Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Egonik z miasteczka Krosno Odrzańskie. Mam przejechane 24930.04 kilometrów w tym 1367.46 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Egonik.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 92.81km
  • Czas 05:42
  • VAVG 16.28km/h
  • VMAX 43.67km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

BORNHOLM - PART TWO

Wtorek, 19 kwietnia 2011 · dodano: 04.05.2011 | Komentarze 0

>>>> BORNHOLM – DZIEŃ 2, WTOREK <<<<



Zacznę od tego, że jak wyszedłem z namiotu o poranku by przejść się nad brzeg morza, okazało się, że nogi zostały w środku… Słyszałem tylko spod tropiku mego namiotu, chyba jedna do drugiej: „niech dzisiaj sam sobie pedałuje…”

Faktem jest, że poprzedni dzień był wietrzny, pagórzasty, spontaniczny, stąd lekkie zmęczenie ale nowy dzień to nowe siły, nadzieje…

No właśnie, „nadzieje”.
Chłopaki od wędek również je mieli. Pełni optymizmu pognali gdzieś na łowienie. Gdzieś to okolice RONNE. Umówiliśmy się wstępnie na spotkanie, ew. wspólne jedzonko. Chociaż ja już z założenia wiedziałem, że nic z tego nie będzie (z jedzenia, nie ze spotkania) bo postanowiłem odwiedzić w RONNE McDonalds’a by zjeść tradycyjnego duńskiego McChickena:)

Zaplanowałem przejazd południowym wybrzeżem by domknąć obwód wyspy-zgodnie z pierwotną wersją. Południe to plaże, wydmy i trochę kamoli.
Ale widoki zamurowują, aż wentyle w dentkach puszczają.

Jechałem trasą rowerową nr 10: NEXO >> RONNE. Powrót jak w dniu poprzednim, trasa rowerowa nr 21: RONNE >> NEXO.
Do przejechania miałem mniej kilometrów, więc nie zerwałem się do wyjazdu bladym świtem tylko ok. 11-tej. Co za komfort psychiczny.

Jak to mówią: „komu w drogę, temu wrotki…”.

Trasa rowerowa nr 10, w kierunku południowym, zapoczątkowana w NEXO prowadzi wstępnie przez takie wsie jak BALKA, SNOGEBAEK, gdzie nie ma nic ciekawego, oprócz siedlisk jakiś wyjątkowych ptaków… Napiszę tak: kto co lubi.
Ja nawet nie zwolniłem by czym prędzej dotrzeć na plażę w DUEODDE.

Plaża w Dueodde © egonik


Czy ten widok nie motywuje do tego by zamoczyć choć na chwilę stopy w lodowatej wodzie???
Mnie zmotywował…
Moje stopy w bornholmskim Bałtyku © egonik

…ech, co to był za chłód.

Oczywiście plaża to nie tylko piasek i morze, to również piaszczyste wydmy porośnięte włosiem.
Włochate wydmy © egonik


Gdy odwrócimy się tyłem do morza, ujrzymy wówczas widok jak poniżej. Po lewo latarnia morska, po prawo ścieżka drewniana by na plaże dojść w pokoju i na dodatek suchą nogą by po drodze są „lekkie” moczary. Można, pytam się można? Oni mogli i pomogli turystom:)
Gdy do morza odwrócisz się tyłem... © egonik


A gdy już się napatrzymy i ponownie zwrócimy swoją twarz w kierunku fal ujrzymy… MNIE:)
Egonik na plaży w Dueodde © egonik

W tym miejscu pragnę podziękować Pani z dzieckiem co wykonała to przepiękne zdjęcie. By zrozumiała napiszę tak: THANK YOU!

Żegnając się z tą miejscówką walnąłem moje ulubione zdjęcie tego wyjazdu. Mógłbym pisać wiele o jego głębi, kolorach, fantastycznym krajobrazie… ale po co? To po prostu mój rower w piachu z latarnią w tle. Po prostu jedwabista Focia.
Zdjęcie ulubione zrobione w Dueodde © egonik


Po drodze latarnia morska z bliska.
Latarnia w Dueodde © egonik


A obok niej taki oto budynek, dość wiekowy zaznaczam. Wygląda jak wieża kontroli lotów… Ale kto buduje wieżę kontroli lotów na plaży. Ech, ci Duńczycy.
Gdzieś ,mniej więcej w tym miejscu, minęła mnie ta babka co zfociła mnie na plaży. Kurcze, raptem jedno zdjęcie a już jakieś „Haj, Helloł” i uśmiechy. Otwarci ci ludzie, że hej.
Ciekawy budynek © egonik


A to co poniżej to jak mi się zdaje jakaś stara latarnia „bez góry” oraz po prawej wysokie coś widoczne już z daleka. Nie wiem, nie znam się… ale ma zdjęciu wygląda dość.
Stara latarnia morska © egonik


A TY jak urozmaicasz swojemu dziecku czas wolny? Może zaproponujesz mu golfa.
Po co iśc do szkoły jak można pograć w golfa © egonik

Fajne takie wagary. Taki to pewnie nigdy nie sięgnie po dopalacze… ani nie zapali fajki za salą gimnastyczną…

Czas na chwilę z oznakowaniem pionowym dostępnym na wyspie, które wygląda tak:
Ścieżka rowerowa dwukierunkowa © egonik


…oraz tak:
Znaki drogowe zwykłe © egonik


Z wędkarzami wstępnie umówiłem się w okolicy miejscowości ARNAGER (okolice lotniska w RONNE). I to dopiero była bajka. Miejscowość dość mała ale jaki klimat… Zresztą co się będę rozpisywał to po prostu trzeba zobaczyć.

…i ten port wysunięty w morze i te bajkowe domki przy morzu i ta czysta woda… MASAKRA:)
Okolice wybrzeżne Arnager z lewej © egonik

Okolice wybrzeżne Arnager z prawej © egonik


…i przechodzimy do meritum. ARNAGER w całej swej okazałości. Te kolory, klimat… nie no, tego nie da się opisać (a próbuję już drugi raz, więc wiem…). Oglądać proszę!
Arnager - pomost do portu © egonik

Widok na port © egonik

Widok na mnie © egonik

Arnager z perspektywy portu © egonik

Arnager - z perspektywy portu 1 © egonik

Wcale nie jest głęboko © egonik

Gdzieś stamtąd przyjechałem © egonik

Kamienie portowe © egonik

A jak port to muszą być i łodzie © egonik


I prawie zapomniałbym o najważniejszym…
Wilk morski w akcji © egonik


Mniej więcej, chwilę później zdzwoniłem się z wędkarzami by ustalić dokładne miejsce spotkania oraz wykonałem telefon do małżonki by przekazać, że żyję i takie tam… A ona: a jak jest? ciepło? plus masa innych pytań… a zaznaczam, że minuta rozmowy to „jedyne”: 1,84 PLN. Ale co tam…

Spotkanie.
Dotarłem chwilę przed TEAM ZACHÓD.
Wybrzeże z góry © egonik

Lotnisko w Ronne i lądujący samolot © egonik


Chłopaki wracają a jak widać miny mają nie tęgie. Okazało się, że ryb jak na lekarstwo.
TEAM ZACHÓD - powrót z akcji © egonik


Jak się nie ma co się lubi to się je konserwy, pulpety, gołąbki i inne nierybne przetwory. Chwila odpoczynku i zmiana strategii oraz miejsca połowów.
TEAM ZACHÓD - LUNCH © egonik


Muszę przyznać, że miejsce do wędkowania wybrali całkiem niezłe.
Zejście - tylko dla zawodowców © egonik

Typowe kamieniste wybrzeże © egonik

Typowe kamieniste wybrzeże 1 © egonik

Samotny głaz © egonik


No to w drogę bo czasu coraz mniej.
Po prawej lotnisko, po lewej skarpa a środkiem ja pojadę © egonik


PONIŻEJ ZAGADKA – KONKURS!
Znajdź wędkarzy w 10 sekund © egonik

Kto znalazł może czytać dalej. A kto nie znalazł niech szuka bo kto szuka ten czyta dalej:)

Chwila dla fotoreporterów-GWIAZDA NA WYBIEGU.
Samotny rumak © egonik


Jakoś nie miałem pewności czy ta ścieżka była dla rowerów a poza tym już ją morze dość skutecznie wyeksploatowało – poniżej miejsce gdzie można było sobie strzelić samobója.
Ścieżka z wadą © egonik


No i słusznie, że nie miałem pewności. To jest drastyczne ograniczanie swobód rowerzystów w tym duńskim kraju. A wędkarz co to innego, kulturalny, maszeruje sobie zgodnie z prawem – nuda.
To jest po porstu... Zakaz srakaz! © egonik


Kolejny dowód na to, że lotnisko to nie tylko kawał zbędnej ziemi ogrodzonej płotem.
Jaka wyspa takie samoloty... © egonik


Jeszcze tylko jedna przeprawa i wreszcie RONNE i wreszcie wymarzony od kilku dni McChicken.
Gdzie strumyk płynie z wolna... © egonik


No i się zaczęło wielkie poszukiwanie Mc’a.
Najpierw uderzyłem do centrum bo wiadomo, że centrum to dość oczywista lokalizacja dla tak fantastycznej restauracji.
Centrum Ronne © egonik


No i lipa. Zacząłem wiec eksplorować pomniejsze uliczki z dla od centrum.
Klimatyczne uliczki w Ronne © egonik


Lipa do kwadratu. Może w porcie…
Port w Ronne © egonik


Niestety. Postawiłem więc wejść trochę wyżej i z góry wypatrzeć tej mojej restauracyjnej wyspy. Wejść się oczywiście nie dało. Same kłody pod nogi.
Latarnia morska w Ronne © egonik


Dobra, była już niezła desperacja i huśtawka nastrojów. A jak trwoga to do…
Kościół w Ronne © egonik


Ostatecznie skorzystałem więc z ludowej rady: „koniec języka za przewodnika” (UWAGA! Nie należy tego rozumieć w inny sposób jak tylko jako zwrócenie się zapytaniem do, w tym wypadku, miejscowej o drogę do restauracji…) i zapytałem przemiłą starszą panią:

- Hi! I am looking for McDonalds restaurants.

I wiecie co odpowiedziała?

- THERE IS NO MCDONALD’S ANYMORE… że bankructwo, że sezonowość, starała się tłumaczyć ale słyszałem ją jak przez mgłę bo w głowie miałem tylko, że „there is no McDonalds anymore…”

SZOK! NIEDOWIERZANIE! Na świecie są miejsca gdzie nie ma Mc’a. MACABRA!

…zjadłem wiec dwa ostatnie batony, popiłem koleczką z Biedronki i wróciłem do bazy.

PS. Tego dnia na kolację również nie było ryb.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ulatk
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]