Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Egonik z miasteczka Krosno Odrzańskie. Mam przejechane 24930.04 kilometrów w tym 1367.46 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 21493 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Egonik.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Okolice Krosenka - tak do 50 km

Dystans całkowity:10884.89 km (w terenie 618.21 km; 5.68%)
Czas w ruchu:472:56
Średnia prędkość:22.77 km/h
Maksymalna prędkość:61.00 km/h
Suma podjazdów:3863 m
Suma kalorii:22965 kcal
Liczba aktywności:359
Średnio na aktywność:30.32 km i 1h 20m
Więcej statystyk
  • DST 33.38km
  • Czas 01:23
  • VAVG 24.13km/h
  • VMAX 34.48km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt GIANT TALON 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jazda z Biegaczem

Piątek, 11 września 2015 · dodano: 13.09.2015 | Komentarze 2

PIĄTEK

Miałem trochę bardziej pocisnąć przed niedzielnym wyścigiem...

Ale wystawiając rower na światło dzienne spotkałem zupełnie przypadkiem Huberta i postanowiłem, że dziś sam nie jadę.
Ustaliliśmy wspólną wersję trasy: do Bytnicy, tak by zrobić 1,5 godziny i by się nie narobić, czyli tempo spacerowe, tak by pogadać :)

Hubert gadał, a ja słuchałem, wrzucając przecinki typu: aha, yhym, poważnie... oraz ze trzy zdania pytania :)

Generalnie zdobyłem skrawek bezcennej wiedzy na temat biegania, tlenów, interwałów i innych dupereli, bez których nie pojedzie się, czy nie pobiegnie się bardziej.

Reasumując, bardzo fajna jazda pełna wiedzy. Polecam tego towarzysza wycieczek, treningów, itp. :)

SOBOTA

Szalony dzień bez jazdy rowerowej, ale z rowerami w tle.

A nawet nie w tle, bo...

Poniżej prezentuję nową "BABĘ" w rodzinie:
Sprick Challenge Trekking Comfort TR28
Sprick Challenge Trekking Comfort TR28 © egonik

Tak wygląda nowy rower mojej małżonki :)
Zakupu dokonaliśmy na wyprzedaży w Spricku. Specyficzny to dzień kiedy do fabryki przyjeżdżają setki ludzi, by kupić swoje dwa kółka.
Hala pełna jednośladów, catering... Normalnie piknik jak się patrzy :) Kilka rowerów już stamtąd wyciągnąłem, m.in. mojego SPRICK ACTIVE TREKKING, który ma nabite ponad 8 500 kilometrów i dalej może :)
Stojąc w kolejce mieliśmy pod pachą inny rower, ale drugie podejście do tego Chellenge'a ostatecznie mnie przekonało. Co prawa miał uszkodzoną rączkę, lampkę tylną i był odpychająco zakurzony, ale jakoś tak...
Zabraliśmy go stamtąd. Rączkę wymienili, lampkę naprawili, a kusz sam opadł. Teraz stoi w domu i czeka na swoją pierwszą poważną jazdę :)

Z rowerem w bagażniku pognaliśmy do Poznania na ślub Oli i Michała oraz by odebrać pakiet startowy dla Tomka G. na Solid Logistics ŠKODA Poznań Bike Challenge.

ZATEM WSZYSTKIM WYŻEJ WYMIENIONYM ŻYCZĘ POWODZENIA, JEDNYM NA NOWEJ DRODZE ŻYCIA, INNYM NA DRODZE WYŚCIGOWEJ!

...a ja tym czasem szykuję się na zakończenie Zachodniej Ligii MTB - Nierzym 2015 :)
W związku z tym, że ostatnio więcej biegałem niż jeździłem, ambitnie liczę, że ukończę... Parę miejsc przed defektami :)




  • DST 33.99km
  • Czas 01:24
  • VAVG 24.28km/h
  • VMAX 48.76km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt GIANT TALON 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rower wieczorową porą

Środa, 2 września 2015 · dodano: 02.09.2015 | Komentarze 2

Ostatni dzień pracy w tym tygodniu :) Czyli w sumie drugi. Oczywiście nie liczę tych wszystkich telefonów i maili, których jeszcze doświadczę do soboty. No, ale ja nie o tym...

Jazda dopiero od 19tej, więc tak mniej więcej na koniec dnia. Ostatnio zachód słońca przychodzi dość wcześnie, ale za to jak fantastycznie wygląda. Gdzieś między Maszewem, a Lubogoszczą, czyli trasa na Graniczne i z powrotem.
Środowy zachód
Środowy zachód © egonik

Chłodnawo, ale na krótki jeszcze można popylać. A żeby lepiej było widać o zmroku przyodziałem te oto pingle:
Pomarańczowy świat
Pomarańczowy świat © egonik

...z promocji w Decatholnie :) Miazga cenowa!!! Kupiłem sobie jeszcze szkła bezbarwne/transparentne.
Po co??
Jak to po co?? ŻEBY MIEĆ!!!
Może kiedyś się przydadzą.

Pingle wygodne, rozjaśniają świat jak trzeba. Wszystko widać wyraźnie, a wiatr omija oczy szerokim łukiem. I robale też :)

Nie tylko różowe okulary kolorują świat w barwy rubasznej beztroski, ale i pomarańczowe też potrafią.
[...żem poleciał wierszem...]




  • DST 5.00km
  • Czas 00:20
  • VAVG 15.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt GIANT TALON 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bieganie + serwisowanie + spalanie

Poniedziałek, 31 sierpnia 2015 · dodano: 31.08.2015 | Komentarze 2

DZIEŃ WCZORAJSZY

Zacznę od tego co się wydarzyło wczoraj.
Temat jest nierowerowy, ale ostatnio dość istotny w moim życiu.

Oczywiście chodzi o BIEGANIE. Zawsze mi się chciało, ale jakoś brakowało motywacji.
W międzyczasie głośno się zrobiło o naszym wyścigu ulicznym KROŚNIEŃSKA DZIESIĄTKA, a jak ostatecznie kilka osób z firmy zgłosiło swój udział to i ja postanowiłem poganiać.

Wyścig odbył się 30go sierpnia i miał dystans 10 km. Nie będę ukrywał, że zintensyfikowałem bieganie, by się trochę przygotować, jednocześnie ograniczając rower to niezbędnego rozjeżdżania nóg. Cóż, coś za coś.

Wynik:
- czas netto: 51.03;
- czas brutto: 51,20;
- miejsce OPEN: 117;
- miejsce OPEN M: 106;
(na 262 osoby)

A mój numerek startowy to: 69!!! :) Mój ulubiony numerek ;-)

Sama impreza była porządnie przygotowana, trasa dobrze oznaczona. Dwa bufety i ciekawe pakiety startowe... Woda, żel, baton, koszulka, bidon (w droższej opcji wpisowej).
Smaczku DZIESIĄTCE dodała pogoda, bo w tą niedzielę było z trzydzieści parę stopni w cieniu - upalnie, duszno. Trasa urozmaicona, dużo podbiegów :)
Reasumując, NIE BYŁO NUDY!!! :)

Jak zawsze miałem nieocenione wsparcie rodziny. Poniżej moje ulubione zdjęcie z Siostrzeńcem :)
Kumpel, na którego zawsze można liczyć - Błażejek
Kumpel, na którego zawsze można liczyć - Błażejek © egonik


Oczywiście poza rodziną wspierali i inni "wspieracze", osobiście, jak i zaocznie :) Za co serdeczne dzięki!!! :)

DZIEŃ OBECNY

Nogi wymęczone, kolano rozsypane, czyli czas na ogarnięcie roweru na rehabilitację :)

Talon ostatnio załapał gumkę, więc dziś wziąłem go w obroty PLUS czyszczenie i konserwacja/smarowanie napędu.
Miejsce: tak długo jak pogoda będzie pozwalała, serwisowanie będzie się odbywało na RODOS!!! :)
Serwis na RODOS'ie
Serwis na RODOS'ie © egonik

Dętkę zalepiłem łatką samowulkanizującą (czy jakoś tak) firmy ZEFAL. No i zobaczymy co z tego będzie. Tak czy siak, przywarła jak trzeba :)
Dziura zalepiona
Dziura zalepiona © egonik

A tym czasem na RODOS'ie...
Płonie ognisko i
Płonie ognisko i © egonik

...tato zapewnia najlepszą rozrywkę...
...szczególnie, że było dziś jakieś 35 stopni w cieniu...
...ogień na 10 metrów w górę...
:)

Testowo zrobiłem z pięć kilometrów i informuję, że do tego momenty łatka spełniała swoją funkcję. Yea! :)




  • DST 29.34km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:24
  • VAVG 20.96km/h
  • VMAX 37.30km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt GIANT TALON 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

By zostawić ślad :) Moja trasa FUN

Wtorek, 18 sierpnia 2015 · dodano: 18.08.2015 | Komentarze 1

Zgodnie z założeniem polatałem dziś moją nową ulubioną trasą w celu zostawienia śladu na Stravie, bo ostatnio nie chciało mi się pisać którędy, co i jak.

Co więcej walnąłem nawet kilka zdjęć.
Trochę wiało i było nawet chłodnawo... PODKREŚLAM: CHŁODNAWO!!!! :)

Zachód słońca nad elektrownią oraz bohater, któregoś planu, Pan Wędkarz:
Elektrownia wodna Raduszec Stary
Elektrownia wodna Raduszec Stary © egonik

Ostatnio jak tu dotarłem to przez "strumyk" obok elektrowni przełaziłem po kamieniach, ryzykując zmoczenie kół oraz butów. Natomiast dziś:

Mostek © egonik

Do tego momentu było całkiem fajnie. Jadąc wokół zbiornika w pewnym momencie wjeżdża się do lasu. Poprzednim razem napotkałem z trzy barykady z powalonych drzew. Natomiast dziś było ich chyba z dziesięć. To efekt ostaniej nawałnicy, która przeszła nad Krosenkiem i okolicami.

W między czasie opracowałem kilka technik omijania spadów drzewnych:
1. Obejście - należy rower przeprowadzić wokół zwalonego drzewa.
2. Przecisk - należy rower przepchnąć między gałęziami/konarami drzewa - można zastosować, jeśli pod zwalonym drzewem jest wystarczająco dużo miejsca. Rower można pchać ukośnie... Ja pchałem.
3. Przenosiny - rower na plecy i heja w krzaki!!! :) Moje ulubione :) Czasem trzeba wleźć na konar i takie tam.

Co?? Ja nie przejadę?? (technika: obejście)
Co?? Ja nie przejadę?? (technika: obejście) © egonik
To już za mną... (technika: przecis oraz przenosiny)
To już za mną... (technika: przecisk oraz przenosiny) © egonik
A to przede mną... (technika: przecis oraz przenosiny)
A to przede mną... (technika: przecisk oraz przenosiny) © egonik
Finałowa rozgrywka (technika: przenosiny)
Finałowa rozgrywka (technika: przenosiny) © egonik

Dobra, prawda jest taka, że walka z żywiołem była bardzo fajna :)

Niestety, po drodze spotkałem tego jegomościa. Najpierw uciekał drogą, potem schronił się w zaroślach. Raczej nie jest do końca sprawny, bo uciekanie za bardzo mu nie szło. Może jest ofiarą nawałnicy. Z polowaniem na pewno ma problem...
Pytanie zasadnicze:
GDZIE ZGŁOSIĆ TAKI PRZYPADEK?? (...szans na złapanie nie było, a poza tym to jak...)
Zagubiony ptak
Zagubiony ptak © egonik

Na koniec rysunek trasy. Połowa to las/szuter/bruk, reszta (czyli druga połowa...) to asfalt.




  • DST 23.57km
  • Czas 01:05
  • VAVG 21.76km/h
  • VMAX 38.35km/h
  • Temperatura 37.0°C
  • Sprzęt GIANT TALON 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Plecak z bukłakiem - B'TWIN 500 - testowanko

Sobota, 15 sierpnia 2015 · dodano: 16.08.2015 | Komentarze 2

Mój pierwszy raz z bukłakiem :)

Tabula rasa... Czyli pojeździmy zobaczymy :)
Plecak kupiony w Decathlonie.
Pojemność: 6L + 2L w bukłaku.
Oprócz szelek (dość istotny element jak na plecak...) są dwa pasy: biodrowy i piersiowy.
Sporo kieszonek ma i wygląda jak na zdjęciu.

Zalałem 2 litry wody, wrzuciłem, telefony, klucze, batony, klucze do roweru i coś tam jeszcze, wrzuciłem plecak na plecy zapiąłem pasy i pojechałem.
Trasa oszałamiająco nowa... Długo, by pisać, ale było tak fajnie, że przejadę ją jeszcze raz i wrzucę ślad ze Stravy :) Generalnie łąki i pola :)

Plecak trzyma się pleców jak trzeba, nic się nie majta. Ustnik wygodny, woda leci jak z kranu. Niczego nie zgubiłem, zamki nie odpinają się samoczynnie i niespodziewanie :)
I ta chłodna woda przez całą jazdę!!! :) Poza tą w rurce, ale jak ciepła zeszła to zimna była mega fantastyczna :) W bidonie oczywiście ciepła zupa w bukłaku zimny drink!!! :) To mi się spodobało najbardziej.
A zaznaczę, że temperatura nie spadała poniżej 36 stopni... MASAKRA!!! Ale ta zimna woda... YEA!!!

Po jeździe... Cóż, plecki trochę mokre, ale nie czuć dyskomfortu. Bukłak łatwo się demontuje i nie ma problemu z dokładnym umyciem.

Reasumując... NIE MAM DYSONANSU POZAKUPOWEGO!!!
Polecam ten plecak dla początkujących takich jak JA :)
Plecak z bukłakiem 500 b'twin
Plecak z bukłakiem 500 b'twin © egonik




  • DST 32.45km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 23.46km/h
  • VMAX 33.09km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt GIANT TALON 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

HORROR SZOŁ

Niedziela, 2 sierpnia 2015 · dodano: 12.08.2015 | Komentarze 2

Wpis robię ze sporym opóźnieniem. Ostatnią jazdę odbyłem półtora tygodnia temu i to z nielada przygodą...

Miała to być lekka wycieczka testowa po przestawianiu mostu z plusa na minus. Efekt wizualny poniżej, a co do samej jazdy to zrobiłem dwa krótkie, ale dość strome podjazdy i przednie koło zdecydowanie lepiej trzyma się ziemi. Na razie nie popadam w euforię, bo muszę zrobić więcej kilometrów by bardziej się przekonać :)
Plus i minus
Plus i minus © egonik

HORROR SZOŁ
A finał tej wycieczki był dramatyczny, ale z happy endem...
Trasa to trochę nadodrzańskich łąk w okolicach Strumienna, potem powrót do miasta, jazda do Marcinowic...
Dobra, to był plan, a wyszło...
Po dojechaniu do miasta okazało się, że nie mam w saszetce pod siodłem futerału z telefonami (priv + służ >> wyjątkowo wziąłem oba...). Zamek w saszetce zasunięty do połowy. A batony zostały i to właśnie chęć ich skonsumowania sprawiła, że w ogóle się zatrzymałem.
Szybkie przewijanie taśmy i natchnienie, że telefony musiały gdzieś wypaść na łąkach, bo tam robiłem ostatnie zdjęcie. Wracam.
Opcjonalnie ryję wzrokiem po lewej stronie drogi, wypatrując czarnego pudełka. Z prędkością błyskawicy docieram do Strumienna, w poszukiwaniu pomocy i... telefonu.

Są!!! Teściowa i jej telefon!!!

Dzwonię sprawdzić, czy mój telefon odpowiada (w sensie czy jest chociaż sygnał), czy może jest już na Allegro wraz z całym moim życiem... I życiem służbowym w przypadku drugiego aparatu...

Sygnał jest...

I głos... Potencjalny allegrowicz... Głos niepewny, nie przekonuje mnie, że będzie dobrze... Są oba telefony w posiadaniu jakiegoś pana...

Umawiamy spotkanie. W między czasie angażuję w to małżonkę. Bo ja mam kawałek drogi, ona będzie szybciej. Po nerwowych próbach dodzwonienia się, w końcu słyszę głos w słuchawce. Informuję, że kontaktem będzie żona, żeby odebrał telefon.

Z teściową, w tym czasie, grzejemy rozklekotaną Meggi do Krosenka. Ja za kierownicą - rowerowe ciuchy i buty. W SPD to jest jazda. Dobrze, że udało mi się wypiąć na czas. Mimo złamanej belki tylnego zawieszenia auto płynie po nierównych drogach. Aż do brukowanego placu przed kościołem św Jadwigi... Teściowa stwierdza: ja tu zwalniam...
A ja nie, na szczęście koła zostały i grzejemy dalej!

Rondo...
Telefon od małżonki: MAM!!!

Docieramy do domu. Są tam telefony!!! :) Okazało się, że znalazł je niesamowicie uczciwy człowiek, który zachował się wzorowo (no chyba, że w najbliższym czasie moje zdjęcia pojawią się prasie, telewizji, Internecie...) i po prostu zwrócił telefon, za ZIMNE PIWKO na CIEPŁY DZIEŃ :):)

...i dzwonili długo i szczęśliwie :)

Aha, do dziś nie wiem, gdzie owy pan znalazł moje telefony... :)
------------------------------------------------------------------------
Poza tym przez kolejne dni nie jeździłem rowerem, bo toczyła mnie choroba. Tym razem zatoki i gardło (=antybiotyk), a w chwilę wcześniej opuścił mnie na całego półpasiec :) Widocznie trochę się przeforsowałem z rowerem bieganiem i w ogóle :)

Teraz jestem już ogarnięty, więc wierzę, że niezwłocznie zasiądę za sterami :)




  • DST 16.29km
  • Teren 16.29km
  • Czas 01:03
  • VAVG 15.51km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt SCOTT ' y
  • Aktywność Jazda na rowerze

No i ciul...

Środa, 29 lipca 2015 · dodano: 29.07.2015 | Komentarze 2

Na dziś zaplanowano objazd trasy sobotniego wyścigu XC w Słubicach - wyjazd z Ledentami w grupie pięciu hartów :)

Wyścig to 6 okrążeń po ok 4 km. Gdy najszybszy zawodnik pokona wszystkie okrążenia, kolejni którzy będą mijać linię mety skończą rywalizację. Czyli może skoczyć po sześciu kółkach, jak i po czterech czy dwóch. Trasa trudna. Wąska, kilka stromych podjazdów, zjazdy po luźnej nawierzchni i krzaczasty singiel :) Jak to mówili: będzie bolało :)
Oczywiście nikt nie mówił o upadkach, ale o zapier...:)
 
Po jednym kółku zapoznawczym, były dwa szybsze, potem jedno wolniejsze i piąte miało być jakieś... Na pierwszym podjeździe okazało się, że to nie istotne, bo zerwałem łańcuch :(
Niby nic, ale rower ujechał ledwo z 200 km. 
Zatem jutro wyjazd do serwisu... 
Zerwany
Zerwany © egonik

Trasa objechana, więc pozytywny feedback z wyjazdu jest jak najbardziej :)




  • DST 13.77km
  • Czas 01:00
  • VAVG 13.77km/h
  • VMAX 34.20km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt SCOTT ' y
  • Aktywność Jazda na rowerze

Serwisowy weekend

Niedziela, 26 lipca 2015 · dodano: 26.07.2015 | Komentarze 0

W związku z nieoczekiwaną niedyspozycją zdrowotną, brak dłuższego jeżdżenia zastąpiłem grzebaniem przy rowerach :)

Do znudzenia... Rowery!!! :)

Program serwisu:
1. Romet Gazela - przegląd pozakupowy, czyli takie tam pierdu pierdu (rower Justyny);
2. Merida Kalahari - REANIMACJA!!! :):) (rower Moni);
3. Scotty - po przełożeniu opon z GEAX na SCHWALBE ogólnorozwojowe przecieranie szmatą i chlapanie olejem :)

...a gdy się wszyscy rozkręcili:
4. Nołnejmowy rower Błażeja - regulacja nieregulowanego - czyli nołnejmowe przerzutki pełne przygód :)
5. ONTARIO - powiew historii!!! Dwudziestoletni rower, który jeszcze może... Całość prac wykonał sobie Jaca :)

Serwis oczywiście na RODOS'ie Rodziców. Zresztą tam jest główna siedziba FANKLUBU :) Dziękuję za użyczenie powierzchni oraz niektórych narzędzi... Za obiad... Ciasto... Wódeczkę... Piwo... No co?? :)
Przed robotą
Przed robotą © egonik

W trakcie roboty
W trakcie roboty © egonik

Merida gotowa
Merida gotowa © egonik

A tak to wszystko wyglądało w punkcie kulminacyjnym, kiedy to zaczęło brakować drzew do opierania rowerów :)
Praca wre!!! :)
Serwis rodzinny
Serwis rodzinny © egonik

Dodatkową atrakcją była przejażdżka do Osieki na świeżo ogarniętych rowerach: Błażejek, Jaca i Ja, czyli ci sami co powyżej :)

I po weekendzie :)

Czas do roboty... :( Jak nie za często, nie chce mi się...




  • DST 11.64km
  • Czas 00:55
  • VAVG 12.70km/h
  • VMAX 28.30km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt GIANT TALON 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jednostka chorobowa :(

Piątek, 24 lipca 2015 · dodano: 26.07.2015 | Komentarze 0

Coś mi się zrobiło na plecach...

Domowa diagnoza: od uczulenia na wszystko po opryszczkę (...na plecach!!! SIC!!!) po półpasiec. Oczywiście diagnostyka odbywała się przy udziale wszechmądrego Internetu :)

Diagnoza lekarska: zmiana wirusowa - generlalnie około półpaśćcowa.

Diagnoza kosmetyczkowa: no, że raczej tak jak lekarz uważa + dodatkowy komentarz: dwa tygodnie off, nie przewiewać, smarować i czekać.

No to dupa!!! Po planach weekendowych... Jak żyć??
Dzień wcześniej oddałem krew, więc nie obyło się bez telefonu do RCKiK z informacją WYWALCIE MOJĄ KREW!!!
Szkoda...

Ostatecznie poszliśmy z małżonką na rowery :) Też się zdziwiłem. Pewnie chodziło o to bym uspokoił myśli i zajął się czymś innym...
Na przykład baczną obserwacją jak żona jeździ na SCOTTY'm!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Generalnie NIE DZIELĘ SIĘ ROWERAMI, ale dobra, jak jadę obok to można jeszcze taką sytuację zaakceptować :)
Tak przed zachodem słońca...
Małżonka, SCOTTY, środek drogi, zachód
Małżonka, SCOTTY, środek drogi, zachód © egonik

Oczywiście kilometry niewielkie, jazda tylko do Łochowic :) Na szczęście rower nie do końca Pani leżał, więc jak to mówią " raz nie zawsze" :):)
Warte odnotowania: wjechała pod poznańską bez zatrzymywanki...:)
Jak jej się spodoba to będzie jazda...
:)




  • DST 43.07km
  • Czas 01:34
  • VAVG 27.49km/h
  • VMAX 46.02km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt SCOTT ' y
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ciemno jak w...

Czwartek, 23 lipca 2015 · dodano: 23.07.2015 | Komentarze 0

Ciemno jak w nocy :)

Zaraz po pracy byłem na wolontariacie w PDD Krosno, gdzie spontanicznie naprawiam rowery :)
Spontanicznie naprawiam, bo spontanicznie się psują... A co więcej, żaden z dzieciaków nie ma z tym nic wspólnego :)

Duchy... Duchy jeżdżą po nocy i przebijają dętki, rozwalają lampki, gubią śruby...

Aż strach się bać co przyniesie kolejny dzień :)

Teoretycznie czasu na jazdę nie zostało mi za dużo, więc wybrałem się na taką tam godzinkę do Bytnicy...
Wyjazd chwilę przed 21szą - o tej porze słońce jest już jedną nogą za horyzontem. Zainstalowałem w miarę przyzwoite światło na przód (bo tył od dawna wyposażony nawet w dwa światła) i w drogę.

Chłodno i ciemno, a im ciemniej tym przyjemniej... No to jechałem tak sobie, aż słońce całkiem zgasło, a mym oczom ukazała się tablica:
Gryżyna na dobry sen
Gryżyna na dobry sen © egonik

Ciemno, cicho, a każdy szelest to potencjalny wilkołak, zombi, kosmita, dziki pies, kot, królik, dzik, złodziej rowerów po ciemku, morderca, gwałciciel, człowiek który się zgubił...
Zresztą co za różnica. Taki szelest to potencjalne kłopoty, więc trzeba się zmywać :)
Jechało się fantastycznie i dość szybko, bo z duszą na ramieniu :)

Niestety, dni są coraz krótsze i jazda na światłach wieczorową porą stanie się normą. Zatem szkolenie mam już za sobą :)