Info

Suma podjazdów to 21493 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Październik2 - 0
- 2016, Wrzesień8 - 1
- 2016, Sierpień13 - 0
- 2016, Lipiec13 - 2
- 2016, Czerwiec16 - 5
- 2016, Maj13 - 1
- 2016, Kwiecień15 - 2
- 2016, Marzec10 - 5
- 2016, Luty8 - 9
- 2016, Styczeń3 - 2
- 2015, Grudzień9 - 12
- 2015, Listopad2 - 0
- 2015, Październik6 - 0
- 2015, Wrzesień11 - 10
- 2015, Sierpień7 - 16
- 2015, Lipiec14 - 13
- 2015, Czerwiec13 - 12
- 2015, Maj14 - 19
- 2015, Kwiecień8 - 15
- 2015, Marzec4 - 1
- 2015, Luty4 - 0
- 2014, Listopad3 - 7
- 2014, Październik3 - 0
- 2014, Wrzesień6 - 2
- 2014, Sierpień11 - 2
- 2014, Lipiec7 - 1
- 2014, Czerwiec16 - 3
- 2014, Maj8 - 1
- 2014, Kwiecień8 - 2
- 2014, Marzec12 - 0
- 2014, Luty2 - 0
- 2014, Styczeń3 - 2
- 2013, Grudzień3 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik3 - 0
- 2013, Wrzesień4 - 0
- 2013, Sierpień8 - 2
- 2013, Lipiec8 - 9
- 2013, Czerwiec8 - 4
- 2013, Maj10 - 2
- 2013, Kwiecień13 - 4
- 2013, Marzec2 - 4
- 2013, Styczeń1 - 1
- 2012, Grudzień4 - 8
- 2012, Listopad3 - 1
- 2012, Październik3 - 3
- 2012, Wrzesień11 - 4
- 2012, Sierpień7 - 0
- 2012, Lipiec11 - 9
- 2012, Czerwiec7 - 5
- 2012, Maj11 - 10
- 2012, Kwiecień7 - 6
- 2012, Marzec6 - 7
- 2012, Luty2 - 5
- 2011, Listopad2 - 12
- 2011, Październik5 - 11
- 2011, Wrzesień3 - 6
- 2011, Sierpień5 - 2
- 2011, Lipiec7 - 24
- 2011, Czerwiec8 - 13
- 2011, Maj8 - 29
- 2011, Kwiecień8 - 13
- 2011, Marzec3 - 10
- 2011, Luty2 - 6
- 2011, Styczeń3 - 10
- 2010, Grudzień1 - 3
- 2010, Listopad1 - 5
- 2010, Październik7 - 7
- 2010, Wrzesień4 - 6
- 2010, Sierpień12 - 16
- 2010, Lipiec2 - 0
- 2010, Czerwiec2 - 10
- 2010, Maj5 - 22
- 2010, Kwiecień8 - 17
- 2010, Marzec3 - 7
- 2009, Wrzesień5 - 8
- 2009, Sierpień5 - 10
- 2009, Lipiec10 - 14
- 2009, Czerwiec5 - 1
- 2009, Maj7 - 26
- 2009, Kwiecień11 - 9
- 2009, Marzec3 - 3
- 2008, Październik1 - 0
- 2008, Czerwiec3 - 9
- 2008, Maj6 - 14
- 2007, Listopad1 - 4
- 2007, Październik7 - 25
- 2007, Wrzesień7 - 4
- 2007, Sierpień10 - 0
- 2007, Lipiec5 - 1
- DST 82.50km
- Czas 03:08
- VAVG 26.33km/h
- VMAX 50.70km/h
- Temperatura 16.9°C
- Kalorie 1987kcal
- Podjazdy 242m
- Sprzęt SCOTT ' y
- Aktywność Jazda na rowerze
Jaki kolarz taka czasówka :)
Środa, 10 sierpnia 2016 · dodano: 10.08.2016 | Komentarze 0
Wymyśliłem sobie na dziś Sulechów, bo jakoś lubię tam wracać :)
Szybki powrót z pracy, więc czasu sporo. W głowie 80 km do zrobienia.
Na stołówce formowej Pani Marysia walnęła mi taki energetyczny obiad, że hej! Ziemniory z kolteciochem rządzą.
Na plecy wrzuciłem 2 banany, batonik i izo w bidony.
W związku z lekkim chłodem odziałem się w rękawki... I to tej pory nie rozumiem jak założyłem, że dwa rękawki ogrzeją 80cio kilogramowego byka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
No i ten pomysł, że przecież mam tyle do przejechania, że na pewno się dogrzeję szybko kręcąc.
ALEŻ BYŁA PIŹDZIAWA!!! POCZWÓRNA MASAKRA!!!
...po co się wrócić po jakiś ciuch...
Sama jazda przebiegała przyzwoicie, po drodze do Sulechowa zrobiłem sobie trzy interwały :) Tak fajnie szło, że uznałem, że te ziemniory od Pani Marysi mają mega moc... Ech... Po nawrotce okazało się, że niósł mnie wiatr :) Który w tym momencie stał się WMORDEWINDEM!!!
Zacząłem odczuwać coraz niższą temperaturę. Wiatr coraz bardziej przeszkadzał. Morale spadło do poziomu pasów na jezdni... Dramat!!! Co więcej, zacząłem rozważać wezwanie auta serwisowego, by przerwać tą nierówną walkę.
JAK MOŻE BYĆ TAK ZIMNO W POŁOWIE WAKACJI?????????!!!!!!!!!!!!!!!?????????????
Zbierałem się do kupy jakieś 15 kilometrów, ale się udało :) Rafał Majka dojechał to ja musiałem!!! :)
Kreska wygląda tak:
Po drodze zrobiłem sobie przystanek na Słoneczko :)
Zachodzi środa © egonik
Pisząc to stwierdzam, że czuję się OK, wróciło czucie w członkach i chyba ominie mnie choroba.
Bo zgodnie z zasadą po takich akcjach, że się marznie daję robotę mojemu lekarzowi rodzinnemu oraz aptekarzom :)
Generalnie przejazd bardzo udany, pomijam już temperaturę i zaniżkę.
Rozjazdowa pętla przez Ogrodową :) Bo tam najlepiej tankuje się życiową energię :)
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wyniki czasówki na IO:
Bodnar - 6
Kwiatkowski - 14
:):):):):):):):):):):):):):):):):):)
- DST 48.19km
- Czas 01:48
- VAVG 26.77km/h
- VMAX 53.50km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 1332kcal
- Podjazdy 233m
- Sprzęt SCOTT ' y
- Aktywność Jazda na rowerze
W kółko!!!
Poniedziałek, 8 sierpnia 2016 · dodano: 08.08.2016 | Komentarze 0
Dziś coś nowego!
Trening, a właściwie trasa podejrzana u Wojtka K. Co on tam wyrabiał to jeszcze nie wiem, ale pomysł jest bardzo fajny.
Trasa to obwodnica Krosna, do góry, w kierunku stacji bezynowej, potem Brzeźnica, Prądocinek i znów obwodnica.
I TAK W KÓŁKO! :)
Dziś zrobiłem dwa okrążenia: jedno rozgrzewkowe do 155, a kolejne z interwałami do 175 na podjazdach.
Tym samym ustaliłem sobie czas bazowy na poziomie 29:35! Jest co zbijać!!! :)
Kreska:
Docelowo chcę robić jedno kółko rozgrzewkowe i dwa treningowe. Się zobaczy :)
A pogoda była na granicy deszczu, ale na szczęście nic nie popadało. A tak wyglądało niebo po drodze:
Pochmurnie © egonik
- DST 58.74km
- Czas 02:10
- VAVG 27.11km/h
- VMAX 50.40km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 1490kcal
- Podjazdy 224m
- Sprzęt SCOTT ' y
- Aktywność Jazda na rowerze
Rowerowa sobota
Sobota, 6 sierpnia 2016 · dodano: 06.08.2016 | Komentarze 0
Coś ostatnio mało tego jeżdżenia... Trochę przez kłopoty ze zdrowiem. Wsiadłem na rower po tygodniowej przerwie.
W sierpniu będzie też więcej biegania, bo 28go dnia tego miesiąca biorę udział w Krośnieńskiej Dziesiątce i chciałbym zrobić wynik w okolicach zeszłorocznego, który jest tak wykręcony w porównaniu do tego co teraz wyrabiam, że podwójna masakra. Ale jak wiadomo wyścig to wyścig, rządzi się swoimi prawami, a nie prawami takiego czy innego tętna... Tzn. tak jest w moim przypadku.
Wczoraj zrobiłem "dychę" :)
Pobudka o 7:00, by ok 9:00 ruszyć na trening :) Poranki są już dość chłodne, jesienne, ale ostatecznie pojechałem na krótko.
Plan zajęć:
2h
RT
20 >> 135 - 145 >> 90
T
15 >> 150 - 155 >> 90
1 >> 135 >> 90
10 >> 168 >> 90
3 >> 135 >> 90
10 >> 168 >> 90
3 >> 135 >> 90
10 >> 168 >> 90
3 >> 135 >> 90
R
50 >> 150 - 155 >> 90
Kreska:
Dalsza część dnia to regeneracja na Lecie bez granic w Sławie :)
Okazało się, że interesują mnie II Targi Rękodzieła Wędkarskiego!!! Przez godzinę oglądałem woblery i inne przynęty ręcznie wykonane, w tym pokaz na żywo: "jak się robi muchę" :) Prawda jest taka, że polazłem tam za szwagrem.
W ramach rekompensaty mogłem sobie pooglądać to:
Pokaz stuntu rowerowego - Sława © egonik
Pokaz stuntu rowerowego - Sława © egonik
Pokaz stuntu rowerowego - Sława © egonik
Pokaz stuntu motocyklowego - Sława © egonik
Pokaz stuntu motocyklowego - Sława © egonik
Pokaz stuntu motocyklowego - Sława © egonik
Każdy zobaczył co chciał, a powrót był pływający:
Odra - prom w Milsku © egonik
A co jutro... Na razie mocnym punktem programu jest spływ pontonami po Odrze... No co? :)
Jakoś trzeba jeszcze wpleść w ten dzień rower (albo bieganie).
NAJWAŻNIEJSZA INFORMACJA DNIA JEST NASTĘPUJĄCA:
RAFAŁ MAJKA ZOSTAŁ BRĄZOWYM MEDALISTĄ IGRZYSK OLIMPIJSKICH W RIO!!!!!
GRATULACJE!!!!
Pierwszy medal i to w kolarstwie!!! Przypadek?!? :)
- DST 67.00km
- Czas 02:30
- VAVG 26.80km/h
- VMAX 42.90km/h
- Temperatura 28.2°C
- Kalorie 1506kcal
- Podjazdy 112m
- Sprzęt SCOTT ' y
- Aktywność Jazda na rowerze
Rowerowa sobota
Sobota, 30 lipca 2016 · dodano: 30.07.2016 | Komentarze 0
Przyszedł czas na normalny trening interwałowy :)
Trasa na Gubin z finiszem w Strumiennie. Trzy razy 168 - czyli standardowy trening.
Jutro wyścig ZLMTB w Skwierzynie. W związku z zapalonym uchem rano zdecyduję czy pojadę.
W Strumiennie poza standardowymi wygłupami trzeba było ogarnąć dwa rowery.
Ten większy miał problem z powietrzem w tylnym kole, a raczej z jego brakiem. Kleje nie dętek to mój konik! :)
A ten mały wymagał kosmetycznej regulacji hamulców.
Pacjęci © egonik
- DST 36.73km
- Czas 01:25
- VAVG 25.93km/h
- VMAX 49.40km/h
- Temperatura 23.9°C
- Kalorie 827kcal
- Podjazdy 122m
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry - Dzień 5 - Powrót
Piątek, 29 lipca 2016 · dodano: 30.07.2016 | Komentarze 0
Zgodnie z przewidywaniami poranek przywitał mnie deszczem. Zatem jazda poranna w górach zastała zamieniona na jazdę wieczorną na nizinach.
Spakowaliśmy graty i w drogę.
A po drodze:
>> ostatni rzut oka na góry:
Góry, zawsze piękne © egonik
>> zakupy w zaprzyjaźnionym sklepie:
Kupiłem sobie nowy ciuch © egonik
Pod domem zastaliśmy widok, który nigdy się nie nudzi:
Dziś w ofercie świeżo obudzony kot © egonik
Po rozpakowaniu gratów pojechałem rozprostować nogi :)
Na spokojnie, średnie tętno: 132.
Dzisiejszy przejazd:
Kończy się piątek © egonik
Tym sposobem zakończyłem górską część urlopu :)
Od poniedziałku powrót do robo... NARESZCIE!!!! :)
Oto ja, Egonik © egonik
- DST 33.32km
- Teren 33.32km
- Czas 02:14
- VAVG 14.92km/h
- VMAX 34.40km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 1300kcal
- Podjazdy 631m
- Sprzęt GIANT TALON 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry - Dzień 3 i 4 - Nové Město - Singltrek pod Smrkem
Środa, 27 lipca 2016 · dodano: 30.07.2016 | Komentarze 0
DZIEŃ TRZECI
Okazało się, że wczoraj było trochę za długo... Co prawda nie było awantury, ale... :)
Pobudka o 6:30, pakowanie i w drogę - tym razem do Czech, tam gdzie wszystko ma swój początek.
Nové Město - Singltrek pod Smrkem - jedyna słuszna ścieżka © egonik
Auto zostawiłem na parkingu - wyjątkowo nie było problemy z parkowaniem...
Środek tygodnia, wczesna godzina, widocznie ludzie mają w tym czasie co innego do roboty :)
Samotny wilk © egonik
A dalej to już tylko czarne i czerwone ścieżki, zjazdy i podjazdy, błoto, szuter, skocznie... Ech! :)
Od czasu do czasu udało się oderwać wzrok od drogi i rzucić okiem na widoki.
Singltrek pod Smrkem © egonik
Singltrek pod Smrkem © egonik
Singltrek pod Smrkem - to zdjęcie kosztowało trochę lakieru :) © egonik
Singltrek pod Smrkem - bramka prawie jak na autostradzie © egonik
Wybrałem czerwony © egonik
Czarny Gabriel © egonik
Gdy zjechałem na dół zaczęło padać. A miałem umyć rower na myjce... Do auta miałem kilka kroków, ale postanowiłem przeczekać i trochę odpocząć. Ręce i nogi dostały dość mocno w kość.
Dwa dni to taka moja osobista etapówka :) Skromna co prawda, ale co tam!
Deszcz - towarzysz na każdy dzień © egonik
Kreska:
Na Smrku porządku pilnują dwa takie typy:
Czeski Rademenes © egonik
Automat do czyszczenia szprych © egonik
Powrót do Szklarskiej w deszczu. Lało tak mocno, że w Świeradowie w poprzek drogi zaczął płynąć kilku metrowy strumyk. Niższe auta zawracały... Co, ja nie dam rady? Znaczy Mondziu? Bez problemu przejechaliśmy :)
Taka oto niespodzianka czekała na mnie na dachu po dotarciu do Maliny:
Nawet na dachu można złapać gumę :) © egonik
Czyli trzeci raz. Kupiłem nową dętkę! CZTERY RAZY to byłby jakiś swego rodzaju rekord :) Może kiedyś...
Tym razem radio uraczyło mnie takim kawałkiem:
Bardzo! Bardzo lubię!
Takie dwie Gapy :)
DZIEŃ CZWARTY
Tym razem bez roweru. Zamiast jazdy zdecydowaliśmy się na wjazd na Szrenicę i zejście o własnych siłach :)
Podróż na górę oczywiście w deszczu... To już taka norma, więc nie było problemu :) Zresztą nabraliśmy trochę ciuchów, które nie przemakają.
Warto się odwrócić podczas wjazdu na Szrenicę © egonik
A jakie widoki czekały na nas na górze...
Patrzę sobie ze Szrenicy © egonik
Nie pozostało nam nic innego jak uwiecznić siebie - też dość ciekawy widok:
Zakapturzeni © egonik
Za nami widać drogę w dół. Okazało się, że wkradło się małe nieporozumienie, bo na pytanie małżonki "ile będziemy szli?", usłyszała odpowiedź "jeden kilometr"... A w rzeczywistości odpowiedziałem: "godzinę, półtorej" :) Co do końca też nie było prawdą, ale na pewno prawdziwszą jak "jeden kilometr" :)
Droga w dół to ponad 5 km...
Po drodze minęliśmy oczywiście słynny już wodospad:
Wodospad Kamieńczyka © egonik
Oraz sarenki :) Których byśmy nie zobaczyli, gdybym nie pomylił drogi...
Jedna sarenka © egonik
Trzy sarenki © egonik
Jutro powrót do domu. Zamierzam jeszcze z rana pojeździć, ale z tą pogodą to nigdy nic nie wiadomo.
A nie, w sumie wiadomo, na pewno będzie padało! :)
- DST 26.81km
- Teren 26.81km
- Czas 01:53
- VAVG 14.24km/h
- VMAX 54.00km/h
- Temperatura 24.3°C
- Kalorie 1378kcal
- Podjazdy 507m
- Sprzęt GIANT TALON 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry - Dzień 2 - Świeradów Zdrój - Czerniawska Kopa/Singltrek pod Smrkem
Wtorek, 26 lipca 2016 · dodano: 30.07.2016 | Komentarze 0
Tym razem czas na czarny szlak:
Czerniawska Kopa - początek © egonik
Oczywiście zacząłem i skończyłem na Czerniawskiej, ale w miedzy czasie pojeździłem też po czeskiej stronie.
Kilka widokówek zrobionych po drodze:
Singltrek pod Smrkem © egonik
Singltrek pod Smrkem © egonik
Singltrek pod Smrkem © egonik
Singltrek pod Smrkem © egonik
Singltrek pod Smrkem © egonik
Po drodze miałem małą przygodę:
Leśny serwis © egonik
Guma... Przyczyna była prozaiczna, najechałem za szybko na zakręt i wyniosło mnie na kamienie. Finał był taki, że dętka była przycięta w dwóch miejscach. Przykleiłem łatki i po sprawie. Dzięki za zainteresowania Pana w niebieskim kasku :) Na Polaków zawsze można liczyć!
Wyszło tego prawie dwie godziny. Nogi zmęczone, ręce zmęczone, czas na powrót.
Kreska:
W drodze powrotnej towarzyszył mi ten oto mega przebój...
Normalnie PODWÓJNA MASAKRA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Po powrocie coś na pokrzepienie:
Kawunia © egonik
Pogoda przez cały wyjazd była w kratkę. Wszystkiego po trochu - czasem słońce, czasem deszcz.
O szyby deszcz dzwoni © egonik
Jak wiadomo pokemony wyrastają po deszczu jak grzyby to poszliśmy ich trochę nazbierać :)
Wpadły nam w ręce TRZY SZTUKI!!! :)
Szukamy tego co reszta świata :) © egonik
Jutro Czechy!!!
- DST 13.69km
- Teren 13.69km
- Czas 00:52
- VAVG 15.80km/h
- VMAX 38.80km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 721kcal
- Podjazdy 230m
- Sprzęt GIANT TALON 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry - Dzień 2 - Świeradów Zdrój - Zajęcznik
Wtorek, 26 lipca 2016 · dodano: 30.07.2016 | Komentarze 0
Pobudka o 7:00 i szykowanie się do drogi.
Dziś pierwszy dzień jeżdżenia po ścieżkach w Świeradowie.
Dodatkowa energia na jadę wyglądała tak - dodatkowo zabrałem plecak z bukłakiem:
Paczka żywnościowa © egonik
O 8:00 byłem w aucie, by o 8:30 zająć się od razu... Pierwszą gumą podczas tego wyjazdu.
Złe dobrego początki - przebita dętka © egonik
Brak powietrza stwierdziłem już w hotelu, ale nie chciałem się tam z rana rozkładać. Lepiej na łonie natury.
Słonko pomimo wczesnej godziny już dawało do wiwatu.
Oto my - Talon, Mondziu i ja © egonik
I jeszcze małe lansowanko przed wyruszeniem na trasę:
Talon w porannym słońcu © egonik
Ścieżki są bardzo dobrze oznaczone, a w strategicznych miejscach ustawione są tablice z mapą i szczegółowym opisem wszystkich ścieżek:
Single Track - mapka © egonik
No i pojechałem :)
Byłem tak rozentuzjazmowany, że po kilku minutach już leżałem. Zaznaczę tylko, że było to jedyny raz. Prosta droga, błoto, pociągnęło tył...
Wjazd na Zajęcznik © egonik
Zajęcznik/Łupkowa droga - przerwa na popas © egonik
Zajęcznik - gdzieś po drodze © egonik
Niecała godzinka i trasa objechana:
Czas się przenieść na drugą stronę drogi - kierunek Czerniawska Kopa.
- DST 19.01km
- Teren 15.00km
- Czas 01:12
- VAVG 15.84km/h
- VMAX 53.10km/h
- Temperatura 22.5°C
- Kalorie 846kcal
- Podjazdy 505m
- Sprzęt GIANT TALON 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry - Dzień 1 - Szklarska Poręba
Poniedziałek, 25 lipca 2016 · dodano: 29.07.2016 | Komentarze 0
Drugi tydzień urlopu, czyli czas na GÓRY!!! :)
Wyjazd w trójkę: rower, małżonka i ja.
Dzień pierwszy to oczywiście dojazd i lokowanie w Malinie. W związku z tym, że meldunek dopiero od 15tej to po drodze zafundowaliśmy sobie trochę zwiedzania.
Wiele razy omijaliśmy to miejsce, aż w końcu naszła nas ochota :)
ZAMEK CZOCHA
Specjalnie dla nas otworzyli dodatkowy parking...
A tak na prawdę to na tym pierwszym już nie było miejsca :)
Kupiliśmy bilety i spędziliśmy 40 minut z Panią Przewodniczką i innymi kilkudziesięcioma osobami, spacerując po wiekowych izbach, tajnych przejściach, podziemiach i wieży. Rower oczywiście został na dachu :)
Kilka widokówek:
Zamek Czocha © egonik
Zamek Czocha - widok w wieży na lewo © egonik
Zamek Czocha - widok w wieży na prawo © egonik
Jak to bywa na zamku, jest i legenda.
Na dziedzińcu jest studnia, która ma jakąś tam swoją historię. Legenda głosi, że jeśli zajrzy do niej facet, który jeździ na "lewych sankach" to w ciągu roku wyłysieje!!!
Niniejszym informuję, że w dniu 25.07.2016 zajrzałem to tej oto studni...
Zamek Czocha - studnia © egonik
ZAPORA NA JEZIORZE ZŁOTNICKIM
Po tym jak posililiśmy się buławami i kabanosami pojechaliśmy na zaporę. W sumie to tylko dlatego, że mieści się ona bardzo blisko zamku :) No i dlatego, że chciałem.
Zapora na Jeziorze Złotnickim © egonik
A po przejściu zapory w kierunku, którym widać powyżej napotykamy taki oto maleńki bunkierek jednoosobowy (no chyba, że to kibel z ładnym widokiem :)):
Schody do... bunkra © egonik
SZKLARSKA PORĘBA
Zanim dotarliśmy na miejsce zrobiliśmy rekonesans w Świeradowie, by sprawdzić gdzie zaczynają się ścieżki, by następnego dnia nie marnował czasu na szukanie.
Fajka pokoju © egonik
Do Maliny dojeżdżamy chwilę po 16tej.
Jeszcze tyko rozpakowywanko, zakupy i w drogę!!! Na rower znaczy :)
Na poniedziałek zaplanowałem sobie, że pokręcę się po okolicy i sprawdzę rower po serwisie.
Bez spiny i ciśnienia :)
Poniżej sesja ze specjalną dedykacją dla Muńka :)
>> A mówiłeś, że z Puchatka to tylko na nartach:
Puchatek latem © egonik
>> Tym razem musiało obyć się bez Bloku:
Przy wodospadzie - miejsce, gdzie jada się Blok Lubuski © egonik
>> Wodospad Kamieńczyk... "Kamieńczyka kuźwa!!!!!!!!!!!!!!!!!!"
Wodospad Kamieńczyka © egonik
Później chciałem jechać wyżej i wyżej, aż skutecznie wyhamowały mnie przepisy oraz coraz bardziej wk... spojrzenia piechurów.
Że niby rowerem nie wolno © egonik
W tył zwrot i do domu i to nawet dość szybko, bo z górki.
No prawie, bo tuż przed finiszem czekał mnie krótki, ale wymagający podjazd:
Osiemnaście procent! © egonik
W dół szli jacyś turyści...
I ten bezcenny komentarz: "Popatrz synu jakie pan ma silne nogi, by tak pedałować po taką górę." :)
A ślad wygląda tak:
Rower dostał pokój dla siebie:
Pomieszczenie, gdzie rower może się wyciszyć © egonik
A to miejsce, gdzie ja mogłem się wyciszyć:
Bąblowanie!!! © egonik
I po poniedziałku...
Dobrze, że można było popatrzeć w gwiazdy przed snem :) Przyszłość zapowiada się pogodnie!!! :)
- DST 31.47km
- Czas 01:18
- VAVG 24.21km/h
- VMAX 49.70km/h
- Temperatura 23.8°C
- Kalorie 771kcal
- Podjazdy 118m
- Sprzęt SCOTT ' y
- Aktywność Jazda na rowerze
Po morzu - koniec pierwszego tygodnia urlopu
Sobota, 23 lipca 2016 · dodano: 30.07.2016 | Komentarze 0
Pierwszy tydzień urlopu to kilkudniowy wypad nad morze plus bieganie. Do soboty nie było jeżdżenia.
Niestety po około 40 minutach jazdy zaczęło odzywać się kolano w swój charakterystyczny sposób. Sytuacja była na tyle nie fajna, że postanowiłem zawrócić by nie przesadzić i nie sforsować kolana. Parę lat temu taka sytuacja wyłączyła mnie z jeżdżenia na całe miesiące.
A nawet nie cisnąłem.
Finał historii jest taki, że był to fałszywy alarm :)
Kolano w rezultacie odpuściło i aktualnie nie ma żadnych dodatkowych dolegliwości.