Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Egonik z miasteczka Krosno Odrzańskie. Mam przejechane 24930.04 kilometrów w tym 1367.46 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Egonik.bikestats.pl

Archiwum bloga

Po wioseczkach

Sobota, 13 października 2007 · dodano: 13.10.2007 | Komentarze 4

Prolog

wczoraj był piątek i z wieczora z niejakim Damianem M. – kolegą od lat – zebraliśmy się na wspominki przy flaszce…
Dziś jest sobota – piękny dzień więc czemu by nie wyskoczyć na rower – w końcu wczoraj zatankowałem prawie do pełna…
Tak sobie czasem myślę, jak to dobrze, że zmieniłem podejście do jeżdżenia… Kiedyś było tak, że rower był tak ustawiony, że siodełko sięgało gwiazd a kierownica bieżnika opony. A wszystko po to by było szybciej i szybciej – pozycja na szaleńca ponieważ leżąc na kierownicy widzimy tylko przednie koło i licznik… Licznik – skryty psychopata… który mówi, że średnia jest zawsze za niska i że za wolno i że za wolno i że za wolno…
Odkąd zmieniłem rower okazało się, że wokół mnie są drzewa, jeziora, strumyki… że niebo jest i że można się odwrócić i sprawdzić czy jakiś TIR nie czai się za plecami. Jednym słowem zacząłem oglądać świat wokół mnie – a dokładnie okolice Krosenka nad Odrą i stwierdzam stanowczo: jest tu masakrycznie zajebiście. Piękna sprawa. Ale do rzeczy…

Akt I
Dzisiejsza trasa przebiegała mniej więcej tak:
Krosno >> Dychów >> Bobrowice >> Kukadła >> Kosierz >> Dąbie >> Brzeźnica >> Zagór Stary >> Prądocinek >> Krosno.

A oto i szczegóły.

Akt II
Najpierw to musiałem wrócić z tej piątkowej popijawy…
No i w drogę. Oto co widać już kawałek za Krosenkiem – Mazury jak się patrzy. I to niebo jakie niebieskie.



Następnie trzeba śmignąć mostem nad rzeką Bóbr…

…i przyjrzeć się przy okazji tablicy ogłoszeń w postaci wskaźnika temperatury: osiem i coś tam przy głowie i dycha przy oponach – te to mają dobrze. Przy oponach cieplej dlatego też od tej chwili jadę w pozycji wiszącej co by cieplej w główkę było – i mnie pogrzało…


Kolejna pałza to zerknięcie na Elektrownię Atomową nazwaną mylnie „szczytowo-coś tam…”. „Oni” myśleli, że nas oszukają. NAS – światłych ludzi.

…a niby po co im tyle wody?? To jest jasne – do chłodzenia ogniw reaktora…


Teraz Bobrowice. W Bobrowicach mieszka Marta „Czupak”. Ostatnio jak wybrałem się tą trasą to na Bobrowicach się skończyło bo Marta kosiła trawnik a że nie widzieliśmy się sporo czasu to trzeba było pogadać… Półtorej godziny później przemarznięty wróciłem do domu.
A tym czasem zabytkowy kościół.

…w Bobrowicach nie na asfaltu a jest… kostka brukowa – na zdjęciu poniżej „granica luksusu”. Od tej pory było już tylko równo. Oczywiście trzeba wziąć poprawkę na to że wciąż jadę polską drogą klasy „Z” – no gorszej klasy to już chyba nie ma… A nie, jest: „Ż”.


Tutaj to wiadomo – znowu Bóbr, znowu z mostu, znowu super nienaganny widok.


Wszyscy fotografują drzewa jesienne to ja też chciałem tego doświadczyć.


A tu „puszcza kampinoska” między Kosierzem a Dąbiem. Piękna sprawa – bez komentarza… No może poza tym, że dobrze, że za rogiem był Żubr:)




I przyszedł czas na przerwę – musiałem się napoić, wziąć prysznic, umyć rower, zjeść lunch… Taaaa, oczywiście z braku czasu ograniczyłem się tylko do picia. Okolice Brzeźnicy – słońce coś zaczęło śnieżyć…


Unikalny drewniany most w Prądocinku – oczywiście przeprawa przez Bóbr w kierunku Dychowa. Ja się nie przeprawiałem bo w Dychowie zaraz za mostem jest taka wielka góra…


…więc dojechałem tylko do połowy mostu. Jak się okazuje pod mostem woda się przelewa i wygląda to mniej więcej tak: to jest to co widać z mojej lewej mańki:

Tutaj jest system kanałowo-przelewający z wlotem wodnym, transporterem wodnym i wylotem wodnym…

…i jak już się przeleje to robi się taki coś:

…rzut okiem na wierzchnią powlokę mostu…

…i do chaty.

Zakończenie
A oto co widać z mojego balkonu…DOBRZE WIDAĆ!



A tego wszystkiego doświadczyłem dzisiaj ja:


PS. V-max na dziś to 50,04 km/h... Ale nie oszukujmy się: góra była stroma i przełożenie najcięższe. Ową prędkość utrzymałem przez 0,875 sekundy. Przewiało mnie na maxa - ale warto było:)





Komentarze
forest | 00:17 sobota, 15 marca 2008 | linkuj pozdrawiam,fajne fotki
Mlynarz
| 01:54 czwartek, 18 października 2007 | linkuj Most w Prądocinku jest wyczesany na maxa! :)
Bruk w Bobrowicach... już mniej hehe

Pozdrawiam!
azbest87
| 10:16 niedziela, 14 października 2007 | linkuj Fajny widok z balkonu:DDD
Pozdro!
Galen
| 09:52 niedziela, 14 października 2007 | linkuj Jazda na kacu chyba nie nalezy do najprzyjemniejszych? Widoczki super. Fantastyczne jeziorka. Ale przekraczania podwojnej ciaglej nie pochwalam :P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa aoree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]