Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Egonik z miasteczka Krosno Odrzańskie. Mam przejechane 24930.04 kilometrów w tym 1367.46 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 21493 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Egonik.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Dalsze wypady

Dystans całkowity:8238.12 km (w terenie 438.30 km; 5.32%)
Czas w ruchu:354:56
Średnia prędkość:23.03 km/h
Maksymalna prędkość:59.40 km/h
Suma podjazdów:4525 m
Suma kalorii:20876 kcal
Liczba aktywności:119
Średnio na aktywność:69.23 km i 3h 00m
Więcej statystyk
  • DST 74.15km
  • Czas 03:00
  • VAVG 24.72km/h
  • VMAX 47.62km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt SCOTT ' y
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wreszcie:)

Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 09.03.2014 | Komentarze 0

...dziś duże kilometry:)
Na granicę i z powrotem - czyli Gubinek.
Niemcy
Tam, żarło całkiem, całkiem, ale po wrót był nieciekawy. Nogi nieprzyzwyczajone do takiej jazdy. Poza tym, ćwiczę przełożenie 3 x 6 plus nowa kaseta o kilka zębów mniejsza na tym przełożeniu. I wiatr... Na powrocie wmordewind!!! Dawno już tego nie przerabiałem, więc dzisiejsze spotkanie nie było łatwe...

Ale co nas nie zabije... Miałem ogromniasty termos z herbatką i jakoś to szło. Jednak ciepły napój na granicy zimy i wiosny bardzo wskazany:)Polecam:) (Ewcia, dziękuję :))
I termos, i widoczny

Ważne, że słońce nie odpuszcza i wiosna coraz odważniej zagląda o poranku.

Miłego tygodnia! Pozdrower!


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 63.83km
  • Czas 02:21
  • VAVG 27.16km/h
  • VMAX 38.91km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt SCOTT ' y
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ściganka i prom

Sobota, 7 września 2013 · dodano: 07.09.2013 | Komentarze 0

Po niefajnym tygodniu wreszcie przyszedł czas na wyjazd. A do tej soboty było wyjątkowo daleko.

A gdy wreszcie przyszła… Ciepełko, słoneczko i… Łódź:)

…bo prom to też w pewnym sensie łódź:)

By się przepłynąć i jechać dalej wybrałem trasę do Gubina, później na Chlebowo, Połęcko, Maszewo.

Zabrałem piciu i muzykę w słuchawkach. Miało być spokojnie…

Po wyjechaniu z obwodnicę/drogę na Gubin coś mi w oddali zaczęło niewyraźnie przypominać rowerzystę. Gdy jechałem swoim tempem obraz wcale się nie przybliżał, więc pokręciłem mocniej.
Minęło kilka kilometrów zanim człowieka dogoniłem i nastąpiło wyprzedzenie…

Potem on wyprzedził mnie i narzucił bardzo szybką jazdę. Nawet dawałem radę. On na szosówce i w SPD. Trwało to aż do momentu zabawy w fotografa…

Szybki przeciwnik © egonik

Zrobiłem człowiekowi zdjęcie i tyle go widziałem. Odskoczył na spory dystans, a na podjazdach ostatecznie pokazał klasę:)Dobrze spotkać kogoś takiego na trasie. Teraz wiem, że jeszcze muszę trochę popracować.

Oto wynik naszej gonitwy po trochę ponad 30tu kilometrach:
Średnia po trzydziestu kilometrach:) © egonik


Dalej jechałem już normalnie i pod wiatr:)

Prom.
Prom w Połęcku © egonik


Tak sobie siedziałem i czytałem licznik, a tu niespodzianka: gdzieś po drodze minąłem trzynastkę:)
Trzynaście tysięcy © egonik


I nagroda:
Placki ziemniaczane od mamuni:) © egonik


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 178.91km
  • Czas 08:22
  • VAVG 21.38km/h
  • VMAX 47.62km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt SCOTT ' y
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowsza życiówka - Lubniewice i 178 km:)

Piątek, 23 sierpnia 2013 · dodano: 25.08.2013 | Komentarze 0

Niniejszym informuję, że ustanowiłem kolejny życiowy rekord w maksymalnej ilości kilometrów przejechanych w ciągu jednego dnia:)

WARTO BYŁO WZIĄĆ DZIEŃ WOLEGO!!!:)

Szczerze pisząc, był to atak na 200 km, ale jakoś zabrakło determinacji i siły… Rekord pobity, ale styl mógłby być odrobinę lepszy, czyt. szybszy, bo średnia nie powala.

Trasę wymyśliłem sobie następującą: Krosno >> Rzepin >> Ośno Lubuskie >> Sulęcin >> Wędrzyn >> Lubniewice >> znowu Wędrzyn >> Lubrza >> Świebodzin >> Skąpe >> Brody >> Krosno. W sumie trochę ponad 200 km.

…po drodze nastąpiła korekta: po „znowu Wędrzyn” był Łagów Lubuski >> Gryżyna >> Bytnica >> KROSNO. W sumie 178 km.

Pobudka o 6.50, wyjazd o 8.20, powrót o 19.45:
- 11 godzin i 35 minut trwała wycieczka,
- 8 godzin i 22 minuty samej jazdy.

Na plecy wrzuciłem większy plecak z prowiantem i izotonikami, w sumie jakieś 5 kg, które nie było wygodnym rozwiązaniem na tak długą trasę, ale dało się wytrzymać.

Zabrałem też, dla odmiany, aparat, więc zdjęcia są odrobinę lepsze od tych z telefonu, których ostatnio jest u mnie pełno.

Jeszcze trochę o pogodzie: słonecznie, ciepło i wietrznie (większość trasy pod wiatr).

Poniżej kilka fotek.

Na początek OŚNO LUBUSKIE.

Nie było łatwo się dostać do miasta, musiałem przejść przez mur…

Ośno Lubuskie - mury obronne z XIV-XV wieku © egonik


Pod Ratuszem zrobiłem sobie popas. Ludzie w pracy, a ja zajadam sobie buławy. BEZCENNE!:)
Ośno Lubuskie - Ratusz z 1517 roku © egonik


Wizyta w kościele, a raczej pod.
Ośno Lubuskie - kościół gotycki pod wezwaniem św. Jakuba z lat 1298-1380 do XIX wieku - najstarsza budowla miasta © egonik


A na koniec kino.
Ośno Lubuskie - kino © egonik


SULĘCIN – MIASTO PRZYJAZNE ROWERZYŚCIE:)

Czegoś takiego to dawno nie widziałem. Ścieżka ścieżką ścieżkę pogania. Fantastyczna sprawa. A ulice wcale nie są jakoś specjalnie szerokie. Można?? Można:)
Sulęcin - fontanna © egonik


Znów wizyta pod kościołem:)
Sulęcin - kościół gotycki pod wezwaniem św. Mikołaja z XIII wieku © egonik


A teraz najważniejsze:
- mapa okolicznych ścieżek rowerowych:
Sulęcin - mapa ścieżek © egonik


- oznakowanie ścieżek rowerowych:
Sulęcin - znaki © egonik


- jedna z wielu ścieżek:
Sulęcin - ścieżka rowerowa © egonik


- nawet pod sklepem można znaleźć akcent rowerowy:
Sulęcin - rowerowy CONCEPT © egonik


- inni rowerzyści:
Sulęcin - miasto przyjazne rowerzystom © egonik


LUBNIEWICE – CEL WYCIECZKI

Czyli mniej więcej połowa pierwotnie planowanej trasy – około 100 km w nogach.
Lubniewice - ryneczek i fontanna z tyłu:) © egonik

Lubniewice - jezioro Lubiąż © egonik

Lubniewice - jezioro Lubiąż © egonik


Tutaj też zaplanowałem sobie popas z normalnym obiadem:)Ale takiego lokal to nie spodziewałem się tutaj znaleźć:)
Bar z klimatem z PRL’u:
- eleganckie stoliki
Lubniewice - bar w stylu PRL © egonik

Lubniewice - bar w stylu PRL © egonik


- drobiazgi z epoki
Lubniewice - bar w stylu PRL © egonik

Lubniewice - bar w stylu PRL © egonik

Lubniewice - bar w stylu PRL © egonik


- środki lokomocji
Lubniewice - bar w stylu PRL - motocykle © egonik

Lubniewice - bar w stylu PRL - motorynka © egonik

Normalnie miałem kiedyś takie cudo:)

Posiłek nie był rodem z PRL – na bogato:)
Lubniewice - lunch © egonik


Pojadłem, popiłem, przepakowałem graty i ruszyłem w drogę powrotną.

Czego można się spodziewać jadąc drogą, która „zaprasza” taką tablicą??
Zapraszająca tablica © egonik


…ano tego:)Jeziorna relaksacja:)
Poligonowe jezioro © egonik


Gdzieś po drodze miała miejsce mała ściganka z trzema kolesiami. Wyglądali dość profesjonalnie, ale mimo wszystko nie pędzili tak szybko jak się spodziewałem, więc mimo przejechania już ok 150 km udawało mi się dotrzymać im tempa. Dzięki za motywację Panowie. Do następnego:)

A na koniec mała jazda inauguracyjna. W okolicy oddano kolejny, cały kilometr ścieżki rowerowej:)Czuć było jeszcze aromat świeżo uwalcowanego asfaltu.
Ścieżka rowerowa - jedyny kilometr w tym roku © egonik


Kolejne duże kilometry zrobione – jeśli chodzi o te klimaty, to jest to dobry sezon:)

Kończy się fajny weekend, więc życzę wszystkim spokojnego, OSTATNIEGO tygodnia wakacji.

Ale dramat… Idzie jesień.

Powodzenia zatem i szerokości:)

Pozdrower!!!

PS. Szczegółowe informacje dotyczące miast i zabytków pochodzą z Wikipedii.




  • DST 161.16km
  • Czas 06:54
  • VAVG 23.36km/h
  • VMAX 52.92km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt SCOTT ' y
  • Aktywność Jazda na rowerze

Park Mużakowski i 160 km:)

Sobota, 17 sierpnia 2013 · dodano: 18.08.2013 | Komentarze 0

Dawno, dawno temu, po którejś kolejnej opowieści kolejnej osoby, które odwiedziła to miejsce wymyśliłem sobie, że i ja tam pojadę. Oczywiście nie było innego scenariusza jak jazda rowerem.
W sferze pomysłu wyjazd miał trwać 2 dni…

Ale czasy się zmieniły… Rower się zmienił… No i ja się zmieniłem…

I tak oto przejechałem kolejne ponad 150 kilometrów.

Cel wycieczki to Park Mużakowski mieszczący się na granicy polsko-nimieckej w miastach Łęknica i Bad Muskau.

Wszystkie informacje nt. tego miejsca można znaleźć tutaj:
http://www.park-muzakowski.pl/

Trasa wycieczki przebiegała m.in. Lubsko, Jasień, Tuplice, Trzebiel.

W zbiornikach jak zwykle całe litry izotoników, dwa banany i rogal:)Dodatkowo zabrałem trochę gotówki na wszelki wypadek (PLN i EUR).

No to w drogę. Zaznaczam, że zdjęcia są jakości telefonicznej, czyli żadnej, ale coś tam uda się na pewno zobaczyć…

Pierwszy przystanek: „Ku pamięci”.

Jest takie miejsce po drodze, przy którym warto się zawsze zatrzymać i wspomnieć tych, którzy walczyli za wolną Polskę.

Mężnym ku chwale © egonik


Napis:
„TUTAJ LĄDOWAŁA 23 STYCZNIA 1945 ROKU BOJOWA GRUPA WOJSKA POLSKIEGO „WISŁA” .
MĘZNYM TU CHWALE, POTOMNYM KU PAMIĘCI.”

Drugi przystanek: „Popas”.

…czyli żarcie na 50tym kilometrze.
Pierwszy popas © egonik


Najpierw zjadłem Żółtego, a potem dwa Niebieskie:
Żółty © egonik

Niebieskie © egonik

Trzeci przystanek: “Park Mużakowski”.

Park Mużakowski - Łęknica © egonik


Polską i niemiecką część parku łączy Most Podwójny nad Nysą Łużycką.
Park Mużakowski - most © egonik

Park Mużakowski - Nysa Łużycka © egonik


W Parku m.in. znajdują się dwa zamki, stary i nowy.
Park Mużakowski - Stary Zamek © egonik

Park Mużakowski - Nowy Zamek © egonik

Park Mużakowski - Nowy Zamek © egonik


Na dziecińcu Nowego Zamku…
- niebieska rakieta:
Park Mużakowski - Nowy Zamek © egonik


- ślub:)
Park Mużakowski - Nowy Zamek © egonik

Park Mużakowski - Nowy Zamek © egonik


Jak to w parku, są tam również interesujące drzewa…
Park Mużakowski - jakiś dąb... (chyba) © egonik


Wyjazd z Parku przez Bad Muskau:
Bad Muskau © egonik

Bad Muskau © egonik

Bad Muskau © egonik

…kto zauważył sklep rowerowy???:)

Bad Muskau © egonik


Zaraz po polskiej stronie czekał na mnie jeden wielki bazar… Fajki, alcohol, ciuchy I żarcie z grilla…
Cudowna Polandia:)
Łęknica © egonik


Zatrzymałem się jeszcze tylko na prowiantowanie na BP I ruszyłem w drogę powrotną.

Przystanków było zdecydowanie więcej. Zmęczył mnie trochę upał, bo dzień być gorący. Nogi bolały, tyłek bolał, ale to nic, gdy przejechało się 160 km:)

Polecam takie wypady, bo satysfakcja jest gwarantowana:)




  • DST 175.31km
  • Czas 07:27
  • VAVG 23.53km/h
  • VMAX 45.79km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt SCOTT ' y
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowa życiówka: 175 km - Kostrzyn nad Odrą

Sobota, 13 lipca 2013 · dodano: 14.07.2013 | Komentarze 4

Szykowałem się na ten wyjazd cały tydzień – głównie sprawdzając pogodę na weekend.
Gdy już przyszedł ten dzień , czyli dziś, wstałem czym prędzej ok. 7.00…
W między czasie okazało się, że z wyjazdu będą nici, bo małżonka poprosiła mnie o wsparcie w sprawach zawodowych…

Sprawa się wyjaśniła i nie byłem jej ostatecznie potrzebny:) Była już prawie 10ta, czyli przynajmniej 2 h do tyłu.
Szybka decyzja: JADĘ!:)

A gdzie??
https://www.youtube.com/watch?v=3QvD8IjZ8JQ

Pojechałem do Kostrzyna nad Odrą zobaczyć co się dzieje na polu woodstockowym. Do festiwalu pozostały już tylko 2 tygodnie, więc pewnie robota wre…

Trasa bez wygibasów, czyli przez Cybinkę i Słubice, powrót tak samo, tylko odwrotnie przez Słubice i Cybinkę:)
Pogoda dopisała i nawet nie padało. Temperatura w okolicach 26 stopni. No i wiatr… Do Kostrzyna pod wiatr, a z powrotem z wiatrem, ale do połowy. Generalnie dojazd zmęczył mnie bardziej niż powrót.
Prowiant na drogę: standardowo 4 x izotonik + 2 x 7Days. Poza tym popas w Kostrzynie, ale o tym później.
Czas wycieczki: 9 h i 30 minut.

Tyle statystyk. W skrócie to wsiadłem na rower i dojechałem na „Woodstock dwa tygodnie przed”.

19-sty Przystanek Woodstock - 2 tygodnie przed:) © egonik


Mały przewodnik po najważniejszych miejscach na Woodstocku:

- tutaj będzie duża scena
19-sty Przystanek Woodstock - 2 tygodnie przed - miejsce na scenę © egonik


- a tam na górce będzie ASP i najlepszy widok na dużą scenę:)
19-sty Przystanek Woodstock - 2 tygodnie przed - miejsce na ASP © egonik


- wzdłuż tej drogi będzie bazar ze wszystkim (poza żarciem)
19-sty Przystanek Woodstock - 2 tygodnie przed - miejsce na bazar © egonik


- tutaj będzie można się umyć, pochlapać wodą, ukraść kran za 5 zł
19-sty Przystanek Woodstock - 2 tygodnie przed - miejsce na higienę © egonik


- tutaj będzie można rozbić namiot – najlepsza miejscówka dla weteranów, którym już przeszkadza hałas, kurz:)
19-sty Przystanek Woodstock - 2 tygodnie przed - miejsce na namiot © egonik


- Kryshna – czyli muzyka, super żarcie (od lat to samo, ale i tak człowiek nie potrafi przejść obojętnie) i… reinkarnacja, i takie tam
19-sty Przystanek Woodstock - 2 tygodnie przed - miejsce na Kryshnę © egonik


- w tej alejce będzie można załatwić… Z dzisiaj-skecz kabaretowy: „Jesteś zajęty?? Tak, jak TOI TOI na Woodstocku”:)
19-sty Przystanek Woodstock - 2 tygodnie przed - miejsce na TOIki © egonik


Tyle wystarczy. By zobaczyć resztę należy przyjechać osobiście.

Kilka kadrów z miasta, które za dwa tygodnie nawiedzą setki tysięcy ciekawych (…i ciekawych) ludzi.
Kostrzyn nad Odrą - jakaś tam fontanna © egonik

Kostrzyn nad Odrą - rz. Warta © egonik

…ale nawaliłem fotek… Dwie i sama woda… Cóż… By zobaczyć resztę należy przyjechać osobiście.

I wreszcie nagroda:)Czyli obiad.
Żarcie z Mc'a © egonik

Podczas zakupów spotkała mnie niemiła niespodzianka… Podjeżdżam do McDrive’a, jak to na rowerze, a z pudła do zamawiania nikt mnie nie pyta co bym chciał. Podjeżdżam zatem do okienka, a Pani mi tłumaczy, że W ZASADZIE TO ROWERZYSTÓW W MCDRIVE’e NIE OBSŁUGUJEMY… No żal… Ostatecznie mi sprzedała, jak widać:)

Czas do domu. Po drodze jeszcze zajrzałem do Twierdzy.
Kostrzyn nad Odrą - twierdza © egonik


Wikipedia:
” Twierdza Kostrzyn (niem. Festung Küstrin) – to zespół fortyfikacji wzniesionych i użytkowanych pomiędzy XV, a XX wiekiem w Kostrzynie nad Odrą i jego okolicach.
Pierwsze fortyfikacje w Kostrzynie stanowił zamek zbudowany w XV wieku. Nowoczesne fortyfikacje wzniesiono w czasie, gdy był stolicą Nowej Marchii w drugiej połowie XVI wieku. Miasto otoczono wtedy fortyfikacjami bastionowymi zaprojektowanymi na wzór włoski, które częściowo przetrwały do dziś. Twierdza była stopniowo rozbudowywana o nowe elementy przez następne stulecia.”

BASTION FILIP
Twierdza Kostrzyn nad Odrą © egonik

Twierdza Kostrzyn nad Odrą © egonik

Twierdza Kostrzyn nad Odrą © egonik

Twierdza Kostrzyn nad Odrą © egonik


PROMENADA KATTEGO
Twierdza Kostrzyn - Promenada Kattego © egonik

Twierdza Kostrzyn - Promenada Kattego - widok w kierunku Krosenka:) © egonik


STARE MIASTO
Twierdza Kostrzyn - ruiny starego miasta © egonik

Twierdza Kostrzyn - ruiny starego miasta © egonik

Twierdza Kostrzyn - cokół pomnika Jana z Kostrzyna © egonik

Kostrzyn nad Odrą - ulica Chyżańska:) © egonik


I po zwiedzaniu. Warto zajrzeć do TWIERDZY KOSTRZYN i zawiesić się nad tym miejscem trochę dłużej, bo jest to kawał historii i mnóstwo pracy włożonej w to, by wyglądała dziś tak jak wygląda (a o mnóstwie pieniędzy to nawet nie wspomnę).

Czas na powrót. A po drodze:
- bociany
Bociany rodzinnie - Owczary © egonik


- podjazdy
Stromizna - okolice Górzycy © egonik


- widoki
Frankfurt - okolice Słubic © egonik


Ostatni reanimacyjny popas miałem w Cybince. A góra w Osiecznicy była dziś wyjątkowo pionowa:)

Czas na regenerację.

Pozdrower!

PS. W torbie z Mc’a był powiększony zestaw z McChicken’em i hamburgerem. Hamburger przejechał się do Cybinki na ostatni popas.




  • DST 60.52km
  • Czas 02:18
  • VAVG 26.31km/h
  • VMAX 41.05km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt SCOTT ' y
  • Aktywność Jazda na rowerze

...bo pogoda była do dupy!

Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 0

Już pod mym blokiem trochę pokropiło, ale co tam, i tak pojechałem.

Pochmurno, ponuro, wietrznie i zimno... Na granicy ulewy.

Gdy granica została przekroczona przeczekałem chwilę pod drzewami i pojechałem dalej.

SKĄPE miało być przystankiem pośrednim, a nie końcowym.

Ostatnie 10 kilometrów "upłynęło" mi w deszczu:)

A właśnie zaczął się mój urlop...

Trochę marudząco... Ale i tak warto było:)


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 68.21km
  • Teren 19.00km
  • Czas 02:54
  • VAVG 23.52km/h
  • VMAX 44.10km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt SCOTT ' y
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mój długi weekend

Niedziela, 5 maja 2013 · dodano: 05.05.2013 | Komentarze 0

Skończył się świąteczny weekend, a zaczął rowerowy.

…wyszło słońce, zrobiło się ciepło. Pogoda trochę zaskoczyła, bo słonecznie miało być dopiero w niedzielę.

Trasa wymyślona na szybko: moja ulubiona Gryżyna, dalej przez las do Dobrosułowia i przez Skórzyn do domu.

Tak wyglądała teoria, a praktycznie to wyglądało trochę inaczej…

1. Do Gryżyny dojechałem bez przeszkód. Szybko, z wiatrem. Na miejscu zastałem kilka aut z Wrocka, Zielonej, czyli standardowy obrazek, bo miejscowi raczej się tu nie zapuszczają… A szkoda. Zresztą wracam do tego tematu za każdym razem jak na tapecie jest Gryżyna.

Gryżyna po raz pierwszy w 2013 © egonik


2. Kilka kilometrów od Gryżyny skręca się w las i dość wyboistą drogą jedzie się do Dobrosułowia.
W drodze do Dobro © egonik


W planie wyprawy droga przez las miała mi zająć jakieś 10 km. Czasem trzeba było wybrać…
W prawo, czy w lewo?? © egonik


…a czasami przystanąć, by odpocząć przy inwestycji współfinansowanej przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej [Projekt: Ochrona ekosystemów leśnych przed pożarami w Nadleśnictwie Bytnica]
By było czym gasić... © egonik


Po pewnym czasie droga zaczęła mi się dłużyć. 10 kilometrów już dawno za mną, a Dobrosułowia nie widać.
Okazało się, że od jakiegoś czasu jechałem w złym kierunku. Gdzieś po drodze przegapiłem skręt. Na szczęście i w lesie są czasem jakieś znaki:)
Wszystkie drogi prowadzą do Dobro (i innych miejscowości też...) © egonik


3. Szarża po lesie zajęła mi 19 kilometrów i dużo więcej czasu niż sobie założyłem. Powrót z Dobro skrócony więc został do maksimum – przez Czetowice i Bielów.

Powrót trochę pod wiatr, ale nie było dramatu. Całą drogę popijałem izotoniki więc siły nie brakowało.

…a później to już tylko grill, browar, gitara i śpiew. Czyli sobotni, długoweekendowy relax:)

A tym czasem czas wrócić do roboty…

Pozdrower!


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 80.99km
  • Czas 03:19
  • VAVG 24.42km/h
  • VMAX 40.36km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt SCOTT ' y
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niesulice 2013:)

Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 21.04.2013 | Komentarze 0

Wreszcie porządne kilometry!

Niesulice, tradycyjna niedzielna trasa. Dzień słoneczny, ale wietrzny i dość chłodny. Wiatr był bardzo zimny i nieprzyjemny.

Po zebraniu kilku opinii i przeszukaniu Internetu postanowiłem dziś inaczej dokarmiać się podczas wycieczki, a więc:

1. Pojenie: izotoniki – co 15 minut trzy wiry, systematycznie przez całą trasę [dzisiaj wyszło tego około 1,2 litra].
2. Żywienie: banany – w połowie trasy [dziś jeden, bo drugi się lekko zgniótł…].

Rezultaty:
- trasa odjechana bez większego wysiłku,
- brak odczucia głodu,
- tzw. szczęśliwy mózg czyli morale na wysokim poziomie.

Będę testował dalej. Trasy krótsze na 1,5 do 2 godzin tylko o wodzie. Owoce i inne cukry po powrocie.

Sama przejażdżka jak zwykle tą samą trasą: tam przez Skąpe, a z powrotem przez Bytnicę.

Zwyczajowo przystanąłem w Przetocznicy:

Ołobok w Przetocznicy © egonik

Dobrze jest przystanąć w pięknych okolicznościach... © egonik


…a później to już tylko Niesulice.
Dziękuję Panu ochroniarzowi za łaskawe wpuszczenie mnie na teren ośrodka bym mógł przez 5 minut popatrzeć na wodę i zjeść banana…
Niesulice - nowiutki pomost © egonik

Niesulice - człowiek na desce © egonik

Niesulice - człowiek na desce © egonik


Tak jak to sobie wymyśliłem przez weekend pękło ponad sto – a już niedługo będą to kilometry na jeden dzień:) …tzn. chciałbym.

Miłego tygodnia!

Pozdrower!


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 51.07km
  • Czas 02:20
  • VAVG 21.89km/h
  • VMAX 40.36km/h
  • Temperatura 1.8°C
  • Sprzęt SCOTT ' y
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rowerowy Koniec Roku 2012

Sobota, 29 grudnia 2012 · dodano: 29.12.2012 | Komentarze 4

Nadszedł czas by zakończyć Rok Rowerowy 2012. W związku z tym, że zachciało mi się w tym roku zrobić trochę ponad 2700 km uknułem sprytny plan by brakujące kilometry przejechać na trasie do Gryżyny.
W plan została wtajemniczona Lenka i ochoczo na niego przystała. Szybka poranna organizacja, czyli poszukiwanie termosu i robienie herbaty przez Lenkę i w drogę…

Oczywiście trochę się spóźniłem i nawet nie było pretensji:)

Pojechaliśmy przez Łochowice, Strugę, Bytnicę.

A w Gryżynie… Bardzo, ale to bardzo chcieliśmy wypić herbatę nad jeziorem… A wypiliśmy przed zamkniętą bramą:

Gryżyna - ośrodek zimą nie dla turystów... © egonik


Pyszna zielona cytrynowa herbata + miód + Knopersy + jogurt z musli – niezła uczta:)
Herbatująca Lenka © egonik

Rowerowy stolik © egonik

W tym miejscu należy wspomnieć, że termos został użyczony przez tatę Lenki. Dziękujemy!

Oczywiście w tak oddalonym od cywilizacji miejscu lód się dobrze trzyma:
Skute lodem © egonik


…a temperatura na plusie:
Ponad cztery © egonik


Pojedli, popili i w drogę.

Mijamy sobie Bytnicę, a Lenka: „To może przez Budachów.”

…i pojechaliśmy przez Budachów:) (dla niewtajemniczonych: w Bytnicy można skręcić w prawo i pojechać przez Budachów)

Zrobiliśmy sobie przystanek w towarzystwie Pani Pierogarki. Jak wiadomo wszem i wobec Budachów słynie z pierogów… I stąd ten fantastyczny pomnik.
Była herbatka i fotki:
Rumaki:) © egonik

Lenka z kumpelą © egonik

Egonik z kumpelą Lenki © egonik


Jeszcze tylko Czetowice, Bielów i Krosenko…

Niby prosta sprawa… Wystarczy tylko przejechać kilka kilometrów…

Przejechaliśmy dziś ponad 50 kilometrów fantastycznymi lokalnymi drogami i jak zwykle JA musiałem najechać na…
Niezły wkręt... © egonik


Ranny Scotty… W tym roku już trzeci raz. Obiecuję, że sprawię mu nowe odporne opony, a dodatkowo będę jeździł z zapasową dętką. Jak widać pech mnie opuszcza więc będę z nim walczył:)
Bez powietrza © egonik


W tej sytuacji uzgodniliśmy z Lenką, że ja prowadzę a ona jedzie obok. Dwa podjazdy później rozstaliśmy się, bo co będę kobiecinę opóźniał:)

Spacer to jakieś 4 km… Jakby spadł deszcz to byłby triatlon. Na szczęście droga nie była nudna:
Ja:) © egonik

Zachód coraz bliżej © egonik


Rok kończę wynikiem 2700 km, czyli jakieś 350 km więcej niż w 2011.

Plan na przyszły rok to 3000 km:)

W związku z tym, że nie ma czegoś takiego jak koniec sezonu to pewnie do napisania już w styczniu.

Lenka, dzięki za wycieczkę i herbatę. Mam nadzieję, że w nowym roku pośmigamy częściej.

Dzięki wszystkim za czytanie bloga i wszelkie komentarze.

Pozdrower!:)


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 68.94km
  • Czas 02:36
  • VAVG 26.52km/h
  • VMAX 44.93km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt SCOTT ' y
  • Aktywność Jazda na rowerze

MINIMUM 2012 zdobyte:)

Sobota, 29 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 0

Minimum, czyli więcej kilometrów w 2012, niż w roku poprzednim.

Z tej właśnie okazji wybrałem się do Gubina, by odwiedzić małżonkę i przekazać jej tę radosną nowinę.

Przy okazji, jak dawno nie, strzeliłem kilka fotek (zdjęcia z telefonu, więc jakość mizerna, niedoświetlone i takie tam).

Rzut oka na Niemcy.

Gubin / Guben © egonik


A tu jest moja mała ojczyzna:
Powiat krośnieński © egonik


Jednak władza w Gubinie miała gest. Osobne ścieżki dla tych, co chodzą oraz dla tych, co kręcą. Co za komfort jazdy – nikt nie włazi pod koła. Szkoda tylko, że ścieżki mają po kilka metrów…:)
Two ways... © egonik


Plus milionowe zdjęcie Fary. Nie da się przejść obojętnie obok tej budowli. Po prostu trzeba zrobić zdjęcie i już.
Gubin - Fara © egonik


A w drodze powrotnej podmuch jesieni.
Jesień 2012 © egonik

Jesień 2012 - kolory podstawowe © egonik


Fantastyczna pogoda, do Gubina raczej pod wiatr, więc wiadomo jak było w drodze powrotnej. Generalnie to było szybciej:)


Kategoria Dalsze wypady