Info

Suma podjazdów to 21493 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Październik2 - 0
- 2016, Wrzesień8 - 1
- 2016, Sierpień13 - 0
- 2016, Lipiec13 - 2
- 2016, Czerwiec16 - 5
- 2016, Maj13 - 1
- 2016, Kwiecień15 - 2
- 2016, Marzec10 - 5
- 2016, Luty8 - 9
- 2016, Styczeń3 - 2
- 2015, Grudzień9 - 12
- 2015, Listopad2 - 0
- 2015, Październik6 - 0
- 2015, Wrzesień11 - 10
- 2015, Sierpień7 - 16
- 2015, Lipiec14 - 13
- 2015, Czerwiec13 - 12
- 2015, Maj14 - 19
- 2015, Kwiecień8 - 15
- 2015, Marzec4 - 1
- 2015, Luty4 - 0
- 2014, Listopad3 - 7
- 2014, Październik3 - 0
- 2014, Wrzesień6 - 2
- 2014, Sierpień11 - 2
- 2014, Lipiec7 - 1
- 2014, Czerwiec16 - 3
- 2014, Maj8 - 1
- 2014, Kwiecień8 - 2
- 2014, Marzec12 - 0
- 2014, Luty2 - 0
- 2014, Styczeń3 - 2
- 2013, Grudzień3 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik3 - 0
- 2013, Wrzesień4 - 0
- 2013, Sierpień8 - 2
- 2013, Lipiec8 - 9
- 2013, Czerwiec8 - 4
- 2013, Maj10 - 2
- 2013, Kwiecień13 - 4
- 2013, Marzec2 - 4
- 2013, Styczeń1 - 1
- 2012, Grudzień4 - 8
- 2012, Listopad3 - 1
- 2012, Październik3 - 3
- 2012, Wrzesień11 - 4
- 2012, Sierpień7 - 0
- 2012, Lipiec11 - 9
- 2012, Czerwiec7 - 5
- 2012, Maj11 - 10
- 2012, Kwiecień7 - 6
- 2012, Marzec6 - 7
- 2012, Luty2 - 5
- 2011, Listopad2 - 12
- 2011, Październik5 - 11
- 2011, Wrzesień3 - 6
- 2011, Sierpień5 - 2
- 2011, Lipiec7 - 24
- 2011, Czerwiec8 - 13
- 2011, Maj8 - 29
- 2011, Kwiecień8 - 13
- 2011, Marzec3 - 10
- 2011, Luty2 - 6
- 2011, Styczeń3 - 10
- 2010, Grudzień1 - 3
- 2010, Listopad1 - 5
- 2010, Październik7 - 7
- 2010, Wrzesień4 - 6
- 2010, Sierpień12 - 16
- 2010, Lipiec2 - 0
- 2010, Czerwiec2 - 10
- 2010, Maj5 - 22
- 2010, Kwiecień8 - 17
- 2010, Marzec3 - 7
- 2009, Wrzesień5 - 8
- 2009, Sierpień5 - 10
- 2009, Lipiec10 - 14
- 2009, Czerwiec5 - 1
- 2009, Maj7 - 26
- 2009, Kwiecień11 - 9
- 2009, Marzec3 - 3
- 2008, Październik1 - 0
- 2008, Czerwiec3 - 9
- 2008, Maj6 - 14
- 2007, Listopad1 - 4
- 2007, Październik7 - 25
- 2007, Wrzesień7 - 4
- 2007, Sierpień10 - 0
- 2007, Lipiec5 - 1
Dalsze wypady
Dystans całkowity: | 8238.12 km (w terenie 438.30 km; 5.32%) |
Czas w ruchu: | 354:56 |
Średnia prędkość: | 23.03 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.40 km/h |
Suma podjazdów: | 4525 m |
Suma kalorii: | 20876 kcal |
Liczba aktywności: | 119 |
Średnio na aktywność: | 69.23 km i 3h 00m |
Więcej statystyk |
- DST 74.15km
- Czas 03:00
- VAVG 24.72km/h
- VMAX 47.62km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt SCOTT ' y
- Aktywność Jazda na rowerze
Wreszcie:)
Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 09.03.2014 | Komentarze 0
...dziś duże kilometry:)
Na granicę i z powrotem - czyli Gubinek.
Tam, żarło całkiem, całkiem, ale po wrót był nieciekawy. Nogi nieprzyzwyczajone do takiej jazdy. Poza tym, ćwiczę przełożenie 3 x 6 plus nowa kaseta o kilka zębów mniejsza na tym przełożeniu. I wiatr... Na powrocie wmordewind!!! Dawno już tego nie przerabiałem, więc dzisiejsze spotkanie nie było łatwe...
Ale co nas nie zabije... Miałem ogromniasty termos z herbatką i jakoś to szło. Jednak ciepły napój na granicy zimy i wiosny bardzo wskazany:)Polecam:) (Ewcia, dziękuję :))
Ważne, że słońce nie odpuszcza i wiosna coraz odważniej zagląda o poranku.
Miłego tygodnia! Pozdrower!
- DST 63.83km
- Czas 02:21
- VAVG 27.16km/h
- VMAX 38.91km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt SCOTT ' y
- Aktywność Jazda na rowerze
Ściganka i prom
Sobota, 7 września 2013 · dodano: 07.09.2013 | Komentarze 0
Po niefajnym tygodniu wreszcie przyszedł czas na wyjazd. A do tej soboty było wyjątkowo daleko.
A gdy wreszcie przyszła… Ciepełko, słoneczko i… Łódź:)
…bo prom to też w pewnym sensie łódź:)
By się przepłynąć i jechać dalej wybrałem trasę do Gubina, później na Chlebowo, Połęcko, Maszewo.
Zabrałem piciu i muzykę w słuchawkach. Miało być spokojnie…
Po wyjechaniu z obwodnicę/drogę na Gubin coś mi w oddali zaczęło niewyraźnie przypominać rowerzystę. Gdy jechałem swoim tempem obraz wcale się nie przybliżał, więc pokręciłem mocniej.
Minęło kilka kilometrów zanim człowieka dogoniłem i nastąpiło wyprzedzenie…
Potem on wyprzedził mnie i narzucił bardzo szybką jazdę. Nawet dawałem radę. On na szosówce i w SPD. Trwało to aż do momentu zabawy w fotografa…Szybki przeciwnik
© egonik
Zrobiłem człowiekowi zdjęcie i tyle go widziałem. Odskoczył na spory dystans, a na podjazdach ostatecznie pokazał klasę:)Dobrze spotkać kogoś takiego na trasie. Teraz wiem, że jeszcze muszę trochę popracować.
Oto wynik naszej gonitwy po trochę ponad 30tu kilometrach:Średnia po trzydziestu kilometrach:)
© egonik
Dalej jechałem już normalnie i pod wiatr:)
Prom.Prom w Połęcku
© egonik
Tak sobie siedziałem i czytałem licznik, a tu niespodzianka: gdzieś po drodze minąłem trzynastkę:)Trzynaście tysięcy
© egonik
I nagroda: Placki ziemniaczane od mamuni:)
© egonik
- DST 178.91km
- Czas 08:22
- VAVG 21.38km/h
- VMAX 47.62km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt SCOTT ' y
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowsza życiówka - Lubniewice i 178 km:)
Piątek, 23 sierpnia 2013 · dodano: 25.08.2013 | Komentarze 0
Niniejszym informuję, że ustanowiłem kolejny życiowy rekord w maksymalnej ilości kilometrów przejechanych w ciągu jednego dnia:)
WARTO BYŁO WZIĄĆ DZIEŃ WOLEGO!!!:)
Szczerze pisząc, był to atak na 200 km, ale jakoś zabrakło determinacji i siły… Rekord pobity, ale styl mógłby być odrobinę lepszy, czyt. szybszy, bo średnia nie powala.
Trasę wymyśliłem sobie następującą: Krosno >> Rzepin >> Ośno Lubuskie >> Sulęcin >> Wędrzyn >> Lubniewice >> znowu Wędrzyn >> Lubrza >> Świebodzin >> Skąpe >> Brody >> Krosno. W sumie trochę ponad 200 km.
…po drodze nastąpiła korekta: po „znowu Wędrzyn” był Łagów Lubuski >> Gryżyna >> Bytnica >> KROSNO. W sumie 178 km.
Pobudka o 6.50, wyjazd o 8.20, powrót o 19.45:
- 11 godzin i 35 minut trwała wycieczka,
- 8 godzin i 22 minuty samej jazdy.
Na plecy wrzuciłem większy plecak z prowiantem i izotonikami, w sumie jakieś 5 kg, które nie było wygodnym rozwiązaniem na tak długą trasę, ale dało się wytrzymać.
Zabrałem też, dla odmiany, aparat, więc zdjęcia są odrobinę lepsze od tych z telefonu, których ostatnio jest u mnie pełno.
Jeszcze trochę o pogodzie: słonecznie, ciepło i wietrznie (większość trasy pod wiatr).
Poniżej kilka fotek.
Na początek OŚNO LUBUSKIE.
Nie było łatwo się dostać do miasta, musiałem przejść przez mur…Ośno Lubuskie - mury obronne z XIV-XV wieku
© egonik
Pod Ratuszem zrobiłem sobie popas. Ludzie w pracy, a ja zajadam sobie buławy. BEZCENNE!:)Ośno Lubuskie - Ratusz z 1517 roku
© egonik
Wizyta w kościele, a raczej pod.Ośno Lubuskie - kościół gotycki pod wezwaniem św. Jakuba z lat 1298-1380 do XIX wieku - najstarsza budowla miasta
© egonik
A na koniec kino.Ośno Lubuskie - kino
© egonik
SULĘCIN – MIASTO PRZYJAZNE ROWERZYŚCIE:)
Czegoś takiego to dawno nie widziałem. Ścieżka ścieżką ścieżkę pogania. Fantastyczna sprawa. A ulice wcale nie są jakoś specjalnie szerokie. Można?? Można:)Sulęcin - fontanna
© egonik
Znów wizyta pod kościołem:)Sulęcin - kościół gotycki pod wezwaniem św. Mikołaja z XIII wieku
© egonik
A teraz najważniejsze:
- mapa okolicznych ścieżek rowerowych:Sulęcin - mapa ścieżek
© egonik
- oznakowanie ścieżek rowerowych:Sulęcin - znaki
© egonik
- jedna z wielu ścieżek:Sulęcin - ścieżka rowerowa
© egonik
- nawet pod sklepem można znaleźć akcent rowerowy:Sulęcin - rowerowy CONCEPT
© egonik
- inni rowerzyści:Sulęcin - miasto przyjazne rowerzystom
© egonik
LUBNIEWICE – CEL WYCIECZKI
Czyli mniej więcej połowa pierwotnie planowanej trasy – około 100 km w nogach. Lubniewice - ryneczek i fontanna z tyłu:)
© egonikLubniewice - jezioro Lubiąż
© egonikLubniewice - jezioro Lubiąż
© egonik
Tutaj też zaplanowałem sobie popas z normalnym obiadem:)Ale takiego lokal to nie spodziewałem się tutaj znaleźć:)
Bar z klimatem z PRL’u:
- eleganckie stoliki Lubniewice - bar w stylu PRL
© egonikLubniewice - bar w stylu PRL
© egonik
- drobiazgi z epokiLubniewice - bar w stylu PRL
© egonikLubniewice - bar w stylu PRL
© egonikLubniewice - bar w stylu PRL
© egonik
- środki lokomocjiLubniewice - bar w stylu PRL - motocykle
© egonikLubniewice - bar w stylu PRL - motorynka
© egonik
Normalnie miałem kiedyś takie cudo:)
Posiłek nie był rodem z PRL – na bogato:)Lubniewice - lunch
© egonik
Pojadłem, popiłem, przepakowałem graty i ruszyłem w drogę powrotną.
Czego można się spodziewać jadąc drogą, która „zaprasza” taką tablicą??Zapraszająca tablica
© egonik
…ano tego:)Jeziorna relaksacja:)Poligonowe jezioro
© egonik
Gdzieś po drodze miała miejsce mała ściganka z trzema kolesiami. Wyglądali dość profesjonalnie, ale mimo wszystko nie pędzili tak szybko jak się spodziewałem, więc mimo przejechania już ok 150 km udawało mi się dotrzymać im tempa. Dzięki za motywację Panowie. Do następnego:)
A na koniec mała jazda inauguracyjna. W okolicy oddano kolejny, cały kilometr ścieżki rowerowej:)Czuć było jeszcze aromat świeżo uwalcowanego asfaltu.Ścieżka rowerowa - jedyny kilometr w tym roku
© egonik
Kolejne duże kilometry zrobione – jeśli chodzi o te klimaty, to jest to dobry sezon:)
Kończy się fajny weekend, więc życzę wszystkim spokojnego, OSTATNIEGO tygodnia wakacji.
Ale dramat… Idzie jesień.
Powodzenia zatem i szerokości:)
Pozdrower!!!
PS. Szczegółowe informacje dotyczące miast i zabytków pochodzą z Wikipedii.
- DST 161.16km
- Czas 06:54
- VAVG 23.36km/h
- VMAX 52.92km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt SCOTT ' y
- Aktywność Jazda na rowerze
Park Mużakowski i 160 km:)
Sobota, 17 sierpnia 2013 · dodano: 18.08.2013 | Komentarze 0
Dawno, dawno temu, po którejś kolejnej opowieści kolejnej osoby, które odwiedziła to miejsce wymyśliłem sobie, że i ja tam pojadę. Oczywiście nie było innego scenariusza jak jazda rowerem.
W sferze pomysłu wyjazd miał trwać 2 dni…
Ale czasy się zmieniły… Rower się zmienił… No i ja się zmieniłem…
I tak oto przejechałem kolejne ponad 150 kilometrów.
Cel wycieczki to Park Mużakowski mieszczący się na granicy polsko-nimieckej w miastach Łęknica i Bad Muskau.
Wszystkie informacje nt. tego miejsca można znaleźć tutaj:
http://www.park-muzakowski.pl/
Trasa wycieczki przebiegała m.in. Lubsko, Jasień, Tuplice, Trzebiel.
W zbiornikach jak zwykle całe litry izotoników, dwa banany i rogal:)Dodatkowo zabrałem trochę gotówki na wszelki wypadek (PLN i EUR).
No to w drogę. Zaznaczam, że zdjęcia są jakości telefonicznej, czyli żadnej, ale coś tam uda się na pewno zobaczyć…
Pierwszy przystanek: „Ku pamięci”.
Jest takie miejsce po drodze, przy którym warto się zawsze zatrzymać i wspomnieć tych, którzy walczyli za wolną Polskę.Mężnym ku chwale
© egonik
Napis:
„TUTAJ LĄDOWAŁA 23 STYCZNIA 1945 ROKU BOJOWA GRUPA WOJSKA POLSKIEGO „WISŁA” .
MĘZNYM TU CHWALE, POTOMNYM KU PAMIĘCI.”
Drugi przystanek: „Popas”.
…czyli żarcie na 50tym kilometrze.Pierwszy popas
© egonik
Najpierw zjadłem Żółtego, a potem dwa Niebieskie:Żółty
© egonikNiebieskie
© egonik
Trzeci przystanek: “Park Mużakowski”.Park Mużakowski - Łęknica
© egonik
Polską i niemiecką część parku łączy Most Podwójny nad Nysą Łużycką.Park Mużakowski - most
© egonikPark Mużakowski - Nysa Łużycka
© egonik
W Parku m.in. znajdują się dwa zamki, stary i nowy.Park Mużakowski - Stary Zamek
© egonikPark Mużakowski - Nowy Zamek
© egonikPark Mużakowski - Nowy Zamek
© egonik
Na dziecińcu Nowego Zamku…
- niebieska rakieta:Park Mużakowski - Nowy Zamek
© egonik
- ślub:)Park Mużakowski - Nowy Zamek
© egonikPark Mużakowski - Nowy Zamek
© egonik
Jak to w parku, są tam również interesujące drzewa…Park Mużakowski - jakiś dąb... (chyba)
© egonik
Wyjazd z Parku przez Bad Muskau:Bad Muskau
© egonikBad Muskau
© egonikBad Muskau
© egonik
…kto zauważył sklep rowerowy???:)Bad Muskau
© egonik
Zaraz po polskiej stronie czekał na mnie jeden wielki bazar… Fajki, alcohol, ciuchy I żarcie z grilla…
Cudowna Polandia:)Łęknica
© egonik
Zatrzymałem się jeszcze tylko na prowiantowanie na BP I ruszyłem w drogę powrotną.
Przystanków było zdecydowanie więcej. Zmęczył mnie trochę upał, bo dzień być gorący. Nogi bolały, tyłek bolał, ale to nic, gdy przejechało się 160 km:)
Polecam takie wypady, bo satysfakcja jest gwarantowana:)
- DST 175.31km
- Czas 07:27
- VAVG 23.53km/h
- VMAX 45.79km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt SCOTT ' y
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowa życiówka: 175 km - Kostrzyn nad Odrą
Sobota, 13 lipca 2013 · dodano: 14.07.2013 | Komentarze 4
Szykowałem się na ten wyjazd cały tydzień – głównie sprawdzając pogodę na weekend.
Gdy już przyszedł ten dzień , czyli dziś, wstałem czym prędzej ok. 7.00…
W między czasie okazało się, że z wyjazdu będą nici, bo małżonka poprosiła mnie o wsparcie w sprawach zawodowych…
Sprawa się wyjaśniła i nie byłem jej ostatecznie potrzebny:) Była już prawie 10ta, czyli przynajmniej 2 h do tyłu.
Szybka decyzja: JADĘ!:)
A gdzie??
https://www.youtube.com/watch?v=3QvD8IjZ8JQ
Pojechałem do Kostrzyna nad Odrą zobaczyć co się dzieje na polu woodstockowym. Do festiwalu pozostały już tylko 2 tygodnie, więc pewnie robota wre…
Trasa bez wygibasów, czyli przez Cybinkę i Słubice, powrót tak samo, tylko odwrotnie przez Słubice i Cybinkę:)
Pogoda dopisała i nawet nie padało. Temperatura w okolicach 26 stopni. No i wiatr… Do Kostrzyna pod wiatr, a z powrotem z wiatrem, ale do połowy. Generalnie dojazd zmęczył mnie bardziej niż powrót.
Prowiant na drogę: standardowo 4 x izotonik + 2 x 7Days. Poza tym popas w Kostrzynie, ale o tym później.
Czas wycieczki: 9 h i 30 minut.
Tyle statystyk. W skrócie to wsiadłem na rower i dojechałem na „Woodstock dwa tygodnie przed”.19-sty Przystanek Woodstock - 2 tygodnie przed:)
© egonik
Mały przewodnik po najważniejszych miejscach na Woodstocku:
- tutaj będzie duża scena19-sty Przystanek Woodstock - 2 tygodnie przed - miejsce na scenę
© egonik
- a tam na górce będzie ASP i najlepszy widok na dużą scenę:)19-sty Przystanek Woodstock - 2 tygodnie przed - miejsce na ASP
© egonik
- wzdłuż tej drogi będzie bazar ze wszystkim (poza żarciem)19-sty Przystanek Woodstock - 2 tygodnie przed - miejsce na bazar
© egonik
- tutaj będzie można się umyć, pochlapać wodą, ukraść kran za 5 zł19-sty Przystanek Woodstock - 2 tygodnie przed - miejsce na higienę
© egonik
- tutaj będzie można rozbić namiot – najlepsza miejscówka dla weteranów, którym już przeszkadza hałas, kurz:)19-sty Przystanek Woodstock - 2 tygodnie przed - miejsce na namiot
© egonik
- Kryshna – czyli muzyka, super żarcie (od lat to samo, ale i tak człowiek nie potrafi przejść obojętnie) i… reinkarnacja, i takie tam19-sty Przystanek Woodstock - 2 tygodnie przed - miejsce na Kryshnę
© egonik
- w tej alejce będzie można załatwić… Z dzisiaj-skecz kabaretowy: „Jesteś zajęty?? Tak, jak TOI TOI na Woodstocku”:)19-sty Przystanek Woodstock - 2 tygodnie przed - miejsce na TOIki
© egonik
Tyle wystarczy. By zobaczyć resztę należy przyjechać osobiście.
Kilka kadrów z miasta, które za dwa tygodnie nawiedzą setki tysięcy ciekawych (…i ciekawych) ludzi.Kostrzyn nad Odrą - jakaś tam fontanna
© egonikKostrzyn nad Odrą - rz. Warta
© egonik
…ale nawaliłem fotek… Dwie i sama woda… Cóż… By zobaczyć resztę należy przyjechać osobiście.
I wreszcie nagroda:)Czyli obiad.Żarcie z Mc'a
© egonik
Podczas zakupów spotkała mnie niemiła niespodzianka… Podjeżdżam do McDrive’a, jak to na rowerze, a z pudła do zamawiania nikt mnie nie pyta co bym chciał. Podjeżdżam zatem do okienka, a Pani mi tłumaczy, że W ZASADZIE TO ROWERZYSTÓW W MCDRIVE’e NIE OBSŁUGUJEMY… No żal… Ostatecznie mi sprzedała, jak widać:)
Czas do domu. Po drodze jeszcze zajrzałem do Twierdzy.Kostrzyn nad Odrą - twierdza
© egonik
Wikipedia:
” Twierdza Kostrzyn (niem. Festung Küstrin) – to zespół fortyfikacji wzniesionych i użytkowanych pomiędzy XV, a XX wiekiem w Kostrzynie nad Odrą i jego okolicach.
Pierwsze fortyfikacje w Kostrzynie stanowił zamek zbudowany w XV wieku. Nowoczesne fortyfikacje wzniesiono w czasie, gdy był stolicą Nowej Marchii w drugiej połowie XVI wieku. Miasto otoczono wtedy fortyfikacjami bastionowymi zaprojektowanymi na wzór włoski, które częściowo przetrwały do dziś. Twierdza była stopniowo rozbudowywana o nowe elementy przez następne stulecia.”
BASTION FILIPTwierdza Kostrzyn nad Odrą
© egonikTwierdza Kostrzyn nad Odrą
© egonikTwierdza Kostrzyn nad Odrą
© egonikTwierdza Kostrzyn nad Odrą
© egonik
PROMENADA KATTEGO Twierdza Kostrzyn - Promenada Kattego
© egonikTwierdza Kostrzyn - Promenada Kattego - widok w kierunku Krosenka:)
© egonik
STARE MIASTOTwierdza Kostrzyn - ruiny starego miasta
© egonikTwierdza Kostrzyn - ruiny starego miasta
© egonikTwierdza Kostrzyn - cokół pomnika Jana z Kostrzyna
© egonikKostrzyn nad Odrą - ulica Chyżańska:)
© egonik
I po zwiedzaniu. Warto zajrzeć do TWIERDZY KOSTRZYN i zawiesić się nad tym miejscem trochę dłużej, bo jest to kawał historii i mnóstwo pracy włożonej w to, by wyglądała dziś tak jak wygląda (a o mnóstwie pieniędzy to nawet nie wspomnę).
Czas na powrót. A po drodze:
- bocianyBociany rodzinnie - Owczary
© egonik
- podjazdyStromizna - okolice Górzycy
© egonik
- widokiFrankfurt - okolice Słubic
© egonik
Ostatni reanimacyjny popas miałem w Cybince. A góra w Osiecznicy była dziś wyjątkowo pionowa:)
Czas na regenerację.
Pozdrower!
PS. W torbie z Mc’a był powiększony zestaw z McChicken’em i hamburgerem. Hamburger przejechał się do Cybinki na ostatni popas.
- DST 60.52km
- Czas 02:18
- VAVG 26.31km/h
- VMAX 41.05km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt SCOTT ' y
- Aktywność Jazda na rowerze
...bo pogoda była do dupy!
Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 0
Już pod mym blokiem trochę pokropiło, ale co tam, i tak pojechałem.
Pochmurno, ponuro, wietrznie i zimno... Na granicy ulewy.
Gdy granica została przekroczona przeczekałem chwilę pod drzewami i pojechałem dalej.
SKĄPE miało być przystankiem pośrednim, a nie końcowym.
Ostatnie 10 kilometrów "upłynęło" mi w deszczu:)
A właśnie zaczął się mój urlop...
Trochę marudząco... Ale i tak warto było:)
- DST 68.21km
- Teren 19.00km
- Czas 02:54
- VAVG 23.52km/h
- VMAX 44.10km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt SCOTT ' y
- Aktywność Jazda na rowerze
Mój długi weekend
Niedziela, 5 maja 2013 · dodano: 05.05.2013 | Komentarze 0
Skończył się świąteczny weekend, a zaczął rowerowy.
…wyszło słońce, zrobiło się ciepło. Pogoda trochę zaskoczyła, bo słonecznie miało być dopiero w niedzielę.
Trasa wymyślona na szybko: moja ulubiona Gryżyna, dalej przez las do Dobrosułowia i przez Skórzyn do domu.
Tak wyglądała teoria, a praktycznie to wyglądało trochę inaczej…
1. Do Gryżyny dojechałem bez przeszkód. Szybko, z wiatrem. Na miejscu zastałem kilka aut z Wrocka, Zielonej, czyli standardowy obrazek, bo miejscowi raczej się tu nie zapuszczają… A szkoda. Zresztą wracam do tego tematu za każdym razem jak na tapecie jest Gryżyna. Gryżyna po raz pierwszy w 2013
© egonik
2. Kilka kilometrów od Gryżyny skręca się w las i dość wyboistą drogą jedzie się do Dobrosułowia.W drodze do Dobro
© egonik
W planie wyprawy droga przez las miała mi zająć jakieś 10 km. Czasem trzeba było wybrać…W prawo, czy w lewo??
© egonik
…a czasami przystanąć, by odpocząć przy inwestycji współfinansowanej przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej [Projekt: Ochrona ekosystemów leśnych przed pożarami w Nadleśnictwie Bytnica]By było czym gasić...
© egonik
Po pewnym czasie droga zaczęła mi się dłużyć. 10 kilometrów już dawno za mną, a Dobrosułowia nie widać.
Okazało się, że od jakiegoś czasu jechałem w złym kierunku. Gdzieś po drodze przegapiłem skręt. Na szczęście i w lesie są czasem jakieś znaki:)Wszystkie drogi prowadzą do Dobro (i innych miejscowości też...)
© egonik
3. Szarża po lesie zajęła mi 19 kilometrów i dużo więcej czasu niż sobie założyłem. Powrót z Dobro skrócony więc został do maksimum – przez Czetowice i Bielów.
Powrót trochę pod wiatr, ale nie było dramatu. Całą drogę popijałem izotoniki więc siły nie brakowało.
…a później to już tylko grill, browar, gitara i śpiew. Czyli sobotni, długoweekendowy relax:)
A tym czasem czas wrócić do roboty…
Pozdrower!
- DST 80.99km
- Czas 03:19
- VAVG 24.42km/h
- VMAX 40.36km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt SCOTT ' y
- Aktywność Jazda na rowerze
Niesulice 2013:)
Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 21.04.2013 | Komentarze 0
Wreszcie porządne kilometry!
Niesulice, tradycyjna niedzielna trasa. Dzień słoneczny, ale wietrzny i dość chłodny. Wiatr był bardzo zimny i nieprzyjemny.
Po zebraniu kilku opinii i przeszukaniu Internetu postanowiłem dziś inaczej dokarmiać się podczas wycieczki, a więc:
1. Pojenie: izotoniki – co 15 minut trzy wiry, systematycznie przez całą trasę [dzisiaj wyszło tego około 1,2 litra].
2. Żywienie: banany – w połowie trasy [dziś jeden, bo drugi się lekko zgniótł…].
Rezultaty:
- trasa odjechana bez większego wysiłku,
- brak odczucia głodu,
- tzw. szczęśliwy mózg czyli morale na wysokim poziomie.
Będę testował dalej. Trasy krótsze na 1,5 do 2 godzin tylko o wodzie. Owoce i inne cukry po powrocie.
Sama przejażdżka jak zwykle tą samą trasą: tam przez Skąpe, a z powrotem przez Bytnicę.
Zwyczajowo przystanąłem w Przetocznicy:Ołobok w Przetocznicy
© egonikDobrze jest przystanąć w pięknych okolicznościach...
© egonik
…a później to już tylko Niesulice.
Dziękuję Panu ochroniarzowi za łaskawe wpuszczenie mnie na teren ośrodka bym mógł przez 5 minut popatrzeć na wodę i zjeść banana…Niesulice - nowiutki pomost
© egonikNiesulice - człowiek na desce
© egonikNiesulice - człowiek na desce
© egonik
Tak jak to sobie wymyśliłem przez weekend pękło ponad sto – a już niedługo będą to kilometry na jeden dzień:) …tzn. chciałbym.
Miłego tygodnia!
Pozdrower!
- DST 51.07km
- Czas 02:20
- VAVG 21.89km/h
- VMAX 40.36km/h
- Temperatura 1.8°C
- Sprzęt SCOTT ' y
- Aktywność Jazda na rowerze
Rowerowy Koniec Roku 2012
Sobota, 29 grudnia 2012 · dodano: 29.12.2012 | Komentarze 4
Nadszedł czas by zakończyć Rok Rowerowy 2012. W związku z tym, że zachciało mi się w tym roku zrobić trochę ponad 2700 km uknułem sprytny plan by brakujące kilometry przejechać na trasie do Gryżyny.
W plan została wtajemniczona Lenka i ochoczo na niego przystała. Szybka poranna organizacja, czyli poszukiwanie termosu i robienie herbaty przez Lenkę i w drogę…
Oczywiście trochę się spóźniłem i nawet nie było pretensji:)
Pojechaliśmy przez Łochowice, Strugę, Bytnicę.
A w Gryżynie… Bardzo, ale to bardzo chcieliśmy wypić herbatę nad jeziorem… A wypiliśmy przed zamkniętą bramą:Gryżyna - ośrodek zimą nie dla turystów...
© egonik
Pyszna zielona cytrynowa herbata + miód + Knopersy + jogurt z musli – niezła uczta:)Herbatująca Lenka
© egonikRowerowy stolik
© egonik
W tym miejscu należy wspomnieć, że termos został użyczony przez tatę Lenki. Dziękujemy!
Oczywiście w tak oddalonym od cywilizacji miejscu lód się dobrze trzyma:Skute lodem
© egonik
…a temperatura na plusie:Ponad cztery
© egonik
Pojedli, popili i w drogę.
Mijamy sobie Bytnicę, a Lenka: „To może przez Budachów.”
…i pojechaliśmy przez Budachów:) (dla niewtajemniczonych: w Bytnicy można skręcić w prawo i pojechać przez Budachów)
Zrobiliśmy sobie przystanek w towarzystwie Pani Pierogarki. Jak wiadomo wszem i wobec Budachów słynie z pierogów… I stąd ten fantastyczny pomnik.
Była herbatka i fotki:Rumaki:)
© egonikLenka z kumpelą
© egonikEgonik z kumpelą Lenki
© egonik
Jeszcze tylko Czetowice, Bielów i Krosenko…
Niby prosta sprawa… Wystarczy tylko przejechać kilka kilometrów…
Przejechaliśmy dziś ponad 50 kilometrów fantastycznymi lokalnymi drogami i jak zwykle JA musiałem najechać na…Niezły wkręt...
© egonik
Ranny Scotty… W tym roku już trzeci raz. Obiecuję, że sprawię mu nowe odporne opony, a dodatkowo będę jeździł z zapasową dętką. Jak widać pech mnie opuszcza więc będę z nim walczył:)Bez powietrza
© egonik
W tej sytuacji uzgodniliśmy z Lenką, że ja prowadzę a ona jedzie obok. Dwa podjazdy później rozstaliśmy się, bo co będę kobiecinę opóźniał:)
Spacer to jakieś 4 km… Jakby spadł deszcz to byłby triatlon. Na szczęście droga nie była nudna:Ja:)
© egonikZachód coraz bliżej
© egonik
Rok kończę wynikiem 2700 km, czyli jakieś 350 km więcej niż w 2011.
Plan na przyszły rok to 3000 km:)
W związku z tym, że nie ma czegoś takiego jak koniec sezonu to pewnie do napisania już w styczniu.
Lenka, dzięki za wycieczkę i herbatę. Mam nadzieję, że w nowym roku pośmigamy częściej.
Dzięki wszystkim za czytanie bloga i wszelkie komentarze.
Pozdrower!:)
- DST 68.94km
- Czas 02:36
- VAVG 26.52km/h
- VMAX 44.93km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt SCOTT ' y
- Aktywność Jazda na rowerze
MINIMUM 2012 zdobyte:)
Sobota, 29 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 0
Minimum, czyli więcej kilometrów w 2012, niż w roku poprzednim.
Z tej właśnie okazji wybrałem się do Gubina, by odwiedzić małżonkę i przekazać jej tę radosną nowinę.
Przy okazji, jak dawno nie, strzeliłem kilka fotek (zdjęcia z telefonu, więc jakość mizerna, niedoświetlone i takie tam).
Rzut oka na Niemcy. Gubin / Guben
© egonik
A tu jest moja mała ojczyzna:Powiat krośnieński
© egonik
Jednak władza w Gubinie miała gest. Osobne ścieżki dla tych, co chodzą oraz dla tych, co kręcą. Co za komfort jazdy – nikt nie włazi pod koła. Szkoda tylko, że ścieżki mają po kilka metrów…:)Two ways...
© egonik
Plus milionowe zdjęcie Fary. Nie da się przejść obojętnie obok tej budowli. Po prostu trzeba zrobić zdjęcie i już.Gubin - Fara
© egonik
A w drodze powrotnej podmuch jesieni. Jesień 2012
© egonikJesień 2012 - kolory podstawowe
© egonik
Fantastyczna pogoda, do Gubina raczej pod wiatr, więc wiadomo jak było w drodze powrotnej. Generalnie to było szybciej:)