Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Egonik z miasteczka Krosno Odrzańskie. Mam przejechane 24930.04 kilometrów w tym 1367.46 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Egonik.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 80.26km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:45
  • VAVG 21.40km/h
  • VMAX 41.05km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niesulice

Poniedziałek, 13 kwietnia 2009 · dodano: 13.04.2009 | Komentarze 6

Długi weekend ma się ku końcowi. Zaplanowałem sobie wypad do Niesulic. Pogoda dopisała – słonko było, ciepło było. Tylko ten wiatr… No ale o wietrze już było. Tak czy siak dziś też wiało.

Trasa: Krosno Odrzańskie – Radnica – Sycowice – Przetocznica – Skąpe – Rokitnica – Ołobok – NIESULICE – Kalinowo – Węgrzynice – Gryżyna – Bytnica – Struga – Krosno Odrzańskie.

Pierwszy przystanek - Przetocznica. W sumie to miałem nadzieję, że się tutaj z kimś spotkam ale babka nie odbierała telefonu (czego rezultatem był brak spotkania) i tylko wkurzyła człowieka… Nie do zobaczenia – Baj Baj Maszkaro.
Strzeliłem foty (bo okolica niczego sobie) i pokręciłem dalej…

Przetocznica © egonik

Przetocznica II © egonik


…tylko w sobie znanym kierunku.
Przetocznica III © egonik


Czyli pojechałem do Niesulic.
Niesulice © egonik


A nad jeziorem cisza i spokój.
Rower, Drzewo i Jezioro Niesłysz © egonik

Jezioro Niesłysz © egonik


A teraz najlepsze. Tak zwane zdjęcie z ławki – czyli ławka + samowyzwalacz = przystojny rowerzysta.
Przystojniak © egonik


Powrót do domu przebiegał inną trasą. Miałem chęć dojechać jeszcze do miejscowości Przełazy ale coś mi nie poszło i wjechałem na miejscówkę gdzie ktoś robi sobie przeogromny ogórek, ze skalniaczkami (usypane górki ale jeszcze bez kamieni) i z dość dużymi oczkami wodnymi.
Niesulice © egonik

Oczko wodne © egonik


Z „ogródka” wjechałem do lasu i w tym momencie przestałem „wiedzieć” gdzie jestem. W takich sytuacjach kieruję się zwykle na zachód. Pomysł był dobry z tym że droga, którą jechałem kierowała się w wszystkim innych kierunkach, tylko nie w zachodnim… Jedyne co dawało mi otuchy to znaczki na drzewach oznaczające, że jest tu jakaś cywilizacja oraz to, że kiedyś, ktoś też bujał się tędy na jakimś rowerze.
Szlak zielony © egonik


Ufając kolejny raz przeczuciu, nie zawiodłem się. Po kliku kilometrach dotarłem do szosy i wszystko było po staremu.

NINIEJSZYM CHCIAŁBYM OŚWIADCZYĆ, ŻE ZNÓW MOGĘ CIESZYĆ SIĘ JAZDĄ NA ROWERZE. JESZCZE JAKIŚ CZAS TEMU MIAŁEM „KOLANOWE” PROBLEMY, NA KTÓRE RECEPTĄ OKAZAŁA SIĘ ZMIANA KONFIGURACJI ROWERU. A BOLAŁO ŻE HO HO. MYŚLAŁEM ŻE TO JUŻ KONIEC… ŻE JUŻ NIGDY… NAWET JADŁEM GLUKOZAMINĘ… HIHI.

Pozdrower!


Kategoria Dalsze wypady



Komentarze
Katarzyna de Monsalvie | 18:55 niedziela, 19 kwietnia 2009 | linkuj Aha i jeszcze jedno.
Byleś w Pomorsku i nie zajechałeś na pićku przy cmentarzu?
Świntuch!
Anonimowy tchórz | 18:54 niedziela, 19 kwietnia 2009 | linkuj Ja się tam nie zgadzam, przez duże ZGADZAM. Pani Niagaro, NIRADHARO znaczy się. Jasne, że uwielbiam eleganckie restauracje ze sztywnymi kelnerami i daniami, które lepiej brzmią niż wyglądają. Ale gdyby wybierać, to perspektywa zdziwienia na widok rowerzysty Ekoniktusa, na tle przetocznickiej dziczy jest znacznie ciekawsza. Stąd też proszę wycofać się ze słów: nie ma czego żałować.

A Ty Hyży oberwiesz ryżem na moim własnym weselu.
I nie oddam Ci stolika.
Ole!
Egonik
| 21:58 czwartek, 16 kwietnia 2009 | linkuj Wyjaśniam - Anonimowy tchórz u dołu to moja siora (tak, gdyby ktoś z komentarza nie wywnioskował)...
Vanhelsing - mamy tu i spokojnie i pięknie. Gdzie nie spojrzeć to lasy i jeziora - wysyp jednym słowem. Cóż, ogromnym plusem tego wszystkiego jest to, że w lesie nie wieje...
Niradhara - a pewnie, niech Maszkara żałuje. A co do jej gatunku to ciężko zgadnąć skąd pochodzi. Na pewno nie jest...
I tu się zatrzymam w rozwijaniu wątku bo po co sobie robić wrogów... Jeszcze zaproszenie na ślub anuluje czy cóś...:)
niradhara
| 08:32 czwartek, 16 kwietnia 2009 | linkuj Być może Maszkara jest z gatunku tych, które wolą spotkania w eleganckiej restauracji. W takim wypadku nie ma czego specjalnie żałować ;) Nawet nie wie, co straciła! Pozdrówka :)
vanhelsing
| 00:22 czwartek, 16 kwietnia 2009 | linkuj Ale tam spokojnie macie ;) Te lasy, jeziora... U mnie tego tylko troszkę, a tutaj cała masa :) Pozazdrościć
Anonimowy tchórz | 19:39 wtorek, 14 kwietnia 2009 | linkuj Powiem tak...rodzina moja jak najbardziej ale zamiłowanie do kręcenia chyba nie po rodzinie he he he...jedno co po rodzinie to dobre oko po siostrze w rzeczy samej do robienia ładnych fotek... ;o) pozdrawiam brata rowerzystę... ;o)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa lkazd
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]