=2069&mode;=&order=0&thold=0

ZAPRASZAM DO POCZYTANIA!:)

Jeszcze jedno. Jestem w połowie urlopu:)Do tej pory odpoczywałem, a teraz biorę się za kręcenie. A dobre kręcenie zapewniłem sobie poprzez wymianę platform (nie napiszę, że „pedałów” bo to w obecnych czasach jest raczej niepoprawne politycznie… za takie wrzuty ABW może mnie znienacka odwiedzić…), stare odmówiły posłuszeństwa. Bywa.

W dniu dzisiejszym udałem się do Ciemnic bo polecił mi to miejsce jeden z wędkarzy, a mianowicie ZIOMEK czyli szwagier. Pogoda niby piękna ale wiało i grzało pod 30 stopni czyli jazda na granicy udaru. Zdrowy rozsądek podpowiadał: „Nie szalej Egonik!”. A teraz ma focha…

Traska: Krosno >> Połupin >> Dąbie >> Pław >> Szczawno >> Ciemnice.

Tak to wyglądało w jedną stronę, a co do powrotu to jeszcze się okaże jak to było.

Droga mieszana:
- asfalt – większość;
- płyty betonowe – trochę;
- szuter – też trochę;
- trakt leśno-łąkowo-nadodrzański – trochę więcej.

Aha. Jeszcze jedno. W związku z tym, że żyję już w małżeństwie zdjęcia robiłem telefonem… bo aparat przejęła małżonka – czyli mamy tutaj przypadek podręcznikowego kompromisu małżeńskiego… A zdjęcia na blogu są jakie są.
Telefon to Xperia X8. Osobiście zdjęcia oceniam na: jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma… Aparat nie ma autofocusu oraz lampy.

Przez Ciemnice tylko śmignąłem bo cała miejscowość jest z górki. Gdzieś w środku wsi spontaniczny skręt w prawo i przed siebie, mix nawierzchni, mostek nad potokiem…

Zimny Potok © egonik


Nie wiem czy zimny ale na pewno brudno – syfiasty. Legenda głosi, że ten potok niósł (może i nadal niesie) zielonogórskie nieczystości…

Docieram nad Odrę – królową wszystkich rzek.
No co?
Piękna jest i tyle. Zazdrośćcie.
Odra - okolice Ciemnic © egonik

Odra - okolice Ciemnic © egonik

Odra - okolice Ciemnic © egonik


To z prawej na powyższym zdjęciu to taka odnoga w kształcie buta (…gdy patrzy się z lotu ptaka. Dzięki ptaku za info!). Może dla profesjonalistów to po prostu starorzecze – może…
Oczywiście, że pojechałem sprawdzić jak wygląda podeszwa.
A podeszwa wygląda tak, że mucha nie siada. Ale za to wędkarze przysiedli na swoich łajbach.
Odra - okolice Ciemnic - but © egonik


Jak wyzwanie to wyzwanie. Ruszam na przełaj by dotrzeć do Krosna. Zabawa po pachy a dokładnie to trawa po pachy, gdy już skończył się w miarę często uczęszczany szlak. Mnie to nie powstrzymało.
Różnica w szlakach wyglądała tak:
Odra - droga wałowa © egonik

Odra - droga łąkowa © egonik

…uwierzcie mi na słowo, różnica jest zdecydowana.

Odra rozpieszcza widokami. Takie trochę dzikie jej fragmenty (plus Radnica, która nie jest dzika).
Odra i jej okolice © egonik

Odra i jej okolice © egonik

Odra - po drugiej stronie rzeki: Radnica © egonik


Fakt, widokami to może i rozpieszcza ale porządną drogą wzdłuż siebie to już nie bardzo. Chyba, że ktoś lubi pieszczoty w stylu SM. Już nie było fajnie i miło. Brak w miarę utwardzonej drogi, ślepe „uliczki”… W tym miejscu się zatrzymajmy. Bo tak naprawdę nie ma wyjścia.
Tzw. nadodrzańska ślepa uliczka © egonik


Zawróciłem pierwszy raz… Trzeba być twardym a nie miękkim… Wróciłem do najbliższego „skrzyżowania”, wybrałem drogę, która najbardziej odpowiadała mi kierunkiem…

…i zawróciłem drugi raz…

Zdecydowany koniec zawracania na dziś.
Ostatecznie drogę odciął mi Kanał Zimna Woda.

Jakaś droga doprowadziła mnie ponownie nad Zimny Potok ale w jego innym miejscu. Czyli zdecydowany odwrót w kierunku wsi.
Zimny Potok po raz drugi © egonik


Wyjechałem w Szczawnie i wróciłem z wiatrem do Krosna. Na obiad do rodziców na działkę. Dzięki Mamo za lunch.

Reasumując: nie udało mi się przejechać z Ciemnic do Krosna wzdłuż Odry. Zabrakło siły, motywacji, cierpliwości…
A PRZEDE WSZYSTKIM ZABRAKŁO DROGI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Wielki szacunek dla tych, którym udał się ten wyczyn!


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 45.84km
  • Czas 01:53
  • VAVG 24.34km/h
  • VMAX 35.74km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

W miarę prędko do Gryżyny...

Czwartek, 12 maja 2011 · dodano: 15.05.2011 | Komentarze 3

...i z powrotem:)

Bardzo ciepły dzień. Temperatura na trasie pomiędzy 26 a 28. Idzie lato:)




  • DST 98.24km
  • Czas 04:34
  • VAVG 21.51km/h
  • VMAX 42.13km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rio de Świebodzineiro

Niedziela, 8 maja 2011 · dodano: 15.05.2011 | Komentarze 6

Sezon 2011 będzie sezonem nowych miejscówek.
Oznacza to, że będę odwiedzał nowe miejsca, które do tej pory nie pojawiały się na blogu. Oczywiście nie da się zrezygnować całkowicie ze starych, nudnych, codziennych miejscówek bo taka jest już ich rola… Wciąż będą wracały krótkie trasy takie jak: Bytnica, Gryżyna, Graniczne, itp. – bo są to miejsca to ćwiczenia codziennej formy. Na pewno pojawią się coroczne SUPERSTARY, takie jak: Niesulice, Łagów. Postaram się powrócić do tematów jednorazowych: Sława, Lubsko, itp.
To są plany i forecasty. Zobaczymy jak będzie z realizacją:)

Wątkiem całkowicie nowym na dziś jest Świebodzin, który bardzo często mijam w podróżach służbowych – po prostu kolejna obwodnica na trasie – a jednak jest to miejsce warte zaglądnięcia.
(Po więcej informacji o mieście zapraszam do Wikipedii albo po prostu do Internetu.)

…i nie tylko dlatego, że jest Dżizas , ale również dlatego, że to bardzo ciekawe miasto z bardzo fajnym ryneczkiem i zabytkami.

Droga do Świebodzina to trochę ponad 40 km. Po drodze mijamy: Gostchorze, Radnicę, Szklarkę Radnicką, Sycowice, Przetocznicę, Skąpe, Radoszyn, Chociule.

A w Przetocznicy pierwszy „brejk” i rzut oka na podmostowy wodospad (to miejsce już parę razy występowało na blogu).

Przetocznickie podmoście © egonik


Później rzut oka na Skąpe w falubazowych* kolorach: żółto – biało – zielonych, chociaż martwa natura jest w trochę innej kolejności ale i tak jest jedwabiście.
Skape w oddali © egonik


Ostatnią miejscowością przez Świebodzinem są Chociule, gdzie z atrakcji można zobaczyć:
- niemieckich wycieczkowiczów – nawet nie chcę zgadywać czego szukają w Chociulach…
Wycieczka z Niemiec © egonik


- kościół późnogotycki z XVI wieku – niestety już w zdecydowanej ruinie;
Kościół p.w. św. Katarzyny w Chociulach © egonik


- kościół neogotycki z 1908 roku – ten dla odmiany jest dość dobrze zakonserwowany;
Kościół w Chociulach © egonik


- kolarzy – jak ktoś ma takie szczęście jak ja…;
Przypadkowi kolarze © egonik


- przebudowę DK nr 276 na odcinku Chociule – Świebodzin
Remoncik w Chociulach © egonik


Proszę zwrócić szczególną uwagę na ścieżkę rowerową po lewej stronie – jednak są miejsce gdzie przy okazji remontu drogi strzela się ścieżkę dla rowerów. Fajnie, logicznie ale zbyt rzadko.
To na co warto zwrócić uwagę w Chociulach to pałac z drugiej połowy XIX oraz olbrzymi park. Obecnie w pałacu mieście się Dom Dziecka więc z wiadomych przyczyn zdjęć brak.

Po pełnym wzruszających uczuć przejeździe świeżutką ścieżką rowerową docieram do Świebodzina…
Nie wątpię, że monitorowane.... i to przez kogo... © egonik


Cóż, zdania na temat tej budowli są podzielone… Ja się powstrzymam od komentowania, najważniejsze jest to, że ma kto roweru popilnować…
Strażnik roweru © egonik


…i jest gdzie psa przywiązać…
...i pies ma swoje miejsce... © egonik


Czas na trochę świebodzińskiego folkloru kawałowego:
1. Jakiej kolędy nie można śpiewać w Świebodzinie? Odp.: „Jezus Malusieńki”.
2. Gdzie znajduje się najstarsze Tesco w Polsce? Właśnie w Świebodzinie bo powstało 6 lat przed Chrystusem…
Świebodzin - Tesco © egonik


Pozostajemy w wątku religijno-dyskusyjnym bo oto na naszej drodze pojawia się Sanktuarium…
Sanktuarium Miłosierdzia Bożego - tak tam napisali.... © egonik


Robię fotkę i jedę dalej by ostatecznie dotrzeć na stare miasto. Szczerze przyznam, że zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie to miejsce.

Jest tutaj odnowiony Ratusz oraz ryneczek, gdzie ludzie przesiadują w ogródkach przy piwku czy innym daniu obiadowym.
Ratusz z przełomu XIV/XV w. (dwutraktowy) odbudowany w stylu renesansowym w 1541 roku-front © egonik

Ratusz z przełomu XIV/XV w. (dwutraktowy) odbudowany w stylu renesansowym w 1541 roku-back © egonik


Są tutaj również dość wiekowe kościoły ale w dobrym stanie. Jak osobiście zauważyłem były dość intensywnie używane – w końcu to Niedziela, a w Niedzielę używa się kościołów na maxa.
Neogotycki kościół pw. Najświętszej Marii Panny Królowej Polski z lat 1898-1900 w Świebodzinie © egonik

Późnogotycki kościół parafialny św. Michała z XV wieku, przebudowany w XIX wieku - Świebodzin © egonik


Miasto było otoczone murem obronnym i nawet spory kawałek ostał się do naszych czasów. Czyż nie jest miło podotykać cegieł z XVI wieku? By poczuć historyczny powiem przeszłości…
Fragment murów obronnych oraz dawna baszta Pachołków Miejskich z XIV/XVI wieku - Świebodzin © egonik


A gdy poczujemy się zmęczeni jazdą na rowerze to zawsze można przysiąść na ławeczce. I nie należy martwić się o wolne miejsce gdy miejscówkę zajmuje nam sam Czesław Niemen. Jaki dziwny jest ten świat.
Czesław Niemen w Świebodzinie © egonik


A na ryneczku porządku pilnuje Strażnik Miejski. Ależ on wszystkich upominał… Japa to mu się nie zamykała.
Staraż Miejsca w Świebodzinie © egonik


Teraz zrobi się trochę sentymentalnie…
Świebodzin to bardzo szczególne miejsce także z innego powodu.
W mieście tym został poczęty i urodził się mój rower… Co to była za wzruszająca chwila gdy dotarliśmy do bram fabryki…
Szczególnie wzruszony był strażnik gdy nas ładnie wyprosił. Chyba nie zrozumiał podniosłości chwili.
A do fabryki to tędy…
SPRICK - PRODUCTION PLANT © egonik


Wyjazd ten wpłynął na mnie bardzo mistycznie i duchowo i religijnie zarazem.
W końcu dowiedziałem się gdzie trafiają wszystkie rowery gdy ich czas dobiega końca…

WSZYSTKIE ROWERY TRAFIAJĄ DO „ROWEROWEGO RAJU” W ŚWIEBODZINIE!!!
ROWEROWY RAJ © egonik


Cóż za cudowne miejsce:)

A na koniec jeszcze jedna fabryka. MIODZIO:)
Fabryka miodku © egonik


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 33.16km
  • Czas 01:18
  • VAVG 25.51km/h
  • VMAX 53.37km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poprawianie średniej

Piątek, 6 maja 2011 · dodano: 06.05.2011 | Komentarze 0

Z przykrością muszę przyznać, że niskie średnie z wyjazdów święto-rowerowych oraz bornholmskich zaburzyły średnią całoroczną.

Postanowienie na dziś: poprawić średnią.

Pojechałem na Maszewo i z powrotem - trasa trudna technicznie... Dużo podjazdów... ale i tyle samo zjazdów:)

Jak dawno już nie, jechałem na ciężkim przełożeniu - duża zębatka z przodu = niska kadencja. No i prędkości były bardzo fajne, no i średnia jest bardzo fajna.

Jak zawsze trochę przesadziłem i w momencie gdy podjeżdżałem pod dom złapał mnie... masakryczny skurcz w prawej łydce. Co to był za ból...?

Jest już prawie północ, noga nadal boli. Więc trochę potrwa zanim przejdzie - na szczęście jak się kręci pedałami to prawie nic nie czuć. Mam nadzieję, że to nic poważnego.

Ten wpis jest wyjątkowy bo jest zrobiony w dniu kiedy wycieczka się dokonała. Wreszcie nie mam opóźnień - ciekawe tylko na jak długo:)

POZDROWER!




  • DST 41.46km
  • Czas 02:48
  • VAVG 14.81km/h
  • VMAX 30.79km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Błażejek Rowerzysta + Święto Rowerów 2011

Niedziela, 1 maja 2011 · dodano: 06.05.2011 | Komentarze 2

Na wstępie zacznę od najważniejszej rzeczy, która wydarzyła się tego owego pięknego dnia.

PAN BŁAŻEJEK M. NAUCZYŁ SIĘ JEŹDZIĆ NA ROWERZE!

Wspomnę tylko, że do tego dnia ten kilkulatek był jedyną znaną mi osobą, która potrafiła tak negatywnie wypowiadać się o rowerowaniu… Oj, jaki ten rower był niefajny… Oj, jak ten maluch nie cierpiał wszystkich, którzy myśleli inaczej…

A tu proszę, wspaniała sprawa. Powtórzę tylko: PAN BŁAŻEJEK M. NAUCZYŁ SIĘ JEŹDZIĆ NA ROWERZE!
Pan Błażejek to mój siostrzeniec i w tym roku idzie do pierwszej klasy szkoły podstawowej – to tak na marginesie:)

A teraz najważniejsze. Gdyby ktoś kiedykolwiek zastanawiał się jak wygląda naprawdę szczęśliwy człowiek to proszę spojrzeć:

Błażejek Rowerzysta © egonik

Nawet mama fotografka nie nadążała za gościem.

Wątek drugi w kolejności to tegoroczne ŚWIĘTO ROWERÓW organizowane przez UTW. Jestem już stałym bywalcem więc i w tym roku nie odpuściłem. Niestety frekwencja była lipna – z tego co pamiętam niecałe 40 osób, z tego tylko kilka (nawet nie dziesięć) z miasta Krosna O.
Impreza trwała dwa dni ale niestety drugi dzień był bez jazdy bo pogoda nie dopisała. Drugi dzień to dzień nagród i upominków.

Skupmy się na jedynym dniu jazdy.
Trasa dobrze znana z tego bloga a mianowicie: KROSNO >> BYTNICA >> BUDACHÓW >> SKÓRZYN >> BYTNICA >> KROSNO, czyli bez niespodzianek.

Przed wyjazdem były oficjalne przemówienia. Nie wiem o czym bo się spóźniłem ale po twarzach słuchaczy widać było, że nuda.
Święto Rowerów 2011 - przemówienie © egonik

Ten Pan na pierwszym planie to Zastępca Burmistrza – czyli vice. Było cześć, zapytałem czemu nie na rowerze… Dodałem tylko, że nie ma roweru bo pewnie pensja za mała (czy jakoś tak)… Gadka raczej się nie kleiła.

Skupmy się na rzeczach ważnych. Było wspólne zdjęcie – czyli chwila dla fotoreporterów.
Święto Rowerów 2011 - współna fota © egonik


Komu w drogę temu trampki. Pojechaliśmy. Było dość chłodno ale dzień miał się dopiero rozkręcić, była przecież dopiero około 9:45.
Święto Rowerów 2011 - jedzie się © egonik


Pierwszy przystanek: BYTNICA.
W tym miejscu organizacją czasu zajęła się POLICJA. Był tor przeszkód, testy, alkogogle oraz gadżety: odblaski, kamizelki i inne.
Ekipa po małych problemach (eskortujący policjanci pomylili miejsca i zaprowadzili nas w siną dal) dociera na miejsce.
Święto Rowerów 2011 - pierwszy przystanek w Bytnicy 1 © egonik


Krótkie wprowadzenie…
Święto Rowerów 2011 - pierwszy przystanek w Bytnicy 2 © egonik


…i już pierwszy zawodnik na torze.
Święto Rowerów 2011 - pierwszy przystanek w Bytnicy 3 © egonik


A to jego NIEBIESKA STRZAŁA. Chyba właściciel dostał go na 6-te urodziny… ale co by nie gadać jest z niego dumny. Pomalowany własnoręcznie przez właściciela.
Święto Rowerów 2011 - NIEBIESKA STRZAŁA © egonik


Policjanci udzielali wszelkich rad i odpowiadali cierpliwie na wszystkie pytania. Jak to mówią Policjant też człowiek.
Święto Rowerów 2011 - pierwszy przystanek w Bytnicy 4 © egonik


HIT! ALKOGOGLE! Teoria jest taka, że te pingle mają symulować świat jaki jest postrzegany przez osobę na bani. Lekko te okularki przeszkadzają ale zabawa jest przednia. POLECAM!
Święto Rowerów 2011 - pierwszy przystanek w Bytnicy 5 © egonik

Prewencja od najmłodszych lat.
Święto Rowerów 2011 - pierwszy przystanek w Bytnicy 6 © egonik


Z Bytnicy pojechaliśmy do Budachowa by tam zagrać w RINGO, rozstrzygnąć konkurencje policyjne i coś przegryźć.
Święto Rowerów 2011 - wyjazd z Bytnicy © egonik

…a tak na poważnie to kto zauważył samolot na powyższym zdjęciu:)????

Kilka kilometrów dalej.
Budachów i podwórko u Sołtysowej. Wszyscy (czyli część…) rzucili rowery i ruszyli do zabawy. Należy zwrócić uwagę na odblaskowe oznakowanie na rowerach sprezentowane przez Policję.
Święto Rowerów 2011 - Budachów 1 © egonik


RINGO.
Nie chwaląc się zapodam, że zająłem 2 miejsce w tej fantastycznej konkurencji.
Zaraz po tej Pani… Poniżej zwyciężczyni konkursu. Zakładam, że przegrałem ze względu na długoletnie doświadczenie mojej konkurentki.
Święto Rowerów 2011 - Budachów 2 © egonik


Żarełko. Nie ma co pisać… po prostu karmcie się tym smacznym widokiem. PYCHOTA!
Święto Rowerów 2011 - Budachów 3 © egonik


Następnie Policja ogłosiła wyniki konkursów z Bytnicy – dla pierwszego i trzeciego miejsca została ogłoszona dogrywka – czyli jazda żółwia.
Święto Rowerów 2011 - Budachów 4 © egonik

Święto Rowerów 2011 - Budachów 5 © egonik


Najedzeni i napici ruszyliśmy w drogę ale w związku z tym, że w miejscy zabaw nie było ogólnodostępnej toalety… Panie na lewo, panowie na prawo.
Święto Rowerów 2011 - pauza © egonik


Skórzyn. Rozmowa z sołtysem o tym co kiedyś było we wsi a co zniszczyli ruscy oraz o planach na przyszłość. Interesujący wątek: w okolicy ma powstać trochę tras rowerowych. Zobaczymy…
Święto Rowerów 2011 - Skórzyn 1 © egonik


Ostatnia zabawa tego rajdu. Zwijanie żyłki z obciążeniem na patyk. W akcji: Komandor Rajdu.
Święto Rowerów 2011 - Skórzyn 2 © egonik


A potem to już tylko powrót do domu i umawianie się na kolejny dzień – wtedy jeszcze nikt nie wiedział, że nic z tego nie będzie.

W związku z tym, że drugiego pracowałem to nie wziąłem udziału w odbieraniu dyplomów, nagród i losowaniu roweru ufundowanego przez Burmistrza Miasta Krosna O.

Swoje trofea, przypominam: za 2 miejsce w RINGO oraz po prostu za udział, odebrałem kilka dni później.
A otrzymałem:
- dyplom,
- puchar,
- polo koszulkę,
- polarek,
- piłkę do siaty.
Święto Rowerów 2011 - PUCHAR I DYPLOM © egonik


Zapraszam za rok:)