Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Egonik z miasteczka Krosno Odrzańskie. Mam przejechane 24930.04 kilometrów w tym 1367.46 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 21493 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Egonik.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Dalsze wypady

Dystans całkowity:8238.12 km (w terenie 438.30 km; 5.32%)
Czas w ruchu:354:56
Średnia prędkość:23.03 km/h
Maksymalna prędkość:59.40 km/h
Suma podjazdów:4525 m
Suma kalorii:20876 kcal
Liczba aktywności:119
Średnio na aktywność:69.23 km i 3h 00m
Więcej statystyk
  • DST 105.19km
  • Czas 05:39
  • VAVG 18.62km/h
  • VMAX 39.63km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gorzów – powrót – odcinek 1

Sobota, 14 kwietnia 2012 · dodano: 15.04.2012 | Komentarze 2

Pierwsza stówa w tym roku! …niestety bardziej wymęczona, niż przejechana. Bywa i tak, ale nie odpuściłem i do końca w siodle.

Wyobraźmy sobie taką sytuację…
Moja małżonka rozpoczęła studia w Gorzowie. Co rodzi pewien kłopot logistyczny. A mianowicie, po długich dyskusjach ustalono, że będzie jeździła autem. Niby nic, a jednak. A braku doświadczenia w jeżdżeniu po obcych landach poprosiła bym wybrał się z nią (oczywiście z mojej strony był opór, niech się dziewczyna uczy…). Aż ostatecznie, dzień wcześniej, stwierdziłem: NO DOBRA (mięczak…? Jak się później okazało, wcale nie).

Powstały następujące scenariusze:
1. Jedziemy autem i ja wraca autem, ona autobusem na drugi dzień.
2. Jedziemy autem i ja wracam autobusem, ona autem na drugi dzień.

Oczywiście wygrał trzeci scenariusz:
3. Jedziemy autem i ja wracam rowerem… Pomysł zrodził się w ułamku sekundy. Szybka organizacja, oglądanie mapy, podliczanie czasów + obmyślanie wałówki na wyjazd.

Jeszcze wtedy myślałem, że jestem przygotowany na pierwszą stówę w tym roku…:)

Do Gorzowa dojechaliśmy chwilę przed jedenastą. Szybkie poskładanie roweru w całość + sakwa + prowiant + pożegnanie z żoną.

Rower kompletny, przygotowany do jazdy © egonik


Mimo pośpiechu zatrzymałem się w paru miejscach.
- wątek żużlowy:
Edward Jancarz © egonik

Stadion im. Edwarda Jancarza © egonik

Tego dnia odbył się mecz Polska – Reszta Świata... 47 : 45:)

-wątek architektoniczny:
Katedra Wniebowzięcia NMP © egonik

Most Staromiejski © egonik


-wątek wód śródlądowych:
Warta (widok z Mostu Staromiejskiego) © egonik

Kanał Ulgi - przeprawa ulicą Piaskową (jak dla mnie to ona jest bardziej kamienna jak piaskowa...) © egonik

Kanał Ulgi - Gorzów Wlkp. © egonik


Tyle ze zwiedzania. Trzeba wracać do domu, bo nadciąga front…
Gorzów się chmurzy © egonik


Jednak Polska to nie jest biedny kraj. Jak się okazuje stać nas na podgrzewane pola.
Uprawianie na ciepło © egonik


Poruszę przy okazji wątek komfortu jazdy. Przez jakieś 20 km bolały mnie kolana – nowy rodzaj bólu, jeśli chodzi o mnie, w przedniej części kolana. Szukając recepty, podwyższyłem kierownicę o jakieś 2 cm (widocznie podczas składania osiadła za nisko). Efekt murowany, jak ręką odjął. Komfort!:)

Pierwszy popas miałem w Lubniewicach. Czyli po jakiś 35 km. Fantastyczna miejscówka. Wiadomo nie od dziś, że jarają mnie takie miejsce, gdzie są jeziora i cała ta leśna architektura wokół. Przyroda.
Jezioro Lubiąż - Lubniewice © egonik

Jezioro Lubiąż - Lubniewice © egonik

Jezioro Lubiąż - Lubniewice © egonik

Jezioro Lubiąż - Lubniewice © egonik

Basen... © egonik

Most łączący parki: Stary i Nowy Zamek © egonik


Bardzo fajne miejsce. Jak się okazało nie za wiele obejrzałem, ale na pewno w najbliższej przyszłości to poprawię.
Lubniewice - mapka © egonik


„Nie za wiele” nie oznacza, że nic…:)
Nowym Zamkiem - monumentalny pałac neorenesansowy z 1909 roku z neogotycką wieżą widokową © egonik

Kościół parafialny (gotycki) pw. Matki Bożej Różańcowej z XV wieku, z neogotycką wieżą z 1882 roku © egonik

Fontanna/Ryneczek - Lubniewice © egonik

Dwa psy parkingowe © egonik


Pytanie, na które raczej nie ma jednoznacznej odpowiedzi:
Dotyczy czy nie dotyczy? © egonik


I mniej więcej od teraz zaczęła się nierówna walka o powrót do domu. Moje JA chciało wracać, ale moje nogi i cała reszta, to już niekoniecznie. Wycinek drogi:
Falowanie © egonik


Napełnianie bidonu po drodze...
Struga Ostrowska © egonik

Struga Ostrowska - wodospad © egonik


…wróciłem.

Po drodze jeszcze mały sportowy epizod… Gdy moim oczom ukazał się rowerzysta to nabrałem motywacji i to nic, że nie miałem siły go gonić. Ostatecznie po paru kilometrach dojechałem człowieka… Wiele mnie kosztowało, by ten 70-cio letni pan (tak szacuję) mnie nie wyprzedził…:)

REKLAMA
Wiadomo, że jeżdżę na rowerze marki SPRICK (produkowanym w Świebodzinie). Kilka razy w roku odbywa się tam wyprzedaż, na którą docierają ludzie z wielu odległych miejsc Polski (na przykład Pani z Inowrocławia - Pozdrawiam). Polecam wszystkim komu mogę te wyprzedaże, bo za małe pieniądze można kupić fajne, solidne rowerki (mój jeździ już 5 lat, zrobił 7000 km i tylko trochę się zamortyzował).
Nasze zakupy:
Rower dla Renatki © egonik

Rower dla Błażejka © egonik


Plus dwa trekkingi dla Pani K. i Pana D. Wspomnę tylko, że dzięki Pani K., będącej jeszcze wtedy w ciąży, ominęliśmy wielu (niezadowolonych z tego powodu) kupujących. Pozdrawiam Pana Dyrektora ze SPRICKA! Równy z Pana gość. Pozdrawiam.

Zaczynamy kolejny tydzień życia. Powodzenia.

Pozdrower!




  • DST 50.71km
  • Czas 02:25
  • VAVG 20.98km/h
  • VMAX 40.71km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

NIE IDŹ NA REFERENDUM…

Sobota, 17 marca 2012 · dodano: 17.03.2012 | Komentarze 5

Tak mówi Burmistrz naszego miasta. Raczej nie jest to dziwne, bo referendum dotyczy jego odwołania.

A kto chce by referendum się odbyło??

Oni…

"Hepening" opozycji - za referendum © egonik

"Hepening" opozycji - nieśmieszni szczudlarze (choć widać jednego) © egonik


A sprawa ma się tak… Jest to obóz poprzedniego burmistrza, który tęskni za ciepłą posadką. Nowa władza jeszcze się nie zarządziła a już chcą ją odwoływać i rozliczać z tego czego nie zrobili.
HALO! Mają na to 4 lata więc po tym okresie można zacząć rozstrzygać czy im poszło czy nie.

Z mojego, niezaangażowanego politycznie, punktu widzenia odwołanie to nieuzasadnione działanie. Miasto się zmienia, wiele się dzieje. A wczoraj byłem na kręglach.
Czy poprzedni burmistrz zbudowałby kręgielnie?
Odpowiedź jest łatwa do przewidzenia.

A TERAZ CAŁA PRAWDA O NOWYM BURMISTRZU: FACET JEŹDZI NA ROWERZE!!! :)
(…i jeśli na tym Blogu pisze się, że ktoś jeździ na rowerze to jeździ…)

JA NIE IDĘ NA REFERENDUM!

To tyle jeśli chodzi o pierdoły…

Przejdźmy do meritum.

WIOSENNY WEEKEND!
Gdy pierwszy raz usłyszałem od Jarka Kuźniara, że ten weekend zmasakruje nas pozytywnie pogodą, od razu wiedziałem co będę robił.

Słońce, 23 stopnie. Prognoza się sprawdziła.

Wycieczka do Gryżyny – najlepszego miejsca w okolicy.
A po drodze…
Osiem tysięcy © egonik

Myślę, że nie skłamię jak napiszę, że w tym roku dycha pęknie :)

Gryżyna w kolorach B/W. Jest jeszcze jesienna więc nie za kolorowa. A właściwie to jest ono – jezioro Kałek.
Jezioro Kałek (Gryżyna) © egonik

Jezioro Kałek (Gryżyna) © egonik

Jezioro Kałek (Gryżyna) © egonik

Jezioro Kałek (Gryżyna) © egonik



Za tych co na górze…
Cisza, ja i czas... © egonik

Cisza, ja i czas... ZOOOOOM © egonik


Wyobraźcie sobie taką sytuację: siedzicie sobie na pomoście, aż tu nagle biegnie w waszym kierunku taki “pimpek”...
Bezstresowy pies © egonik

...a i owszem, trochę strach.
Okazuje się, że to jeden z najłagodniejszych psów na świecie. Mieszkaniec ośrodka nad jeziorem. Przyjaciel wszystkich.

…szkoda, że nie wiedziała tego pewna pani z huskym… Cóż to był za niezapomniany wrzask :)
(Wszystko dobrze się skończyło – najłagodniejszy pies w ogóle nie wyszedł ze swojej roli.)

Mała zmiana tematu.
Tym się charakteryzuje wiosna pod moim blokiem… Koty… Mnóstwo kotów…
Relaksacja © egonik


Fantastyczny rowerowy dzień. Jutro zapewne będzie powtórka. Nogi nie przyzwyczajone jeszcze do takich dystansów, ale to tylko kwestia czasu…:)


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 49.07km
  • Czas 02:45
  • VAVG 17.84km/h
  • VMAX 41.77km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

„PRZEJAZD (NIE)DZIELNYCH ROWERZYSTÓW”

Niedziela, 23 października 2011 · dodano: 23.10.2011 | Komentarze 3

O całej akcji dowiedziałem się oczywiście przez przypadek - wysłałem zaległe fotki z ostatniej nocnej Masy i dostałem w odpowiedzi zaproszenie na „Przejazd”.
Do Soboty jeszcze się bujałem z decyzją czy i jak wybrać się do Zielonej. Ostatecznie po sobotnich wojażach i dość dodatniej temperaturze (nawet w powiewach 11 stopni) oraz słonecznej pogodzie stwierdziłem, że jadę…
I co więcej, że jadę samodzielnie a nie jakimś tam transporterem (nie obrażając transportowego Marvela rodziców).

W Zielonej miałem być na 12-tą więc zaplanowałem, że wyjadę ok. 9.30. Lekki zapas musi być bo zdjęcia po drodze i takie tam inne fizjologie:)
Wstałem odpowiednio wcześniej, zerknąłem na termometr i szok…

Poranna temperatura zewnętrzna © egonik

…nie napiszę tego co widać, bo już od samego patrzenia robi się zimno.

Zacząłem w amoku szukać nadziei i potwierdzenia wyższej temperatury na ten dzień.
Dzień dobry Kinia (pana zignoruję...) © egonik

Zaskoczenie: Kinia w Niedzielę… i już robi się ciepło:)

Coś do śmiechu…
Ani Mru Mru Hell's Kitchen © egonik


W między czasie wpadła Gardiasowa ze swoją mapą a tam jak byk, że na zachodzie bez zmian czyli całe 10 stopni i słonko. Patrzę na termometr i na Gardiasową, na termometr, na Gardiasową… Na Gardiasową…

I pojechałem. Bo jak Dorotka mówi, że będzie ciepło i słońce to… mówi.

Na wszelki wypadek włączyłem przeciwmgielne i odziałem się w kamizelę odblaskową.
Most na Odrze © egonik

Mostek Połupiński © egonik


A temperatura...
Zero osiem stopnia Celcjusza © egonik


!!!EVERYBODY LIES!!! …bo zimno jak cholera i słońca za cholerę nie widać.

Do Zielonej dojechałem odrobinę spóźniony bo o 12.05, gubiąc po drodze rękawiczkę:) No comments.
Praktycznie dojechałem na ostatnią chwilę, bo już wszyscy ruszyli w „Przejazd”. Ze spraw organizacyjnych nie dowiedziałem się, że Policji nie będzie oraz że jest zmiana trasy. Tym razem pojechaliśmy wyznaczonymi do tego celu drogami.
PRZEJAZD (NIE)DZIELNYCH ROWERZYSTÓW - wjazd na Plac Słowiański © egonik


…i zgodnie z przepisami. Tam, gdzie trzeba było rower prowadzić, prowadziliśmy. Tutaj też pojawiła się dyskusja z Panią Przechodnią – oburzoną tyloma rowerami. Nawet argument, że jedziemy drogą do tego wyznaczoną (wyraźny znak) nie podziałał – cóż, jak beton to beton.
Przez całą drogę byliśmy instruowani, by było bezpiecznie i „odpowiednio”.
PRZEJAZD (NIE)DZIELNYCH ROWERZYSTÓW - skrzyżowanie: Konstytucji/Długa/Moniuszki/Fabryczna © egonik




Na rowery i w drogę.


PRZEJAZD (NIE)DZIELNYCH ROWERZYSTÓW - Zielona Strzała © egonik

PRZEJAZD (NIE)DZIELNYCH ROWERZYSTÓW - ulica Wyszyńskiego © egonik

PRZEJAZD (NIE)DZIELNYCH ROWERZYSTÓW - ulica Wyszyńskiego © egonik

PRZEJAZD (NIE)DZIELNYCH ROWERZYSTÓW - skręt w Wiśniową © egonik


…że zimno?
PRZEJAZD (NIE)DZIELNYCH ROWERZYSTÓW © egonik


Zabezpieczenie techniczne działało bez zarzutów, a auta grzecznie stawały. Nikt nie dyskutował, nikt się nie awanturował. Zimno było więc pewnie nikomu nie chciało się otwierać okna:)
PRZEJAZD (NIE)DZIELNYCH ROWERZYSTÓW - Techniczni © egonik

PRZEJAZD (NIE)DZIELNYCH ROWERZYSTÓW - Techniczni © egonik

PRZEJAZD (NIE)DZIELNYCH ROWERZYSTÓW - Media:) © egonik


Powrót na Plac Bohaterów. Deptakiem.
PRZEJAZD (NIE)DZIELNYCH ROWERZYSTÓW - Deptak © egonik

PRZEJAZD (NIE)DZIELNYCH ROWERZYSTÓW - Deptak © egonik




Runda honorowa:)
PRZEJAZD (NIE)DZIELNYCH ROWERZYSTÓW - Deptak © egonik


BLAC BOHATERÓW.
Myślę, że dziś to my byliśmy bohaterami połączonymi wspólną ideą, którzy nie dali się złamać niską temperaturą (fajnie napisane, co nie…). Tutaj też można było podpisać petycję: http://www.petycje.pl/petycja/7915/petycja_w_sprawie_budzetu_rowerowego_miasta_zielona_gora_na_2012_rok.html

PRZEJAZD (NIE)DZIELNYCH ROWERZYSTÓW - Plac Bohaterów © egonik




Czas wracać do domu…
Na szczęście z pomocą znów przyszła rodzina. Spotkanie pod „oszołomem”, rower na części i do Marvela i, w zdecydowanie wyższej temperaturze, powrót do domu:)DZIĘKI WAM:)

Na koniec:

- czapka dnia
PRZEJAZD (NIE)DZIELNYCH ROWERZYSTÓW © egonik


- tak brzmi dzwonek od Majeczki:) Co do koloru to nie będę się wypowiadał, bo o gustach się nie dyskutuje – taki wybrała:)


KONIEC

PS nr 1
Co się nie patrzysz? © egonik


PS nr 2
Mogło być chociaż tyle stopni... [Temperatura (w słońcu!) po powrocie] © egonik


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 124.85km
  • Czas 06:04
  • VAVG 20.58km/h
  • VMAX 50.04km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dramatyczny powrót...

Niedziela, 4 września 2011 · dodano: 19.10.2011 | Komentarze 2

....cóż, w tym miejscu pojawi się opis wycieczki za niemiecką granicą, z której było bardzo ciężko wrócić...

Z braku czasu zostawiam to na kiedy indziej:)




  • DST 82.75km
  • Czas 03:35
  • VAVG 23.09km/h
  • VMAX 47.09km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

KLASYK KAŻDEGO SEZONU

Sobota, 11 czerwca 2011 · dodano: 13.06.2011 | Komentarze 4

Żaden sezon nie może przeminąć bez tak zwanych klasyków – czyli tras, które obowiązkowo objeżdżam.
Tym razem były to Niesulice.

Do Niesulic przez Skąpe, z powrotem przez Gryżynę.

No i najważniejsze: pierwsza dłuższa przejażdżka z nowiutką sakwą. Mała, ale pojemna więc żarełka trochę się zmieściło. Fakty są takie, że zawsze muszę mieć ze sobą coś do jedzenia (przy dłuższych trasach oczywiście) bo nienawidzę jeździć na głodnego a poza tym to spada mi wówczas morale i zaczynam nienawidzić cały świat a w szczególności: wiatr, dziurawe drogi, podjazdy i tego typu niedogodności:)

Niesulice - maszyna ubrana w sakwę © egonik


Dojechałem bez niespodzianek, ale już tuż po dotarciu na miejsce musiałem użyć osobistego uroku by dostać się na ośrodek KORMORAN…
Za wejście na ośrodek pobierają cztery zyka!
Nie po to uczęszczałem na szkolenia z handlowania by płacić… Gadka szmatka, jakiś świstek papieru zamiast paragonu i już jestem na terenie ośrodka… Ochroniarz, co bacznie czuwał, został wykiwany:)
DZIĘKUJĘ MIŁEJ PANI W KASIE ZA DOBRE SERCE I POMOC W ZAOSZCZĘDZENIU CZTERECH ZŁOTYCH!:)

Same tereny nadjeziorne specjalnie się nie zmieniły…

Są pomosty pokryte po części roznegliżowanymi ludźmi.
Niesulice - KORMORAN © egonik


Jest to jeszcze taki czas, kiedy zwierzęta w wodzie nie przeszkadzają innym.
Czy wydra wygra? © egonik


Nie wszystkie łodzie miały dziś swój dzień.
Niesulice - pewna granica © egonik


Były i takie co szalały sobie po tafli. Nawet sporo.
Niesulice - las łodzi © egonik


Bardziej tradycyjne zwierzęta wodne.
Niesulice - pływacy © egonik


Porobiłem zdjęcia, pojadłem, popiłem, wymoczyłem nogi, obdzwoniłem rodzinę…

…i wróciłem do Krosenka.

Spotkane po drodze:
- Ołobok – tak powinno się dbać o murawę:
Ołobok - boisko © egonik


- okolice Bytnicy – „nordik łoking” po trzech browarach… Osobiście się pochwalił…
"Idę tam gdzie idę, nie idę gdzie nie idę..." © egonik


Dodatkowo nadmienię, że w ten weekend obchodzone były DNI KROSNA ODRZAŃSKIEGO.
Na obchody składało się wiele imprez ale to co mnie najbardziej interesowało to występ KABARETU SKECZÓW MĘCZĄCYCH:
Dni Krosna Odrzańskiego 2011 - KSM © egonik

Dni Krosna Odrzańskiego 2011 - KSM © egonik


„Staramy się, cały czas do przodu… Staramy się…”
:) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :)


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 81.68km
  • Teren 22.00km
  • Czas 03:52
  • VAVG 21.12km/h
  • VMAX 36.39km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

NOWA TRASA – CZYLI JAK EGONIK ŻEGNAŁ SIĘ Z URLOPEM

Niedziela, 29 maja 2011 · dodano: 30.05.2011 | Komentarze 5

Tak, to prawda… To był ostatni dzień mojego urlopu… AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!

Trochę się przeliczyłem zakładając, że zrobię jedynie 60 kilometrów. Wyszło znacznie więcej.
Warunki pogodowe dość niezłe; ciepło, słonecznie, ale i wietrznie.
W sumie to wiatr był najgorszym wątkiem tego wyjazdu. Nie lubię wiatru i będę na niego narzekał z pełną premedytacją. Nie lubię, szczególnie, gdy muszę jechać pod niego.

Trasa mieszana: asfalt, szuter, droga wałowa, piach – od wybory do koloru.

Przejechane miejscówki:
Krosno >> Struga >> Bytnica >> Drzewica >> Budachów >> Dobrosułów >> Pliszka >> Siedlisko >> Trzebiechów >> Wojkowo >> Korczyców >> Skarbona >> Wyczółkowo >> Granice >> Maszewo >> Połęcko >> Strumienno >> Stary Raduszec >> Krosno

Sporo tych miejscowości po drodze. Większość i tak obserwowana tylko znad kierownicy.

Pierwszy dłuższy przystanek to Dobrosułów.
Jak zwykle zacznę od kościoła… Nic na to nie poradzę, że zwykle taki budynek jest najbardziej wyrazisty w większości wsi (a o miastach to już nie wspomnę).

Kościół eklektyczny z XIX wieku pod wezwaniem Chrystusa Króla © egonik

Wygląda to na starą remizę... © egonik

Świetlica wiejska po modernizacji © egonik


Po krótkim wywiadzie środowiskowym jak dalej jechać, rzuciłem się na dość szeroką drogę leśną prowadzącą do Pliszki. Nie jedna droga asfaltowa mogłaby się schować bo miejscami było nawet dość równo.
Droga leśna Dobrosulów - Pliszka © egonik


A poza tym, proszę… Prawie jak autostradowy MOP…
Parking leśny - MOP Dobrosułów © egonik


Myślę, że walka z szutrem to jakieś 7 – 8 km. Potem już tylko „kocie łby” wewnątrz wiosek a między nimi droga szesnastej kategorii. Ale zanim doświadczyłem tego bezsensu drogowego najpierw postój w Pliszce leżącej nad rzeczką Pliszka.
Pliszka w Pliszce © egonik


Pięknie wyremontowany most a droga… Zapewne zabrakło funduszy…
Most w Pliszce © egonik


Bywało i tak, że droga stawała się na chwilę równiejsza, wówczas można było oderwać oczy od asfaltu i rozejrzeć się wokół. Opłacało się zaryzykować (jedyną konsekwencją było ewentualne wpadnięcie przednim kołem w dziurę i salto, tudzież spontaniczny zakręt mógł zaskoczyć rowem przydrożnym):
Niebieska łąka © egonik

Siała baba mak i... dostała 10 lat... © egonik

Polny glina © egonik


Czy wspominałem już, że wiało?
Wiało jak cholera. Morale rowerzysty jak sinusoida… Byle do Połęcka… Byle do Połęcka…
Bo w Połęcku jak wiadomo jest…

…prom – więc i chwilowy odpoczynek.
Zamierzchła przeszłość © egonik


Połęcko oddala się z prędkością opadającej fali.
Good Bye Połęcko! © egonik


Z wolnego dnia skorzystali również wędkarze. Sporo ich było na brzegach Odry.
Ale branie... + bohaterowie drugiego planu: dzieci "poprawinowe" © egonik

Piknikowe wędkowanie © egonik


Zapewne nikt nie zwrócił uwagi na to, że stary prom został porzucony przy brzegu…

Okazało się, że miałem fantastyczną okazję przepłynąć się nową maszyną. Tym razem pieniądze z podatków nie poszły na marne. Ech, co za komfort. Polecam!
Dobrze, że jest koło ratunkowe.... © egonik

Prom PROMYK w całej okazałości © egonik


Ostatni odcinek przed obiadem to jazda wałem. Połęcko – Strumienno. Informuję, że da się to zrobić chociaż droga jest różna: piach, trawa, koleiny, doły. Są jednak miejsca, gdzie można pognać nawet z trzydzieści na godzinę…
Międzywale © egonik

Wał po renowacji © egonik

Bunkier © egonik


Ostatni etap to lunch regeneracyjny w Strumiennie i powrót do domu na X-Factor:)

Trasa dość wymagająca, ale satysfakcja gwarantowana.


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 64.34km
  • Czas 03:31
  • VAVG 18.30km/h
  • VMAX 45.31km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

MAJOWA ROWEROWA MASA KRYTYCZNA 2011 – OCZYWIŚCIE W ZIELONEJ GÓRZE

Sobota, 28 maja 2011 · dodano: 28.05.2011 | Komentarze 5

…czyli:

"My nie blokujemy ruchu, my jesteśmy ruchem!"

Na szczęście na czas dotarła do mnie informacja o MASIE bo inaczej, jak to miało czasami miejsce, przegapiłbym tą fantastyczną uroczystość.

Dla odmiany postanowiłem na Rowerową Masę Krytyczną pojechać rowerem. Dotychczas rower woziłem autem. Ale we wszystkich przypadkach zasadniczo „masowałem” się na dwóch kółkach:)

By nie było za łatwo do Zielonej pojechałem przez Brody by bujnąć się promem. Człowiek naoglądał się „Piratów z Karaibów” to szaleje.

AHOJ KAPITANIE! Płynie moja łajba.

W oczekiwaniu na prom w Brodach © egonik


Zanim doświadczyłem przeprawy, napatrzyłem się na nowiutki prom, który niestety nie jest używany bo coś tam… Nowy, wypacykowany, szeroki prom stoi przycumowany do brzegu i gnije lub/i niszczeje a stary prom pływa na słowo honoru. Fajnie w tej Polsce wydawane są publiczne (czyt. moje) pieniądze. Nie ma co.
Piękny, nowy prom - zakupiony by nie pływać © egonik


Na drugi brzeg przeprawiałem się wraz z tą czarną bestią i jej jeźdźcem. Pogadali my nawet trochę o istocie i sensie noszenia kamizelek odblaskowych (bo w taką byłem przyodziany) i każdy pojechał w swoją stronę czyli przed siebie.
Black Beast © egonik


Po drodze tradycyjnie pokręciłem się trochę po Czerwieńsku:
Neogotycki kościół parafialny pw. św. Wojciecha - Czerwieńsk © egonik

Urząd Gminy i Miasta w Czerwieńsku © egonik


…gdzie zajrzałem do znajomych. Poczęstowali mnie nawet winogronem. Ale przepych.
Miło było. Dzięki:)

ZIELONA GÓRA! SIALALALALA!
Zielona Góra z wiaduktu © egonik


Jest godzina blisko osiemnastej więc MASĘ czas zacząć.

A całym tym rozgardiaszem zarządzał/kierował Robert Górski (nie ten z kabaretu…).
Megafon, rzecz niezbędna.
Kierownik Imprezy © egonik


Miejscem zbiórki był Plac Bohaterów. Jak tam dojechałem byłem zdecydowanie zaskoczony ilością człowieków, którzy znaleźli chwilę by się „zmasować”.
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - Pl. Bohaterów © egonik


A dla takich obrazków warto brać udział w takich imprezach.
Psie zaprzęgi są już niemodne – role się odwróciły.
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - Psia ekipa © egonik


Mały, skrócony przegląd rowerowych piękności:
- rowerki w stylu retro:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


- Be Em iXy:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


- choppery:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


- poziomowiec:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

…i wiele, wiele innych. Prawda jest taka, że ilu ludzi, tyle różnych rowerów.

Zanim ruszyliśmy było jeszcze przemówienie o tematyce: O CO TAK NAPRAWDĘ CHODZI W TYM WSZYSTKIM?


A później to już tylko jechaliśmy i jechaliśmy. A po drodze…

…zielonogórski Oficer Rowerowy w akcji:
Zielonogórski Oficer Rowerowy © egonik


…niby dwa kółka ale to jednak nie ta impreza:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - Zagubiony © egonik


…najważniejsze to jechać tam gdzie władza ma stołki i biurka – rondo przy URZĘDZIE MARSZAŁKOWSKIM i URZĘDZIE MIASTA; ale czy władza ma także oczy i uszy… ??
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


…co jakiś czas zdarzały się gwarne postoje (by nikt nie został w tyle):
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


…jechaliśmy głównymi ulicami miasta:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


…a także tymi mniej głównymi; normalnie ścisłe, wąskie centrum:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


MASA żyje swoim życie, przez chwilę nie obowiązują znaki, światła… Przez chwilę to rowery rządzą i jadą sobie środkiem jezdni a kierowcy aut czekają, ustępują… Wszystko wygląda jak w bajce:)


Należy pamiętać także o bohaterze drugiego plany czyli Panu Policjancie, który dbał o to by było równo, przepisowo, grzecznie i we właściwym kierunku:
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - Policjant skupiony © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - Policjant w akcji © egonik


Finał przejazdu to Park Tysiąclecia – skatepark. Miałem wrażenie, że to miejsce jest za małe dla nas wszystkich. Naprawdę MASA ludzi:)
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


No i się zaczęło „after party”.
Na pierwszym planie DJ Robert Górski. Joł Joł!
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - KIEROWNIK IMPREZY © egonik


Rozlosowano nagrody: rower i trochę kasków, ale nie będę się w tym wątku rozkręcał bo nic nie wygrałem… Tym co wygrali oczywiście GRATULUJĘ!:)

To nie koniec atrakcji. Można było wysłuchać pogadanki nt. kurierowania rowerowego, której gościem był pierwszy zielonogórski kurier. Jak się okazało taki kurier może naprawdę wiele… Można śmiało z niego „korzystać”.
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - PAN KURIER PRZYBYWA © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - PAN KURIER SIĘ PROMUJE © egonik


Między różnymi wystąpieniami grała muzyka na żywo… Ściślej pisząc to ludzie ją grali. Dwie kapele, nazw nie pamiętam.
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


Zadbano także o catering. Do tej pory czuję ten fantastyczny zapach pieczonych kiełbasek unoszący się w powietrzu pomiędzy rowerzystami.
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - CATERING © egonik


„OZNAKUJ SWÓJ ROWER”
Złodzieju strzeż się! Może i mój rower nie jest wart milinów ale wartość sentymentalna przewyższa wszystkie finansowe zasoby tej małej planety jaką jest Ziemia.
Oznakowałem go. Zarejestrowałem. I jest teraz w systemie.

Numer ewidencyjny to: ZGL – 00432R.

Poprosiłem policjanta by był delikatny… a on się tylko zaśmiał…
I rył aż się lakier sypał.
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - ZNAKOWANIE © egonik


A wśród tego wszystkiego latali oni…
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik

Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra © egonik


Powrót do domu już w tradycyjny sposób…
Okazuje się, że można taki duży rower wcisnąć do takiego „nierowerowego” bagażnika. Jak zwykle przy takich akcjach coś się wydarza a mianowicie: urwałem przewód od licznika. To chyba z tych emocji.
W różnych powrotach wspiera mnie oczywiście moja małżonka, na którą prawie zawsze mogę liczyć:)
Majowa Masa Krytyczna 2011 - Zielona Góra - POWRÓT © egonik


Na chwilę obecną szacuje się, że na MASĘ zawitało do Zielonej Góry od 500 do 1000 osób. Jest to jeszcze liczone.
Raczej nikomu nie zginął rower (a nawet jeden więcej został wygrany) i nikomu nic się nie stało.
Pogoda nie zawiodła, chociaż chmury straszyły, że się rozleją na ulice miasta.

POLECAM I ZAPRASZAM I DO NASTĘPNEGO RAZU!

Jak zawsze najświeższe info na: www.rowerowa.zgora.pl

Pozdrower!




  • DST 98.27km
  • Teren 5.00km
  • Czas 04:47
  • VAVG 20.54km/h
  • VMAX 38.12km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

TRAKT LUBSKO czyli z wizytą u Tadeusza…

Poniedziałek, 23 maja 2011 · dodano: 27.05.2011 | Komentarze 6

…i Ani oczywiście.

Miasto Lubsko już raz odwiedziłem, ale miało to miejsce w czasie, kiedy kolana nie były przyjacielsko nastawione do jazdy i wyczerpały się baterie w aparacie… A było to dokładnie czwartego Listopada dwa tysiące siódmego roku… w Niedzielę…

Tym razem było inaczej. Kolana: OK, baterie w aparacie: OK. Tym razem był to Poniedziałek.

Pojechałem nie inną drogą jak przez: Dychów, Stróżkę, Gozdno, Górzyn.

Na dobry początek rzut oka na elektrownię wodną w Dychowie. Rzucałem na nią okiem już nie raz i nie dwa, a nadal mi się podoba (bez oczu…).

Elektrownia Dychów © egonik


Gdy normalny asfalt zaczyna się człowiekowi nudzić znienacka wpada się na „kocie łby” w Bobrowicach. Prędkość opada i jest mnóstwo czasu by zerknąć na kościół neogotycki z 1856 r…
Bobrowice - Kościół © egonik


…oraz na tradycyjnego bociana polskiego na stanowisku obserwacyjnym.
Bobrowice - Bocian © egonik


A dalej to już tylko Lubsko.
Ograniczyłem ilość przystanków na trasie do minimum.
W mieście zaopatrzyłem się w pączki, bo wiadomo jak w gości to z wałówką trzeba przybyć.

I przybyłem. Sześć fantastycznych pączków w polewie czekoladowej. Szaleństwo.

W związku z tym, że Tadeusz i Ania nie wyrazili chęci by wystąpić na blogu „face to face”, nie występują. Mimo wszystko pączki oczywiście dostali…

W tym biurze nastąpiła konsumpcja owych pączków. Muszę nadmienić, że zostałem nawet poczęstowany herbatą… Herbatka była fantastyczna, owocowa (nie pamiętam jak się nazywała niestety a szkoda, bo warto się tym podzielić z innymi – może nadrobię w przyszłości tą informację).
TRAKT LUBSKO - BIURO © egonik


Pogadali my trochę, z niektórymi w miarę normalnie, z innymi mniej… A bo ja jednak wolę Manchester United a nie Barsę…
Jedną z atrakcji w Lubsku jest zalew czyli trochę wody w środku miasta. W związku z tym, że miejscowym trudno było (do tej pory nie rozumiem dlaczego) wytłumaczyć mi jak tam dojechać, Tadeusz zadeklarował, że mnie tam zaprowadzi. Zaznaczam, że Tadeusz to zapalony rowerzysta i zasuwa systematycznie i licznie w wielu rowerowych wyścigach jako zdeklarowany amator. A w swoim przedziale wiekowym zajmuje czołowe miejsca, więc z tego miejsca życzę Ci Tadeuszu POWODZENIA W PRZYSZŁYCH STARTACH.

…w związku z tym, że Tadeusz to sportowiec rowerowy z wyższej półki, nic innego mi nie pozostało jak oglądać jego plecy.
Mr. T w żywiole © egonik


Nie dalej jak za jakieś dwa kilometry docieramy nad Zalew „KARAŚ”. Małe dość to zbiorniczysko wodne ale zawsze coś.
ZALEW "KARAŚ" © egonik

W drodze powrotnej zahaczamy jeszcze o zaprzyjaźniony sklep rowerowy i Tadeusz odjeżdża w swoją stronę, a ja uderzam na miasto by się trochę porozglądać i wrócić do miejsc sprzed czterech lat.

A więc po kolei. W związku z tym, że żyjemy w kraju, gdzie kościołów jest po pachy, także Lubsko nie odbiega od normy. Osobiście znalazłem dwa:
- neogotycki kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa
Lubsko - kościół neogotycki © egonik


- gotycki kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny (ten już widziałem wcześniej, więc nie trudno go było znaleźć… zresztą został postawiony w środku miasta…)
Lubsko - kościół gotycki © egonik


Znalazłem także:
- gotycką Wieżę Bramy Żarskiej
Lubsko - wieża gotycka © egonik


- renesansowy ratusz, w którym mieści się Urząd Miejski
Lubsko - renensansowy ratusz © egonik


- fajne kamienice, ruchliwą ulicę i trochę aut
Lubsko - Centrum © egonik


- wyrąbiaście kolorowy kwietnik.
Burza kolorów w małym kwietniczku © egonik


Z braku czasu za wiele nie pooglądałem ale to co zobaczyłem potwierdza, że Lubsko nie jest takie złe. I co najważniejsze: to właśnie w Lubsku produkują najsmaczniejszy na świecie BLOK LUBUSKI:)

Komu w drogę, temu trampki więc wracam.

Dwa bociany w ciągu jednego dnia to już nie przelewki…
Bocian nr 2 - gdzieś po drodze... © egonik


Kolejny wątek historyczny, o którym przy byle okazji należy przypominać i nauczać. Pamiątkowy kamień a na nim tablica z napisem:

„Orły nasze lotem błyskawicy, staną u dawnej Chrobrego granicy” A. Mickiewicz

TUTAJ LĄDOWAŁA 23 STYCZNIA 1945 ROKU BOJOWA GRUPA WOJSKA POLSKIEGO „WISŁA”. MĘŻNYM KU CHWALE, POTOMNYM KU PAMIĘCI. (12 października 1986 r.)
MĘŻNYM KU CHWALE, POTOMNYM KU PAMIĘCI © egonik


A teraz ja: DBAJCIE O POLSKĘ BO KTOŚ SIĘ BARDZO NAPRACOWAŁ BY W OGÓLE BYŁA NA MAPACH ŚWIATA…!

Przejdźmy dalej. A raczej przejedźmy. I co spotykamy?
Natura 2000 - Jezioro Janiszowice © egonik


Jednym słowem mamy okazję poobcować z przyrodą dziką na maxa, rządzą tam tylko ślimaki i inne jaszczurki. I zdecydowanie żadna autostrada się tędy nie prześliźnie.
Co więcej, nie prześliźnie się tędy nawet turysta taki jak ja. Brama zamknięta. Natura 2000 tylko dla wybranych…
Natura 2000... nie dla każdego.... © egonik


Po drodze (okolice Bobrowic) stary most kolejowy nad kanałem dychowskim (jakoś tak się to nazywa). Linia kolejowa w części jest już rozmontowana a na mapach Google wciąż widoczna jest jako pełnowartościowa…
Most nad kanałem - okolice Bobrowic © egonik

Most nad kanałem - okolice Bobrowic - WERSJA INDUSTRIAL PHOTO © egonik


Znów Bobrowice, znów „kocie łby”…
Ale nie było żadnego „znów” jeśli chodzi o resztę trasy. Zupełnie spontanicznie zamiast w lewo skręciłem w prawo i ruszyłem niskojakościową drogą do Chromowa by zobaczyć co to za miejsce, tak często odwiedzane przez krośnian i Niemców, i innych turystów… A więc zarówno krośnianie jak i Niemcy, jak i inni turyści zaglądają tutaj by karmić się widokami jakie oferuje rzeka Bóbr…
Rzeka Bóbr - Chromów © egonik


…oraz by karmić się świeżą rybką (nawet własnoręcznie złowioną) w pobliskich stawach komercyjnych. Oczywiście dla prawdziwego wędkarza takie miejsce to po prostu jakieś nieporozumienie i/lub profanacja.
Knajpka na wyspie - Chromów © egonik


Ostatecznie nie dotarłem bezpośrednio do domu lecz przejeżdżając drogą na skróty przez Nowy Raduszec wpadłem na lunch do teściów do Strumienna, gdzie już gościnnie przebywała małżonka ma.

Poniżej prezentuję jej artystyczną wizję naścienną, pt,: „Słoneczniki na ścianie starej szopy murowanej wraz z płotem”.
Słoneczniki © egonik


Poza tym to dzień był dość ciepły… Wszyscy spożywali potężne ilości wody…
No to chluśniem bo uśniem... © egonik


Ot i cała wycieczka:)

Serdeczne podziękowania dla ekipy z Lubska za gościnę (oraz herbatę i wycieczkę).

Pozdrower!

PS. Prawie STO...

PS. ZAPRASZAM NA MAJOWĄ MASĘ KRYTYCZNĄ DO ZIELONEJ GÓRY - PIĄTEK 2011-05-27 - GODZINA 18-TA:)
WIĘCEJ TUTAJ: http://www.rowerowa.zgora.pl/?p=1566


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 60.39km
  • Teren 21.00km
  • Czas 03:23
  • VAVG 17.85km/h
  • VMAX 51.89km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyzwanie!

Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 22.05.2011 | Komentarze 2

Wyzwaniem jest odpowiedź na dręczące mnie od jakiegoś czasu pytanie: czy jest możliwy rowerowy przejazd wzdłuż Odry z Ciemnic do Krosna O.?

Zanim przejdę do rozprawienia się z tym zagadnieniem pozwolę sobie na pochwalenie się moim artykułem opisującym wypad na Bornholm napisanym na potrzeby portalu „POGAWĘDKI WĘDKARSKIE”. Artykuł napisałem na prośbę TEAM ZACHÓD, z którym to miałem przyjemność buszować po tej wyspie. Artykuł znajduje się tutaj:

http://www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=2069&mode;=&order=0&thold=0

ZAPRASZAM DO POCZYTANIA!:)

Jeszcze jedno. Jestem w połowie urlopu:)Do tej pory odpoczywałem, a teraz biorę się za kręcenie. A dobre kręcenie zapewniłem sobie poprzez wymianę platform (nie napiszę, że „pedałów” bo to w obecnych czasach jest raczej niepoprawne politycznie… za takie wrzuty ABW może mnie znienacka odwiedzić…), stare odmówiły posłuszeństwa. Bywa.

W dniu dzisiejszym udałem się do Ciemnic bo polecił mi to miejsce jeden z wędkarzy, a mianowicie ZIOMEK czyli szwagier. Pogoda niby piękna ale wiało i grzało pod 30 stopni czyli jazda na granicy udaru. Zdrowy rozsądek podpowiadał: „Nie szalej Egonik!”. A teraz ma focha…

Traska: Krosno >> Połupin >> Dąbie >> Pław >> Szczawno >> Ciemnice.

Tak to wyglądało w jedną stronę, a co do powrotu to jeszcze się okaże jak to było.

Droga mieszana:
- asfalt – większość;
- płyty betonowe – trochę;
- szuter – też trochę;
- trakt leśno-łąkowo-nadodrzański – trochę więcej.

Aha. Jeszcze jedno. W związku z tym, że żyję już w małżeństwie zdjęcia robiłem telefonem… bo aparat przejęła małżonka – czyli mamy tutaj przypadek podręcznikowego kompromisu małżeńskiego… A zdjęcia na blogu są jakie są.
Telefon to Xperia X8. Osobiście zdjęcia oceniam na: jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma… Aparat nie ma autofocusu oraz lampy.

Przez Ciemnice tylko śmignąłem bo cała miejscowość jest z górki. Gdzieś w środku wsi spontaniczny skręt w prawo i przed siebie, mix nawierzchni, mostek nad potokiem…

Zimny Potok © egonik


Nie wiem czy zimny ale na pewno brudno – syfiasty. Legenda głosi, że ten potok niósł (może i nadal niesie) zielonogórskie nieczystości…

Docieram nad Odrę – królową wszystkich rzek.
No co?
Piękna jest i tyle. Zazdrośćcie.
Odra - okolice Ciemnic © egonik

Odra - okolice Ciemnic © egonik

Odra - okolice Ciemnic © egonik


To z prawej na powyższym zdjęciu to taka odnoga w kształcie buta (…gdy patrzy się z lotu ptaka. Dzięki ptaku za info!). Może dla profesjonalistów to po prostu starorzecze – może…
Oczywiście, że pojechałem sprawdzić jak wygląda podeszwa.
A podeszwa wygląda tak, że mucha nie siada. Ale za to wędkarze przysiedli na swoich łajbach.
Odra - okolice Ciemnic - but © egonik


Jak wyzwanie to wyzwanie. Ruszam na przełaj by dotrzeć do Krosna. Zabawa po pachy a dokładnie to trawa po pachy, gdy już skończył się w miarę często uczęszczany szlak. Mnie to nie powstrzymało.
Różnica w szlakach wyglądała tak:
Odra - droga wałowa © egonik

Odra - droga łąkowa © egonik

…uwierzcie mi na słowo, różnica jest zdecydowana.

Odra rozpieszcza widokami. Takie trochę dzikie jej fragmenty (plus Radnica, która nie jest dzika).
Odra i jej okolice © egonik

Odra i jej okolice © egonik

Odra - po drugiej stronie rzeki: Radnica © egonik


Fakt, widokami to może i rozpieszcza ale porządną drogą wzdłuż siebie to już nie bardzo. Chyba, że ktoś lubi pieszczoty w stylu SM. Już nie było fajnie i miło. Brak w miarę utwardzonej drogi, ślepe „uliczki”… W tym miejscu się zatrzymajmy. Bo tak naprawdę nie ma wyjścia.
Tzw. nadodrzańska ślepa uliczka © egonik


Zawróciłem pierwszy raz… Trzeba być twardym a nie miękkim… Wróciłem do najbliższego „skrzyżowania”, wybrałem drogę, która najbardziej odpowiadała mi kierunkiem…

…i zawróciłem drugi raz…

Zdecydowany koniec zawracania na dziś.
Ostatecznie drogę odciął mi Kanał Zimna Woda.

Jakaś droga doprowadziła mnie ponownie nad Zimny Potok ale w jego innym miejscu. Czyli zdecydowany odwrót w kierunku wsi.
Zimny Potok po raz drugi © egonik


Wyjechałem w Szczawnie i wróciłem z wiatrem do Krosna. Na obiad do rodziców na działkę. Dzięki Mamo za lunch.

Reasumując: nie udało mi się przejechać z Ciemnic do Krosna wzdłuż Odry. Zabrakło siły, motywacji, cierpliwości…
A PRZEDE WSZYSTKIM ZABRAKŁO DROGI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Wielki szacunek dla tych, którym udał się ten wyczyn!


Kategoria Dalsze wypady


  • DST 98.24km
  • Czas 04:34
  • VAVG 21.51km/h
  • VMAX 42.13km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rio de Świebodzineiro

Niedziela, 8 maja 2011 · dodano: 15.05.2011 | Komentarze 6

Sezon 2011 będzie sezonem nowych miejscówek.
Oznacza to, że będę odwiedzał nowe miejsca, które do tej pory nie pojawiały się na blogu. Oczywiście nie da się zrezygnować całkowicie ze starych, nudnych, codziennych miejscówek bo taka jest już ich rola… Wciąż będą wracały krótkie trasy takie jak: Bytnica, Gryżyna, Graniczne, itp. – bo są to miejsca to ćwiczenia codziennej formy. Na pewno pojawią się coroczne SUPERSTARY, takie jak: Niesulice, Łagów. Postaram się powrócić do tematów jednorazowych: Sława, Lubsko, itp.
To są plany i forecasty. Zobaczymy jak będzie z realizacją:)

Wątkiem całkowicie nowym na dziś jest Świebodzin, który bardzo często mijam w podróżach służbowych – po prostu kolejna obwodnica na trasie – a jednak jest to miejsce warte zaglądnięcia.
(Po więcej informacji o mieście zapraszam do Wikipedii albo po prostu do Internetu.)

…i nie tylko dlatego, że jest Dżizas , ale również dlatego, że to bardzo ciekawe miasto z bardzo fajnym ryneczkiem i zabytkami.

Droga do Świebodzina to trochę ponad 40 km. Po drodze mijamy: Gostchorze, Radnicę, Szklarkę Radnicką, Sycowice, Przetocznicę, Skąpe, Radoszyn, Chociule.

A w Przetocznicy pierwszy „brejk” i rzut oka na podmostowy wodospad (to miejsce już parę razy występowało na blogu).

Przetocznickie podmoście © egonik


Później rzut oka na Skąpe w falubazowych* kolorach: żółto – biało – zielonych, chociaż martwa natura jest w trochę innej kolejności ale i tak jest jedwabiście.
Skape w oddali © egonik


Ostatnią miejscowością przez Świebodzinem są Chociule, gdzie z atrakcji można zobaczyć:
- niemieckich wycieczkowiczów – nawet nie chcę zgadywać czego szukają w Chociulach…
Wycieczka z Niemiec © egonik


- kościół późnogotycki z XVI wieku – niestety już w zdecydowanej ruinie;
Kościół p.w. św. Katarzyny w Chociulach © egonik


- kościół neogotycki z 1908 roku – ten dla odmiany jest dość dobrze zakonserwowany;
Kościół w Chociulach © egonik


- kolarzy – jak ktoś ma takie szczęście jak ja…;
Przypadkowi kolarze © egonik


- przebudowę DK nr 276 na odcinku Chociule – Świebodzin
Remoncik w Chociulach © egonik


Proszę zwrócić szczególną uwagę na ścieżkę rowerową po lewej stronie – jednak są miejsce gdzie przy okazji remontu drogi strzela się ścieżkę dla rowerów. Fajnie, logicznie ale zbyt rzadko.
To na co warto zwrócić uwagę w Chociulach to pałac z drugiej połowy XIX oraz olbrzymi park. Obecnie w pałacu mieście się Dom Dziecka więc z wiadomych przyczyn zdjęć brak.

Po pełnym wzruszających uczuć przejeździe świeżutką ścieżką rowerową docieram do Świebodzina…
Nie wątpię, że monitorowane.... i to przez kogo... © egonik


Cóż, zdania na temat tej budowli są podzielone… Ja się powstrzymam od komentowania, najważniejsze jest to, że ma kto roweru popilnować…
Strażnik roweru © egonik


…i jest gdzie psa przywiązać…
...i pies ma swoje miejsce... © egonik


Czas na trochę świebodzińskiego folkloru kawałowego:
1. Jakiej kolędy nie można śpiewać w Świebodzinie? Odp.: „Jezus Malusieńki”.
2. Gdzie znajduje się najstarsze Tesco w Polsce? Właśnie w Świebodzinie bo powstało 6 lat przed Chrystusem…
Świebodzin - Tesco © egonik


Pozostajemy w wątku religijno-dyskusyjnym bo oto na naszej drodze pojawia się Sanktuarium…
Sanktuarium Miłosierdzia Bożego - tak tam napisali.... © egonik


Robię fotkę i jedę dalej by ostatecznie dotrzeć na stare miasto. Szczerze przyznam, że zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie to miejsce.

Jest tutaj odnowiony Ratusz oraz ryneczek, gdzie ludzie przesiadują w ogródkach przy piwku czy innym daniu obiadowym.
Ratusz z przełomu XIV/XV w. (dwutraktowy) odbudowany w stylu renesansowym w 1541 roku-front © egonik

Ratusz z przełomu XIV/XV w. (dwutraktowy) odbudowany w stylu renesansowym w 1541 roku-back © egonik


Są tutaj również dość wiekowe kościoły ale w dobrym stanie. Jak osobiście zauważyłem były dość intensywnie używane – w końcu to Niedziela, a w Niedzielę używa się kościołów na maxa.
Neogotycki kościół pw. Najświętszej Marii Panny Królowej Polski z lat 1898-1900 w Świebodzinie © egonik

Późnogotycki kościół parafialny św. Michała z XV wieku, przebudowany w XIX wieku - Świebodzin © egonik


Miasto było otoczone murem obronnym i nawet spory kawałek ostał się do naszych czasów. Czyż nie jest miło podotykać cegieł z XVI wieku? By poczuć historyczny powiem przeszłości…
Fragment murów obronnych oraz dawna baszta Pachołków Miejskich z XIV/XVI wieku - Świebodzin © egonik


A gdy poczujemy się zmęczeni jazdą na rowerze to zawsze można przysiąść na ławeczce. I nie należy martwić się o wolne miejsce gdy miejscówkę zajmuje nam sam Czesław Niemen. Jaki dziwny jest ten świat.
Czesław Niemen w Świebodzinie © egonik


A na ryneczku porządku pilnuje Strażnik Miejski. Ależ on wszystkich upominał… Japa to mu się nie zamykała.
Staraż Miejsca w Świebodzinie © egonik


Teraz zrobi się trochę sentymentalnie…
Świebodzin to bardzo szczególne miejsce także z innego powodu.
W mieście tym został poczęty i urodził się mój rower… Co to była za wzruszająca chwila gdy dotarliśmy do bram fabryki…
Szczególnie wzruszony był strażnik gdy nas ładnie wyprosił. Chyba nie zrozumiał podniosłości chwili.
A do fabryki to tędy…
SPRICK - PRODUCTION PLANT © egonik


Wyjazd ten wpłynął na mnie bardzo mistycznie i duchowo i religijnie zarazem.
W końcu dowiedziałem się gdzie trafiają wszystkie rowery gdy ich czas dobiega końca…

WSZYSTKIE ROWERY TRAFIAJĄ DO „ROWEROWEGO RAJU” W ŚWIEBODZINIE!!!
ROWEROWY RAJ © egonik


Cóż za cudowne miejsce:)

A na koniec jeszcze jedna fabryka. MIODZIO:)
Fabryka miodku © egonik


Kategoria Dalsze wypady