Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Egonik z miasteczka Krosno Odrzańskie. Mam przejechane 24930.04 kilometrów w tym 1367.46 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 21493 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Egonik.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 37.06km
  • Czas 01:33
  • VAVG 23.91km/h
  • VMAX 35.74km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po dziewięciu dniach przerwy

Środa, 22 czerwca 2011 · dodano: 23.06.2011 | Komentarze 1

Przejażdżka w celu rozgrzania stawów i mięśni:)

Przez Bytnicę, Skórzyn, Osiecznicę.

A w drugiej części rowerowej części dnia próba przywrócenia do życia pewnego roweru. Niestety jego stan był zbyt poważny... Scentrowane felgi, przetarta opona, zatarty wolnobieg, "niedoujarzmienia" luz na korbie, skrzywione widły co utrudniało kręcenie kierownicą... itd. Komisyjnie postanowiono odłączyć rower od wszelkich prac naprawczych...

Cóż, życie...




  • DST 20.04km
  • Czas 01:00
  • VAVG 20.04km/h
  • VMAX 36.72km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Relaksacyjnie

Poniedziałek, 13 czerwca 2011 · dodano: 13.06.2011 | Komentarze 0

Takie tam dwadzieścia kilometrów dla relaksu.

...do Strugi, dalej przez las do Czetowic, następnie Osiecznica i działka rodziców...

Sezon na czereśnie czas zacząć:)




  • DST 82.75km
  • Czas 03:35
  • VAVG 23.09km/h
  • VMAX 47.09km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

KLASYK KAŻDEGO SEZONU

Sobota, 11 czerwca 2011 · dodano: 13.06.2011 | Komentarze 4

Żaden sezon nie może przeminąć bez tak zwanych klasyków – czyli tras, które obowiązkowo objeżdżam.
Tym razem były to Niesulice.

Do Niesulic przez Skąpe, z powrotem przez Gryżynę.

No i najważniejsze: pierwsza dłuższa przejażdżka z nowiutką sakwą. Mała, ale pojemna więc żarełka trochę się zmieściło. Fakty są takie, że zawsze muszę mieć ze sobą coś do jedzenia (przy dłuższych trasach oczywiście) bo nienawidzę jeździć na głodnego a poza tym to spada mi wówczas morale i zaczynam nienawidzić cały świat a w szczególności: wiatr, dziurawe drogi, podjazdy i tego typu niedogodności:)

Niesulice - maszyna ubrana w sakwę © egonik


Dojechałem bez niespodzianek, ale już tuż po dotarciu na miejsce musiałem użyć osobistego uroku by dostać się na ośrodek KORMORAN…
Za wejście na ośrodek pobierają cztery zyka!
Nie po to uczęszczałem na szkolenia z handlowania by płacić… Gadka szmatka, jakiś świstek papieru zamiast paragonu i już jestem na terenie ośrodka… Ochroniarz, co bacznie czuwał, został wykiwany:)
DZIĘKUJĘ MIŁEJ PANI W KASIE ZA DOBRE SERCE I POMOC W ZAOSZCZĘDZENIU CZTERECH ZŁOTYCH!:)

Same tereny nadjeziorne specjalnie się nie zmieniły…

Są pomosty pokryte po części roznegliżowanymi ludźmi.
Niesulice - KORMORAN © egonik


Jest to jeszcze taki czas, kiedy zwierzęta w wodzie nie przeszkadzają innym.
Czy wydra wygra? © egonik


Nie wszystkie łodzie miały dziś swój dzień.
Niesulice - pewna granica © egonik


Były i takie co szalały sobie po tafli. Nawet sporo.
Niesulice - las łodzi © egonik


Bardziej tradycyjne zwierzęta wodne.
Niesulice - pływacy © egonik


Porobiłem zdjęcia, pojadłem, popiłem, wymoczyłem nogi, obdzwoniłem rodzinę…

…i wróciłem do Krosenka.

Spotkane po drodze:
- Ołobok – tak powinno się dbać o murawę:
Ołobok - boisko © egonik


- okolice Bytnicy – „nordik łoking” po trzech browarach… Osobiście się pochwalił…
"Idę tam gdzie idę, nie idę gdzie nie idę..." © egonik


Dodatkowo nadmienię, że w ten weekend obchodzone były DNI KROSNA ODRZAŃSKIEGO.
Na obchody składało się wiele imprez ale to co mnie najbardziej interesowało to występ KABARETU SKECZÓW MĘCZĄCYCH:
Dni Krosna Odrzańskiego 2011 - KSM © egonik

Dni Krosna Odrzańskiego 2011 - KSM © egonik


„Staramy się, cały czas do przodu… Staramy się…”
:) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :)


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 25.96km
  • Czas 01:02
  • VAVG 25.12km/h
  • VMAX 35.74km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znów... Jedna godzina...

Piątek, 10 czerwca 2011 · dodano: 10.06.2011 | Komentarze 1

...i dwie minuty:)

Co więcej, nawet ten sam kierunek: Bytnica i nazad.

Ale za to jest drobna różnica:) 60 metrów więcej jak poprzednio i troszkę lepsza średnia.

A to wszystko wspólnie z nową sakwą urodzinową. Dziękuję Żono!

Niestety oznacza to, że wyjazdy będą jeszcze dłuższe... Bo teraz będę mógł zabrać sporo żarcia. A żarcie to energia:)




  • DST 25.90km
  • Czas 01:02
  • VAVG 25.06km/h
  • VMAX 34.51km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jedna godzina...

Czwartek, 2 czerwca 2011 · dodano: 02.06.2011 | Komentarze 4

...i dwie minuty.

Bytnica i nazad.




  • DST 81.68km
  • Teren 22.00km
  • Czas 03:52
  • VAVG 21.12km/h
  • VMAX 36.39km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

NOWA TRASA – CZYLI JAK EGONIK ŻEGNAŁ SIĘ Z URLOPEM

Niedziela, 29 maja 2011 · dodano: 30.05.2011 | Komentarze 5

Tak, to prawda… To był ostatni dzień mojego urlopu… AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!

Trochę się przeliczyłem zakładając, że zrobię jedynie 60 kilometrów. Wyszło znacznie więcej.
Warunki pogodowe dość niezłe; ciepło, słonecznie, ale i wietrznie.
W sumie to wiatr był najgorszym wątkiem tego wyjazdu. Nie lubię wiatru i będę na niego narzekał z pełną premedytacją. Nie lubię, szczególnie, gdy muszę jechać pod niego.

Trasa mieszana: asfalt, szuter, droga wałowa, piach – od wybory do koloru.

Przejechane miejscówki:
Krosno >> Struga >> Bytnica >> Drzewica >> Budachów >> Dobrosułów >> Pliszka >> Siedlisko >> Trzebiechów >> Wojkowo >> Korczyców >> Skarbona >> Wyczółkowo >> Granice >> Maszewo >> Połęcko >> Strumienno >> Stary Raduszec >> Krosno

Sporo tych miejscowości po drodze. Większość i tak obserwowana tylko znad kierownicy.

Pierwszy dłuższy przystanek to Dobrosułów.
Jak zwykle zacznę od kościoła… Nic na to nie poradzę, że zwykle taki budynek jest najbardziej wyrazisty w większości wsi (a o miastach to już nie wspomnę).

Kościół eklektyczny z XIX wieku pod wezwaniem Chrystusa Króla © egonik

Wygląda to na starą remizę... © egonik

Świetlica wiejska po modernizacji © egonik


Po krótkim wywiadzie środowiskowym jak dalej jechać, rzuciłem się na dość szeroką drogę leśną prowadzącą do Pliszki. Nie jedna droga asfaltowa mogłaby się schować bo miejscami było nawet dość równo.
Droga leśna Dobrosulów - Pliszka © egonik


A poza tym, proszę… Prawie jak autostradowy MOP…
Parking leśny - MOP Dobrosułów © egonik


Myślę, że walka z szutrem to jakieś 7 – 8 km. Potem już tylko „kocie łby” wewnątrz wiosek a między nimi droga szesnastej kategorii. Ale zanim doświadczyłem tego bezsensu drogowego najpierw postój w Pliszce leżącej nad rzeczką Pliszka.
Pliszka w Pliszce © egonik


Pięknie wyremontowany most a droga… Zapewne zabrakło funduszy…
Most w Pliszce © egonik


Bywało i tak, że droga stawała się na chwilę równiejsza, wówczas można było oderwać oczy od asfaltu i rozejrzeć się wokół. Opłacało się zaryzykować (jedyną konsekwencją było ewentualne wpadnięcie przednim kołem w dziurę i salto, tudzież spontaniczny zakręt mógł zaskoczyć rowem przydrożnym):
Niebieska łąka © egonik

Siała baba mak i... dostała 10 lat... © egonik

Polny glina © egonik


Czy wspominałem już, że wiało?
Wiało jak cholera. Morale rowerzysty jak sinusoida… Byle do Połęcka… Byle do Połęcka…
Bo w Połęcku jak wiadomo jest…

…prom – więc i chwilowy odpoczynek.
Zamierzchła przeszłość © egonik


Połęcko oddala się z prędkością opadającej fali.
Good Bye Połęcko! © egonik


Z wolnego dnia skorzystali również wędkarze. Sporo ich było na brzegach Odry.
Ale branie... + bohaterowie drugiego planu: dzieci "poprawinowe" © egonik

Piknikowe wędkowanie © egonik


Zapewne nikt nie zwrócił uwagi na to, że stary prom został porzucony przy brzegu…

Okazało się, że miałem fantastyczną okazję przepłynąć się nową maszyną. Tym razem pieniądze z podatków nie poszły na marne. Ech, co za komfort. Polecam!
Dobrze, że jest koło ratunkowe.... © egonik

Prom PROMYK w całej okazałości © egonik


Ostatni odcinek przed obiadem to jazda wałem. Połęcko – Strumienno. Informuję, że da się to zrobić chociaż droga jest różna: piach, trawa, koleiny, doły. Są jednak miejsca, gdzie można pognać nawet z trzydzieści na godzinę…
Międzywale © egonik

Wał po renowacji © egonik

Bunkier © egonik


Ostatni etap to lunch regeneracyjny w Strumiennie i powrót do domu na X-Factor:)

Trasa dość wymagająca, ale satysfakcja gwarantowana.


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 64.34km
  • Czas 03:31
  • VAVG 18.30km/h
  • VMAX 45.31km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

MAJOWA ROWEROWA MASA KRYTYCZNA 2011 – OCZYWIŚCIE W ZIELONEJ GÓRZE

Sobota, 28 maja 2011 · dodano: 28.05.2011 | Komentarze 5

…czyli:

"My nie blokujemy ruchu, my jesteśmy ruchem!"

Na szczęście na czas dotarła do mnie informacja o MASIE bo inaczej, jak to miało czasami miejsce, przegapiłbym tą fantastyczną uroczystość.

Dla odmiany postanowiłem na Rowerową Masę Krytyczną pojechać rowerem. Dotychczas rower woziłem autem. Ale we wszystkich przypadkach zasadniczo „masowałem” się na dwóch kółkach:)

By nie było za łatwo do Zielonej pojechałem przez Brody by bujnąć się promem. Człowiek naoglądał się „Piratów z Karaibów” to szaleje.

AHOJ KAPITANIE! Płynie moja łajba.

W oczekiwaniu na prom w Brodach © egonik


Zanim doświadczyłem przeprawy, napatrzyłem się na nowiutki prom, który niestety nie jest używany bo coś tam… Nowy, wypacykowany, szeroki prom stoi przycumowany do brzegu i gnije lub/i niszczeje a stary prom pływa na słowo honoru. Fajnie w tej Polsce wydawane są publiczne (czyt. moje) pieniądze. Nie ma co.
Piękny, nowy prom - zakupiony by nie pływać © egonik


Na drugi brzeg przeprawiałem się wraz z tą czarną bestią i jej jeźdźcem. Pogadali my nawet trochę o istocie i sensie noszenia kamizelek odblaskowych (bo w taką byłem przyodziany) i każdy pojechał w swoją stronę czyli przed siebie.
Black Beast © egonik


Po drodze tradycyjnie pokręciłem się trochę po Czerwieńsku:
Neogotycki kościół parafialny pw. św. Wojciecha - Czerwieńsk © egonik

Urząd Gminy i Miasta w Czerwieńsku © egonik


…gdzie zajrzałem do znajomych. Poczęstowali mnie nawet winogronem. Ale przepych.
Miło było. Dzięki:)

ZIELONA GÓRA! SIALALALALA!
Zielona Góra z wiaduktu © egonik


Jest godzina blisko osiemnastej więc MASĘ czas zacząć.

A całym tym rozgardiaszem zarządzał/kierował Robert Górski (nie ten z kabaretu…).
Megafon, rzecz niezbędna.
Kierownik Imprezy © egonik


Miejscem zbiórki był Plac Bohaterów. Jak tam dojechałem byłem zdecydowanie zaskoczony ilością człowieków, którzy znaleźli chwilę by się „zmasować”.
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - Pl. Bohaterów © egonik


A dla takich obrazków warto brać udział w takich imprezach.
Psie zaprzęgi są już niemodne – role się odwróciły.
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - Psia ekipa © egonik


Mały, skrócony przegląd rowerowych piękności:
- rowerki w stylu retro:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


- Be Em iXy:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


- choppery:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


- poziomowiec:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

…i wiele, wiele innych. Prawda jest taka, że ilu ludzi, tyle różnych rowerów.

Zanim ruszyliśmy było jeszcze przemówienie o tematyce: O CO TAK NAPRAWDĘ CHODZI W TYM WSZYSTKIM?


A później to już tylko jechaliśmy i jechaliśmy. A po drodze…

…zielonogórski Oficer Rowerowy w akcji:
Zielonogórski Oficer Rowerowy © egonik


…niby dwa kółka ale to jednak nie ta impreza:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - Zagubiony © egonik


…najważniejsze to jechać tam gdzie władza ma stołki i biurka – rondo przy URZĘDZIE MARSZAŁKOWSKIM i URZĘDZIE MIASTA; ale czy władza ma także oczy i uszy… ??
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


…co jakiś czas zdarzały się gwarne postoje (by nikt nie został w tyle):
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


…jechaliśmy głównymi ulicami miasta:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


…a także tymi mniej głównymi; normalnie ścisłe, wąskie centrum:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


MASA żyje swoim życie, przez chwilę nie obowiązują znaki, światła… Przez chwilę to rowery rządzą i jadą sobie środkiem jezdni a kierowcy aut czekają, ustępują… Wszystko wygląda jak w bajce:)


Należy pamiętać także o bohaterze drugiego plany czyli Panu Policjancie, który dbał o to by było równo, przepisowo, grzecznie i we właściwym kierunku:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - Policjant skupiony © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - Policjant w akcji © egonik


Finał przejazdu to Park Tysiąclecia – skatepark. Miałem wrażenie, że to miejsce jest za małe dla nas wszystkich. Naprawdę MASA ludzi:)
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


No i się zaczęło „after party”.
Na pierwszym planie DJ Robert Górski. Joł Joł!
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - KIEROWNIK IMPREZY © egonik


Rozlosowano nagrody: rower i trochę kasków, ale nie będę się w tym wątku rozkręcał bo nic nie wygrałem… Tym co wygrali oczywiście GRATULUJĘ!:)

To nie koniec atrakcji. Można było wysłuchać pogadanki nt. kurierowania rowerowego, której gościem był pierwszy zielonogórski kurier. Jak się okazało taki kurier może naprawdę wiele… Można śmiało z niego „korzystać”.
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - PAN KURIER PRZYBYWA © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - PAN KURIER SIĘ PROMUJE © egonik


Między różnymi wystąpieniami grała muzyka na żywo… Ściślej pisząc to ludzie ją grali. Dwie kapele, nazw nie pamiętam.
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


Zadbano także o catering. Do tej pory czuję ten fantastyczny zapach pieczonych kiełbasek unoszący się w powietrzu pomiędzy rowerzystami.
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - CATERING © egonik


„OZNAKUJ SWÓJ ROWER”
Złodzieju strzeż się! Może i mój rower nie jest wart milinów ale wartość sentymentalna przewyższa wszystkie finansowe zasoby tej małej planety jaką jest Ziemia.
Oznakowałem go. Zarejestrowałem. I jest teraz w systemie.

Numer ewidencyjny to: ZGL – 00432R.

Poprosiłem policjanta by był delikatny… a on się tylko zaśmiał…
I rył aż się lakier sypał.
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - ZNAKOWANIE © egonik


A wśród tego wszystkiego latali oni…
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


Powrót do domu już w tradycyjny sposób…
Okazuje się, że można taki duży rower wcisnąć do takiego „nierowerowego” bagażnika. Jak zwykle przy takich akcjach coś się wydarza a mianowicie: urwałem przewód od licznika. To chyba z tych emocji.
W różnych powrotach wspiera mnie oczywiście moja małżonka, na którą prawie zawsze mogę liczyć:)
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - POWRÓT © egonik


Na chwilę obecną szacuje się, że na MASĘ zawitało do Zielonej Góry od 500 do 1000 osób. Jest to jeszcze liczone.
Raczej nikomu nie zginął rower (a nawet jeden więcej został wygrany) i nikomu nic się nie stało.
Pogoda nie zawiodła, chociaż chmury straszyły, że się rozleją na ulice miasta.

POLECAM I ZAPRASZAM I DO NASTĘPNEGO RAZU!

Jak zawsze najświeższe info na: www.rowerowa.zgora.pl

Pozdrower!




  • DST 98.27km
  • Teren 5.00km
  • Czas 04:47
  • VAVG 20.54km/h
  • VMAX 38.12km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

TRAKT LUBSKO czyli z wizytą u Tadeusza…

Poniedziałek, 23 maja 2011 · dodano: 27.05.2011 | Komentarze 6

…i Ani oczywiście.

Miasto Lubsko już raz odwiedziłem, ale miało to miejsce w czasie, kiedy kolana nie były przyjacielsko nastawione do jazdy i wyczerpały się baterie w aparacie… A było to dokładnie czwartego Listopada dwa tysiące siódmego roku… w Niedzielę…

Tym razem było inaczej. Kolana: OK, baterie w aparacie: OK. Tym razem był to Poniedziałek.

Pojechałem nie inną drogą jak przez: Dychów, Stróżkę, Gozdno, Górzyn.

Na dobry początek rzut oka na elektrownię wodną w Dychowie. Rzucałem na nią okiem już nie raz i nie dwa, a nadal mi się podoba (bez oczu…).

Elektrownia Dychów © egonik


Gdy normalny asfalt zaczyna się człowiekowi nudzić znienacka wpada się na „kocie łby” w Bobrowicach. Prędkość opada i jest mnóstwo czasu by zerknąć na kościół neogotycki z 1856 r…
Bobrowice - Kościół © egonik


…oraz na tradycyjnego bociana polskiego na stanowisku obserwacyjnym.
Bobrowice - Bocian © egonik


A dalej to już tylko Lubsko.
Ograniczyłem ilość przystanków na trasie do minimum.
W mieście zaopatrzyłem się w pączki, bo wiadomo jak w gości to z wałówką trzeba przybyć.

I przybyłem. Sześć fantastycznych pączków w polewie czekoladowej. Szaleństwo.

W związku z tym, że Tadeusz i Ania nie wyrazili chęci by wystąpić na blogu „face to face”, nie występują. Mimo wszystko pączki oczywiście dostali…

W tym biurze nastąpiła konsumpcja owych pączków. Muszę nadmienić, że zostałem nawet poczęstowany herbatą… Herbatka była fantastyczna, owocowa (nie pamiętam jak się nazywała niestety a szkoda, bo warto się tym podzielić z innymi – może nadrobię w przyszłości tą informację).
TRAKT LUBSKO - BIURO © egonik


Pogadali my trochę, z niektórymi w miarę normalnie, z innymi mniej… A bo ja jednak wolę Manchester United a nie Barsę…
Jedną z atrakcji w Lubsku jest zalew czyli trochę wody w środku miasta. W związku z tym, że miejscowym trudno było (do tej pory nie rozumiem dlaczego) wytłumaczyć mi jak tam dojechać, Tadeusz zadeklarował, że mnie tam zaprowadzi. Zaznaczam, że Tadeusz to zapalony rowerzysta i zasuwa systematycznie i licznie w wielu rowerowych wyścigach jako zdeklarowany amator. A w swoim przedziale wiekowym zajmuje czołowe miejsca, więc z tego miejsca życzę Ci Tadeuszu POWODZENIA W PRZYSZŁYCH STARTACH.

…w związku z tym, że Tadeusz to sportowiec rowerowy z wyższej półki, nic innego mi nie pozostało jak oglądać jego plecy.
Mr. T w żywiole © egonik


Nie dalej jak za jakieś dwa kilometry docieramy nad Zalew „KARAŚ”. Małe dość to zbiorniczysko wodne ale zawsze coś.
ZALEW "KARAŚ" © egonik

W drodze powrotnej zahaczamy jeszcze o zaprzyjaźniony sklep rowerowy i Tadeusz odjeżdża w swoją stronę, a ja uderzam na miasto by się trochę porozglądać i wrócić do miejsc sprzed czterech lat.

A więc po kolei. W związku z tym, że żyjemy w kraju, gdzie kościołów jest po pachy, także Lubsko nie odbiega od normy. Osobiście znalazłem dwa:
- neogotycki kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa
Lubsko - kościół neogotycki © egonik


- gotycki kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny (ten już widziałem wcześniej, więc nie trudno go było znaleźć… zresztą został postawiony w środku miasta…)
Lubsko - kościół gotycki © egonik


Znalazłem także:
- gotycką Wieżę Bramy Żarskiej
Lubsko - wieża gotycka © egonik


- renesansowy ratusz, w którym mieści się Urząd Miejski
Lubsko - renensansowy ratusz © egonik


- fajne kamienice, ruchliwą ulicę i trochę aut
Lubsko - Centrum © egonik


- wyrąbiaście kolorowy kwietnik.
Burza kolorów w małym kwietniczku © egonik


Z braku czasu za wiele nie pooglądałem ale to co zobaczyłem potwierdza, że Lubsko nie jest takie złe. I co najważniejsze: to właśnie w Lubsku produkują najsmaczniejszy na świecie BLOK LUBUSKI:)

Komu w drogę, temu trampki więc wracam.

Dwa bociany w ciągu jednego dnia to już nie przelewki…
Bocian nr 2 - gdzieś po drodze... © egonik


Kolejny wątek historyczny, o którym przy byle okazji należy przypominać i nauczać. Pamiątkowy kamień a na nim tablica z napisem:

„Orły nasze lotem błyskawicy, staną u dawnej Chrobrego granicy” A. Mickiewicz

TUTAJ LĄDOWAŁA 23 STYCZNIA 1945 ROKU BOJOWA GRUPA WOJSKA POLSKIEGO „WISŁA”. MĘŻNYM KU CHWALE, POTOMNYM KU PAMIĘCI. (12 października 1986 r.)
MĘŻNYM KU CHWALE, POTOMNYM KU PAMIĘCI © egonik


A teraz ja: DBAJCIE O POLSKĘ BO KTOŚ SIĘ BARDZO NAPRACOWAŁ BY W OGÓLE BYŁA NA MAPACH ŚWIATA…!

Przejdźmy dalej. A raczej przejedźmy. I co spotykamy?
Natura 2000 - Jezioro Janiszowice © egonik


Jednym słowem mamy okazję poobcować z przyrodą dziką na maxa, rządzą tam tylko ślimaki i inne jaszczurki. I zdecydowanie żadna autostrada się tędy nie prześliźnie.
Co więcej, nie prześliźnie się tędy nawet turysta taki jak ja. Brama zamknięta. Natura 2000 tylko dla wybranych…
Natura 2000... nie dla każdego.... © egonik


Po drodze (okolice Bobrowic) stary most kolejowy nad kanałem dychowskim (jakoś tak się to nazywa). Linia kolejowa w części jest już rozmontowana a na mapach Google wciąż widoczna jest jako pełnowartościowa…
Most nad kanałem - okolice Bobrowic © egonik

Most nad kanałem - okolice Bobrowic - WERSJA INDUSTRIAL PHOTO © egonik


Znów Bobrowice, znów „kocie łby”…
Ale nie było żadnego „znów” jeśli chodzi o resztę trasy. Zupełnie spontanicznie zamiast w lewo skręciłem w prawo i ruszyłem niskojakościową drogą do Chromowa by zobaczyć co to za miejsce, tak często odwiedzane przez krośnian i Niemców, i innych turystów… A więc zarówno krośnianie jak i Niemcy, jak i inni turyści zaglądają tutaj by karmić się widokami jakie oferuje rzeka Bóbr…
Rzeka Bóbr - Chromów © egonik


…oraz by karmić się świeżą rybką (nawet własnoręcznie złowioną) w pobliskich stawach komercyjnych. Oczywiście dla prawdziwego wędkarza takie miejsce to po prostu jakieś nieporozumienie i/lub profanacja.
Knajpka na wyspie - Chromów © egonik


Ostatecznie nie dotarłem bezpośrednio do domu lecz przejeżdżając drogą na skróty przez Nowy Raduszec wpadłem na lunch do teściów do Strumienna, gdzie już gościnnie przebywała małżonka ma.

Poniżej prezentuję jej artystyczną wizję naścienną, pt,: „Słoneczniki na ścianie starej szopy murowanej wraz z płotem”.
Słoneczniki © egonik


Poza tym to dzień był dość ciepły… Wszyscy spożywali potężne ilości wody…
No to chluśniem bo uśniem... © egonik


Ot i cała wycieczka:)

Serdeczne podziękowania dla ekipy z Lubska za gościnę (oraz herbatę i wycieczkę).

Pozdrower!

PS. Prawie STO...

PS. ZAPRASZAM NA MAJOWĄ MASĘ KRYTYCZNĄ DO ZIELONEJ GÓRY - PIĄTEK 2011-05-27 - GODZINA 18-TA:)
WIĘCEJ TUTAJ: http://www.rowerowa.zgora.pl/?p=1566


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 60.39km
  • Teren 21.00km
  • Czas 03:23
  • VAVG 17.85km/h
  • VMAX 51.89km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyzwanie!

Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 22.05.2011 | Komentarze 2

Wyzwaniem jest odpowiedź na dręczące mnie od jakiegoś czasu pytanie: czy jest możliwy rowerowy przejazd wzdłuż Odry z Ciemnic do Krosna O.?

Zanim przejdę do rozprawienia się z tym zagadnieniem pozwolę sobie na pochwalenie się moim artykułem opisującym wypad na Bornholm napisanym na potrzeby portalu „POGAWĘDKI WĘDKARSKIE”. Artykuł napisałem na prośbę TEAM ZACHÓD, z którym to miałem przyjemność buszować po tej wyspie. Artykuł znajduje się tutaj:

http://www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=2069&mode;=&order=0&thold=0

ZAPRASZAM DO POCZYTANIA!:)

Jeszcze jedno. Jestem w połowie urlopu:)Do tej pory odpoczywałem, a teraz biorę się za kręcenie. A dobre kręcenie zapewniłem sobie poprzez wymianę platform (nie napiszę, że „pedałów” bo to w obecnych czasach jest raczej niepoprawne politycznie… za takie wrzuty ABW może mnie znienacka odwiedzić…), stare odmówiły posłuszeństwa. Bywa.

W dniu dzisiejszym udałem się do Ciemnic bo polecił mi to miejsce jeden z wędkarzy, a mianowicie ZIOMEK czyli szwagier. Pogoda niby piękna ale wiało i grzało pod 30 stopni czyli jazda na granicy udaru. Zdrowy rozsądek podpowiadał: „Nie szalej Egonik!”. A teraz ma focha…

Traska: Krosno >> Połupin >> Dąbie >> Pław >> Szczawno >> Ciemnice.

Tak to wyglądało w jedną stronę, a co do powrotu to jeszcze się okaże jak to było.

Droga mieszana:
- asfalt – większość;
- płyty betonowe – trochę;
- szuter – też trochę;
- trakt leśno-łąkowo-nadodrzański – trochę więcej.

Aha. Jeszcze jedno. W związku z tym, że żyję już w małżeństwie zdjęcia robiłem telefonem… bo aparat przejęła małżonka – czyli mamy tutaj przypadek podręcznikowego kompromisu małżeńskiego… A zdjęcia na blogu są jakie są.
Telefon to Xperia X8. Osobiście zdjęcia oceniam na: jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma… Aparat nie ma autofocusu oraz lampy.

Przez Ciemnice tylko śmignąłem bo cała miejscowość jest z górki. Gdzieś w środku wsi spontaniczny skręt w prawo i przed siebie, mix nawierzchni, mostek nad potokiem…

Zimny Potok © egonik


Nie wiem czy zimny ale na pewno brudno – syfiasty. Legenda głosi, że ten potok niósł (może i nadal niesie) zielonogórskie nieczystości…

Docieram nad Odrę – królową wszystkich rzek.
No co?
Piękna jest i tyle. Zazdrośćcie.
Odra - okolice Ciemnic © egonik

Odra - okolice Ciemnic © egonik

Odra - okolice Ciemnic © egonik


To z prawej na powyższym zdjęciu to taka odnoga w kształcie buta (…gdy patrzy się z lotu ptaka. Dzięki ptaku za info!). Może dla profesjonalistów to po prostu starorzecze – może…
Oczywiście, że pojechałem sprawdzić jak wygląda podeszwa.
A podeszwa wygląda tak, że mucha nie siada. Ale za to wędkarze przysiedli na swoich łajbach.
Odra - okolice Ciemnic - but © egonik


Jak wyzwanie to wyzwanie. Ruszam na przełaj by dotrzeć do Krosna. Zabawa po pachy a dokładnie to trawa po pachy, gdy już skończył się w miarę często uczęszczany szlak. Mnie to nie powstrzymało.
Różnica w szlakach wyglądała tak:
Odra - droga wałowa © egonik

Odra - droga łąkowa © egonik

…uwierzcie mi na słowo, różnica jest zdecydowana.

Odra rozpieszcza widokami. Takie trochę dzikie jej fragmenty (plus Radnica, która nie jest dzika).
Odra i jej okolice © egonik

Odra i jej okolice © egonik

Odra - po drugiej stronie rzeki: Radnica © egonik


Fakt, widokami to może i rozpieszcza ale porządną drogą wzdłuż siebie to już nie bardzo. Chyba, że ktoś lubi pieszczoty w stylu SM. Już nie było fajnie i miło. Brak w miarę utwardzonej drogi, ślepe „uliczki”… W tym miejscu się zatrzymajmy. Bo tak naprawdę nie ma wyjścia.
Tzw. nadodrzańska ślepa uliczka © egonik


Zawróciłem pierwszy raz… Trzeba być twardym a nie miękkim… Wróciłem do najbliższego „skrzyżowania”, wybrałem drogę, która najbardziej odpowiadała mi kierunkiem…

…i zawróciłem drugi raz…

Zdecydowany koniec zawracania na dziś.
Ostatecznie drogę odciął mi Kanał Zimna Woda.

Jakaś droga doprowadziła mnie ponownie nad Zimny Potok ale w jego innym miejscu. Czyli zdecydowany odwrót w kierunku wsi.
Zimny Potok po raz drugi © egonik


Wyjechałem w Szczawnie i wróciłem z wiatrem do Krosna. Na obiad do rodziców na działkę. Dzięki Mamo za lunch.

Reasumując: nie udało mi się przejechać z Ciemnic do Krosna wzdłuż Odry. Zabrakło siły, motywacji, cierpliwości…
A PRZEDE WSZYSTKIM ZABRAKŁO DROGI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Wielki szacunek dla tych, którym udał się ten wyczyn!


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 45.84km
  • Czas 01:53
  • VAVG 24.34km/h
  • VMAX 35.74km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

W miarę prędko do Gryżyny...

Czwartek, 12 maja 2011 · dodano: 15.05.2011 | Komentarze 3

...i z powrotem:)

Bardzo ciepły dzień. Temperatura na trasie pomiędzy 26 a 28. Idzie lato:)