Info
Suma podjazdów to 21493 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Październik2 - 0
- 2016, Wrzesień8 - 1
- 2016, Sierpień13 - 0
- 2016, Lipiec13 - 2
- 2016, Czerwiec16 - 5
- 2016, Maj13 - 1
- 2016, Kwiecień15 - 2
- 2016, Marzec10 - 5
- 2016, Luty8 - 9
- 2016, Styczeń3 - 2
- 2015, Grudzień9 - 12
- 2015, Listopad2 - 0
- 2015, Październik6 - 0
- 2015, Wrzesień11 - 10
- 2015, Sierpień7 - 16
- 2015, Lipiec14 - 13
- 2015, Czerwiec13 - 12
- 2015, Maj14 - 19
- 2015, Kwiecień8 - 15
- 2015, Marzec4 - 1
- 2015, Luty4 - 0
- 2014, Listopad3 - 7
- 2014, Październik3 - 0
- 2014, Wrzesień6 - 2
- 2014, Sierpień11 - 2
- 2014, Lipiec7 - 1
- 2014, Czerwiec16 - 3
- 2014, Maj8 - 1
- 2014, Kwiecień8 - 2
- 2014, Marzec12 - 0
- 2014, Luty2 - 0
- 2014, Styczeń3 - 2
- 2013, Grudzień3 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik3 - 0
- 2013, Wrzesień4 - 0
- 2013, Sierpień8 - 2
- 2013, Lipiec8 - 9
- 2013, Czerwiec8 - 4
- 2013, Maj10 - 2
- 2013, Kwiecień13 - 4
- 2013, Marzec2 - 4
- 2013, Styczeń1 - 1
- 2012, Grudzień4 - 8
- 2012, Listopad3 - 1
- 2012, Październik3 - 3
- 2012, Wrzesień11 - 4
- 2012, Sierpień7 - 0
- 2012, Lipiec11 - 9
- 2012, Czerwiec7 - 5
- 2012, Maj11 - 10
- 2012, Kwiecień7 - 6
- 2012, Marzec6 - 7
- 2012, Luty2 - 5
- 2011, Listopad2 - 12
- 2011, Październik5 - 11
- 2011, Wrzesień3 - 6
- 2011, Sierpień5 - 2
- 2011, Lipiec7 - 24
- 2011, Czerwiec8 - 13
- 2011, Maj8 - 29
- 2011, Kwiecień8 - 13
- 2011, Marzec3 - 10
- 2011, Luty2 - 6
- 2011, Styczeń3 - 10
- 2010, Grudzień1 - 3
- 2010, Listopad1 - 5
- 2010, Październik7 - 7
- 2010, Wrzesień4 - 6
- 2010, Sierpień12 - 16
- 2010, Lipiec2 - 0
- 2010, Czerwiec2 - 10
- 2010, Maj5 - 22
- 2010, Kwiecień8 - 17
- 2010, Marzec3 - 7
- 2009, Wrzesień5 - 8
- 2009, Sierpień5 - 10
- 2009, Lipiec10 - 14
- 2009, Czerwiec5 - 1
- 2009, Maj7 - 26
- 2009, Kwiecień11 - 9
- 2009, Marzec3 - 3
- 2008, Październik1 - 0
- 2008, Czerwiec3 - 9
- 2008, Maj6 - 14
- 2007, Listopad1 - 4
- 2007, Październik7 - 25
- 2007, Wrzesień7 - 4
- 2007, Sierpień10 - 0
- 2007, Lipiec5 - 1
- DST 150.05km
- Czas 07:20
- VAVG 20.46km/h
- VMAX 45.31km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
- Aktywność Jazda na rowerze
Frankfurt - Guben
Niedziela, 24 maja 2009 · dodano: 24.05.2009 | Komentarze 0
Zaplanowałem to sobie… Że to będzie Niedziela, że poświęcę cały dzień, że znów po niemieckiej stronie.
Efekt jak widać. Sporo kilometrów. Mógłbym pisać o tym, że to moja życiówka, ale po co… pewnie będą następne.
Trasa: Krosno – Osiecznica – Radomicko – Gęstowice – Drzeniów – Cybinka – Słubice – Frankfurt – Lossow – Brieskow – Wiesenue – Vogelsang - Eisenhüttenstadt – Neuzelle – Breslak – Coschen – Guben – Gubin – Dzikowo – Brzózka – Krosno
Jeszcze nie jechałem rowerem w tym kierunku – na Słubice znaczy. Droga dość ruchliwa, bo do granicy, ale przy Niedzieli było dość spokojnie. Cieplutko, suchutko. Najważniejsze, że drogowcy robią co trzeba by ta szosa znów nadawała się do użytku… Konsekwencją ich pracy są światła – czyli ruch wahadłowy. Wymuszona przerwa na wodę i prostowanie kości i stawów. 
Światła nr 1
© egonik
Mym oczom ukazało się stado pełne zwierząt wełnianych…
Stado
© egonik
…a działo się to przy drugim postoju świetlnym.
Światła nr 2
© egonik
Okazało się, że droga jest pełna podjazdów jak i zjazdów – oczywista oczywistość.
Highway to hell...
© egonik
Chwilę przed Słubicami jest słynne Świecko. Czyli m.in. słynne przed „szengen-srengen” przejście graniczne oraz terminal dla TIR’ów, który dzięki temu jak wygląda został ochrzczony mianem cyrku… Podejrzewał, że ta ksywa nie dotyczyła tylko tego co z zewnątrz ale również tego co w środku…
Cyrk
© egonik
W Słubicach wskoczyłem na wał – cały wyścielony chodnikiem – i pognałem na granicę, zerkając ukradkiem na cel podróży.
Frankfurt nad Odrą
© egonik
Prosta sprawa – wystarczy przejechać przez most i już… NRD, RFN w jednym, czyli Niemcy.
Przeprawa
© egonik
A teraz trzeba się zatrzymać na chwilę, do tego wątku to będę wracał i wracał, aż kogoś zemdli… Ścieżki rowerowe niemieckie. Dużo, mnóstwo, po prostu są. A na nich pełno Niemców na rowerkach. Mają po czym to jeżdżą ,więc może i u nas… Od tej pory zaczęła się ta bezpieczniejsza część wycieczki. Mimo tego, że nie do końca ciągłość ścieżek została zachowana, na drodze krajowej niemieckiej też było całkiem całkiem.
Szlak rowerowy
© egonik
Ale spokojnie, nawet jeszcze nie przejechałem na drugą stronę…
Granica Państwa Polskiego
© egonik
Ostatnie spojrzenie przez ramie na ziemię (i budynki) ojczystą (ojczyste)…
Słubice kamienice
© egonik
…i „blitzkrieg” rowerowy w moim wykonaniu. Znaczy przeprawa przez rzekę.
Frankfurt nad Odrą - promenada
© egonik
Odra
© egonik
A jest tam co oglądać, poniżej taka sobie namiastka.
Kościół Pokoju (niem. Friedenskirche)
© egonik
Historischer Gasometer Am Graben - cokolwiek to znaczy...
© egonik
Jakaś istotna część miasta...
© egonik
Czadowa fontanna:)
© egonik
Ale żeby było o czym pisać, trzeba kręcić. Więc kręciłem a tu takie jaja… że 6 % i że w górę. Mogli chociaż napisać ile kilometrów… nic nie napisali – niespodzianka człowieku.
6 %
© egonik
Taaa… a tych niespodzianek to było co niemiara. Skończyła mi się droga (i to dość nagle…) i musiałem dźwigać rower przez barierę na drugą stronę drogi nr 112, gdzie była… ścieżka rowerowa. Podobno człowiek uczy się całe życie.
To koniec...
© egonik
Po drodze zajechałem do Eisenhüttenstadt – poczywałem sobie trochę przed wyjazdem, że miasto charakteryzuje obecnie to, że liczba mieszkańców z 52 tys. spadła do 35 tys. Całkiem sporo – a świadczą o tym opuszczone całe blokowiska. Powód ubytku w liczbie mieszkańców: bezrobocie i migracje wewnętrzne (za Wikipedią podaję…).
Eisenhüttenstadt
© egonik
Eisenhüttenstadt
© egonik
Eisenhüttenstadt
© egonik
Ale co by złego się nie działo. Pewne rzeczy nie znikają. Czas na regenerację sił…
Eisenhüttenstadt - McDonald's - Ich liebe es...
© egonik
Powtórka z rozrywki. Zamiast barierki, rów – i tak trzeba dźwigać rower i tak. Tak chwaliłem tych Niemców za te ich ścieżki a oni mi takie numery wykręcają…
Znów mi to zrobili...
© egonik
A to już Gubin i mój (a raczej nasz – z narzeczoną się dzielę… sprawiedliwość: ona wozem śmiga a ja rowerem…) wóz. 
Megi
© egonik
Przeprawa powrotna.
Gubin
© egonik
Gubin - Nysa
© egonik
The end.
- DST 42.06km
- Czas 01:40
- VAVG 25.24km/h
- VMAX 33.36km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
- Aktywność Jazda na rowerze
Ciśnięcie na średnią...
Środa, 20 maja 2009 · dodano: 20.05.2009 | Komentarze 0
Ostatnio było sporo kilometrów a dziś wyszła spora średnia. Jak oczywiście na mój rower - nie ścigacz, poza tym duży, ciężki... ale i tak jest zajefajny (co to w ogóle za słowo...).
By się za bardzo nie rozwodzić, bo i nie ma o czym, wsiadłem na rower i kręciłem ile wlezie, do Gryżyny i z powrotem.
- DST 135.19km
- Teren 15.00km
- Czas 07:03
- VAVG 19.18km/h
- VMAX 49.16km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
- Aktywność Jazda na rowerze
Życiowy rekord kilometrażowy podczas wycieczki do Żagania
Sobota, 9 maja 2009 · dodano: 10.05.2009 | Komentarze 10
Na wstępie tylko zaznaczę, jeśli ktoś tego nie zauważył, że w dniu dzisiejszym nabiłem mój rekord życiowy. Taka „życiówka” jednym słowem.
Pojechałem sobie do Żagania w celu zwiedzenia obozu STALAG LUFT III – obozu jeńców wojennych (1942 – 1945).
Trasa: Krosno – Połupin – Dąbie – Kosierz – Lubiatów – Bogaczów – Nowogród Bobrzański – Dobroszów Wielki – Gorzupia Dolna – Miodnica – Pożarów – Stary Żagań – ŻAGAŃ – powrót tą samą trasą.
Pogoda akurat, słonko ale nie za gorąco, bez silniejszych powiewów – miodzio jednym słowem. A więc jazda!
Po wdrapaniu się na górę „połupińską”, grzałem sobie do Dąbia i co by nie było zbyt sielankowo i co bym czasem nie popadł w zachwyt związany z wyjazdem… na trzeciego leci TIR! Ja twardo: albo on albo ja, albo on albo ja… Któryś musi zjechać. Droga jest za wąska dla nas trzech… Ja mam zjechać, ja.. Ech, zjechałem, a co tam.
Do następnego razu ty kierowco TIR’a ty!
A nad jeziorkiem, wśród aut tysięcy wędkarzy, jedyna i wyjątkowa w swoim rodzaju Hondzina. 
Fajna Hondzina
© egonik
Zjechałem nad brzeg jeziorka w poszukiwaniu kierowcy, a za kilka miesięcy, finalnie szwagra, ale niestety – chyba moczył kij gdzie indziej… Poza tym daje się wyczuć napięcie nadjeziorne, jak przejeżdżając obok wędkarzy obrzucają człowieka wymownymi spojrzeniami na każdy trzask gałązki pod oponą (a o zmianie przerzutki już nie wspomnę…). Nie denerwujcie wędkarzy osobistym hałasem! CISZA MA BYYYYYĆĆĆĆ!
Ławunia
© egonik
Wyspa w Kosierzu.
Wyspa
© egonik
A po drodze, w Dobroszowie Wielkim, fascynująca piaskownica, przy której żyją sobie takie oto skromne owadki. Co to w ogóle jest…?
Owad
© egonik
Piaskownica
© egonik
Most w Gorzupi Dolnej. Na górze drewniany a od spodu stal jak się patrzy. Mostek niczego sobie.
Drewniany most
© egonik
Most - artystycznie
© egonik
Most - perspektywa
© egonik
Kilka godzin od wyjazdu z domu…
Jest i Żagań. Zwiedzanie zaczynam od Wieży Widokowej z roku 1842. Co bym mógł na nią wejść i co by się nie zawaliła, w latach 2000 – 2004 przeprowadzono remont. Wieża ma 70 metrów – czyli dość sporo stopni by wdrapać się górę…
Wieża widokowa
© egonik
Podobno widać z niej na 30 km. 
Widok I
© egonik
Od tej strony zaatakowałem Żagań. De facto ścieżką rowerową – spodziewali się mnie czy co…
Widok II
© egonik
Widok III
© egonik
W tym miejscu chciałbym zaznaczyć, że miasto jest bardzo ładne. Sporo „starych” klimatów – jak ktoś lubi. 
Stare Miasto
© egonik
Fontanna i dwa balony...
© egonik
Pałac Książęcy. A tutaj to przeżyłem szok. Pałac jak pałac – pełno takich w świecie… Ale jaki za nim jest park – ścieżki, rzeki, mostki, mosty, trawniki, bajorka – ogólnie czad, bo to kawał parku jest. Na spacer z rodzinką jak znalazł.
Pałac Książęcy
© egonik
Pałac Książęcy
© egonik
Roznegliżowana bezwodna fontanna
© egonik
Pałac Książęcy z dugiej mańki
© egonik
Drewniany mostek
© egonik
Bóbr - przy parku
© egonik
Z daleka dość dziwnie to wygląda, jakby ostał się tylko środek… 
Dziwna konstrukcja mostowa
© egonik
Kto wie jak nazywają się te mosty (jest tam też Elektrownia Żagań)? Dobrze. Zgadza się. Poprawnie. To są Mosty Doroty.
Mosty mosty
© egonik
Cmoknij się w… żabkę.
Żabka
© egonik
Ech, dech zapiera. A wbrew pozorom żadnej meszki nie uraczysz (bo meszki lubią taką wilgoć zalesioną). Gwarancja bezpiecznego spaceru na krótki rękawek – jak to się potocznie mawia.
Przepiękny park
© egonik
Wspomniane wcześniej Mosty Doroty. Znacie tą Dorotę? Mościara.
Mosty Doroty
© egonik
Nie wiem co to jest. Jakaś tama czy zapora. W każdym bądź razie są tam jakieś elementy podnoszone, że woda ma się niby przelewać czy coś… Wcześniej była na tym mostku jakaś parka ale trzmychneli czym prędzej jak wpadłem tam z impetem.
Tama czy inna zapora...
© egonik
A teraz z bliska się przyjrzyjmy tej konstrukcji co to sobą reprezentuje kawałek mostu. Poniżej to co z niej wypływa.
Gdzie strumyk płynie z wolna
© egonik
Rozwiązanie zagadki: czym to jest?
Ciekawe dość
© egonik
Jest i wodospad. Żagań Falls.
Waterfall
© egonik
My tu gadu gadu, a Chińczyków przybywa… Trzeba jechać do obozu. Jeszcze tylko rzut oka na wąwóz – jak ktoś go zauważył to gratuluję.
Wąwóz
© egonik
Wyjechałem gdzieś… Jakiś starszy pan udzielił mi informacji, że jednak dobrze jadę oraz o tym, że jak przeprawię się przez dworzec (czyt. wyniosę rower po schodach z tunelu pod torami), to zaoszczędzę trochę czasu. I rzeczywiście – zaoszczędziłem.
PKP
© egonik
PKP
© egonik
Trochę pobłądziłem nim mym oczom ukazały się ruiny obozu. Niewiele z niego zostało, głównie fundamenty. Wszystkie kluczowe miejsca oznaczone są stosownymi tablicami informacyjnymi.
To z tego obozu w marcu 1944 roku uciekło 80 więźniów. Uciekli własnoręcznie wykopanym tunelem – 111 m długości. I to na podstawie tej historii nakręcono film pt. „Wielka ucieczka”.
Po więcej szczegółów zapraszam na stronę: http://www.muzeum.eline2.serwery.pl
The Great Escapers
© egonik
Harry - wejście
© egonik
Harry - wyjście
© egonik
Wieża wartownicza
© egonik
Barak mieszkalny
© egonik
Barak mieszkalny - wnętrze
© egonik
Barak mieszkalny - wnętrze
© egonik
Tablica z dość dosadną informacją...
© egonik
Do domu kręciłem dość intensywnie, ostatnie zdjęcie podczas jedynej przerwy w drodze powrotnej.
Nowogrów B. - wiadukt
© egonik
Pa!
- DST 35.43km
- Teren 3.00km
- Czas 01:44
- VAVG 20.44km/h
- VMAX 45.31km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
- Aktywność Jazda na rowerze
Po pracy
Czwartek, 7 maja 2009 · dodano: 07.05.2009 | Komentarze 0
Jak to po pracy.
Tylko przyjemność z jazdy... Czy może aż:)
Krosno >> Osiecznica >> Maszewo >> BRZEG JEZIORA GRANICZNEGO >> a powrót tą samą trasą.
Czyli przetarcie mięśni przed weekendem.
- DST 23.18km
- Teren 3.00km
- Czas 01:40
- VAVG 13.91km/h
- VMAX 38.12km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
- Aktywność Jazda na rowerze
Święto Rowerów
Sobota, 2 maja 2009 · dodano: 03.05.2009 | Komentarze 5
A więc tak, drugiego maja tego roku w Krośnie z okazji „majówki” mieliśmy Święto Rowerów, zorganizowane przez sekcję turystyczną Stowarzyszenia Krośnieński Uniwersytet Trzeciego Wieku. Trzeba się było wcześniej zapisać (czego nie zrobiłem), pojawić się na Placu 11 Pułku i przejechać dwadzieścia kilometrów przez Osiecznicę do Czetowic a w drodze powrotnej przez Bielów i Łochowice. Cała impreza była pod patronatem Pana Burmistrza – to ten w białej koszuli.
Święto Rowerów
© egonik
Jako, że się wcześniej nie zapisałem, załapałem się na sępa za kogoś kto się nie pojawił… Dostałem kamizelę, plakietkę i ubezpieczenie NW a w Łochowicach: drożdżówkę i wodę.
...od razu urzeka!
© egonik
Przed startem. Zdjęcie przy współpracy z rodzinnym reporterem/fotografką – siostrą. Warto nadmienić, że i Bałażejek – siostrzeniec też przyszedł. Prawda, że prezentuję się przesympatycznie na rowerze??
Oto ja!
© egonik
Jedziemy ulicami Krosna…
Rajd ulicami Krosna
© egonik
…oraz innymi drogami o wątpliwej nawierzchni.
Rajd gdzieś tam
© egonik
W Czetowicach w ramach programu było zwiedzanie młyna…
Młyn
© egonik
…w Bielowie, kościoła…
Pod kościołem
© egonik
Kościół - Czetowice
© egonik
…a w Łochowicach jeziora. Po co zdjęcie.
Ponadto były liczne konkursy, w których nie brałem udziału, takie jak: „jazda żółwia”, „turlanie obręczy kijem”, „zwijanie sznurka”.
Wśród uczestników, a było nas sześćdziesięciu, rozlosowano nagrodę w postaci roweru. Nie wygrałem… a na losowanie musieliśmy czekać prawie 3 godziny – to były emocje.
Ogólnie było to dość ciekawe przeżycie. I myślę sobie, że w Krośnie potrzebne są takie inicjatywy. Dodam jeszcze, że nad bezpieczeństwem uczestników czuwał patrol krośnieńskiej Straży Miejskiej.
Bym zapomniał – byli goście z Gubina, Lubska, Słubic, Ciborza i Wrocławia… Pan z Wrocławia ma 82 lata… z wnuczką przyjechał.
- DST 114.31km
- Teren 8.00km
- Czas 06:06
- VAVG 18.74km/h
- VMAX 35.11km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
- Aktywność Jazda na rowerze
Majówka – Bunkry i Łagów Lubuski
Piątek, 1 maja 2009 · dodano: 01.05.2009 | Komentarze 5
Dziś Pierwszy Maja. Kolejny długi weekend – kolejny długi wyjazd. Rekord tego sezonu jak na razie.
Jak to większość „majówkowiczów” wybrałem się na łono natury (zresztą inaczej się nie da – przecież nie będę jeździł w hali…), a dokładniej do Łagowa Lubuskiego. Mniej więcej tak:
Krosno >> Radnica >> Sycowice >> Przetocznica >> Cibórz >> Rokitnica >> Węgrzynice >> Błonie >> Niedźwiedź >> Toporów >> Czyste >> Poźrzadło >> ŁAGÓW >> powrót przez Węgrzynice, dalej Gryżyna >> Bytnica >> Struga >> Krosno.
Do Przetocznicy szło jak po maśle. Później zachciało mi się szukać bunkrów. Bo jak się okazało jest ich trochę i to całkiem blisko. Cały ten obszar to pozostałości po niemieckim urzędowaniu na tym terenie: bunkry, śluzy, zagospodarowane koszary – czyli Cibórz (obecnie całkiem prężny szpital psychiatryczny). Poszukiwania nie poszły na marne.
Oto i bunkier.
Bunkier I
© egonik
Spotkałem przy okazji jakiegoś kolesia i pytam (bo akurat zaglądał do środka): „Jest tam coś ciekawego?? Odp.: Panienki i piwo” (żartowniś…).
I tak tłukłem się po tym lesie, pełno piachu, korzeni i wszystkiego innego bez czego las nie może się obejść. Jednak nie w każdym lesie są takie bajery:
Okopy
© egonik
…czyli okopy. Tak mi się przynajmniej wydaje, a sporo tego w tym lesie.
Dalej przez piachy i błota, szlakiem poniższego koloru, pognałem dalej.
Przez las
© egonik
Znów jezioro. 
Kaliszkowice
© egonik
Kaliszkowice II
© egonik
Niby nic, zwykłe jezioro, ale nie każde jezioro ma taką czadową tamę. Jak wyczytałem w opracowaniu Sergiusza Jackowskiego „Dzieje nad strumykiem” miejsce to nazywa się „rybakówka Kaliszkowice”. 
Tama
© egonik
Tama kryje w sobie niespodziankę: LATAJĄCE RYBY!!!
Latające ryby
© egonik
Latające ryby II
© egonik
Taki to ma dobrze, sobie lata i patrzy na wszystkich z góry. 
Samolocik
© egonik
Błądzenia ciąg dalszy. Aż mi się droga skończyła… A tak na poważnie to faktycznie myślałem, że będzie tu droga. Jest to kolejna tama – bez przeprawy na drugą stronę. Chyba, że mokrą stopą.
Tama II
© egonik
Dzięki zbłądzeniu znalazłem drugi bunkier na szlaku. Niezłe cacko, praktycznie nieuszkodzony. Tutaj też spotkałem tego kolesia – żartownisia co poprzednio. Okazało się, że jest ze Świebodzina i wybrał się na przejażdżkę po bunkrach. A ja do niego, że jadę do Łagowa a on na to, że on nie… W każdym bądź razie (nie wiem czy ma kompetencje) dopatrzył w bunkrze oryginalną farbę na ścianach – i rzeczywiście środeczek też ładny z ewidentnymi brakami wszystkiego co można było sprzedać na złom, czyli metali tam nie uraczysz człowieku…
Bunkier II
© egonik
Bunkier II
© egonik
Jest i Łagów. A tutaj: jeziora… To miejsce ma swój klimat. Dziś trochę ten wyjątkowy klimat zakłóciły tłumy wszędobylskich turystów. Naprawdę masa ludu przybyła by się „zmajówkować”. Lody, gofry, rowery wodne, kajaki, motocykliści, rowerzyści, piesi… Szał! 
Jezioro Trześniowskie
© egonik
Molo
© egonik
Okolice jeziora Trześniowskiego
© egonik
Zamek Joannitów
© egonik
Wiadukt kolejowy z 1909 roku (25 m)
© egonik
Czas wracać do domu. Więc wracam. Przecież to tylko 50 km… i to z wiatrem… Jeszcze tylko kilka fotek tak w połowie drogi.
Rzepak
© egonik
Ładna kompozycja drzewno-drogowo-leśna
© egonik
Piekielna Maszyna
© egonik
Pozdrower!
- DST 10.91km
- Czas 00:34
- VAVG 19.25km/h
- VMAX 41.05km/h
- Temperatura 13.0°C
- Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
- Aktywność Jazda na rowerze
Serwis
Środa, 29 kwietnia 2009 · dodano: 29.04.2009 | Komentarze 0
Nie ma o czym pisać za wiele. Po prostu sprawiłem by tylne koło nie chwiało się już więcej... - już nie ma luzu znaczy. I taka tam jazda testowa.
Życzę pogody i szerokości podczas "majówkowych" wypadów rowerowych.
Pozdrower!
- DST 83.12km
- Czas 04:10
- VAVG 19.95km/h
- VMAX 42.51km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
- Aktywność Jazda na rowerze
Zagranica
Niedziela, 26 kwietnia 2009 · dodano: 26.04.2009 | Komentarze 0
Piękny dzień na przejażdżkę. Ciepło, słonecznie, ogólnie podsumowując, czadowo.
Z założenia miałem pojechać do Gubina, ale postanowiłem zaszaleć i pojechałem do Guben… Za granicę.
Trasa: Krosno >> Brzózka >> Dzikowo >> Gubinek >> Guben >> Gubin >> Jaromirowice >> Wałowice >> Chlebowo >> Połęcko >> Maszewo >> Osiecznica >> Marcinowice >> Krosno.
Zanim dobrze się rozgrzałem, zrobiłem sobie przystanek w standardowym miejscu – nad brzegiem Jeziora Raduszeckiego (od dziś wiem, że tak się właśnie nazywa). Świetne miejsce.
Jezioro Raduszeckie
© egonik
Autochton nadjeziorny – czyli łabędź.
Jezioro Raduszeckie-Łabędź
© egonik
Dalej to już tylko walka o życie na trasie Krosno – Gubin. Weekendowe szaleństwo kierowców – masakra jednym słowem. Dwa razy z naprzeciwka wyprzedzano na trzeciego – liczę się jako tego trzeciego. Ehh… co tam rowerzysta? Najwyżej wpadnie do rowu. Tak się zastanawiam jak długo leci rowerzysta jak trzepnie go auto jadące ponad stówkę. Zdążę zadzwonić i poinformować kogo trzeba o fakcie kolizji??
KIEROWCO! ROWERZYSTA TO TEŻ UCZESTNIK RUCHU DROGOWEGO!
(Taki tam apel – a nuż jakiś rowerzysta przeżyje)
Mi się znów udało. Gubinek, czyli przeprawa przez granicę. Tym razem nie w pontonie i nie w nocy… W końcu mamy „szengen”. Nawet dowodu nie zabrałem.
Gubinek
© egonik
Super fajne znaki informujące o tym, że już jestem w obcym landzie. 
Zagranica
© egonik
Wiem już z jaką prędkością mogę jechać więc gnam ścieżką rowerową ile wlezie. Powtarzam: ŚCIEŻKĄ ROWEROWĄ!!U nas ścieżek jak na lekarstwo a tutaj? Tylko przedarłem się przez granicę a mym oczom ukazało się to:
Ścieżka
© egonik
Oczywiście nie piszę o tym, że moim oczom ukazał się rolkarz, choć on też. Ścieżka aż do samego Guben, głównie wzdłuż Nysy Łużyckiej – świetna sprawa i przede wszystkim człowiek czuje się bezpiecznie, bo zderzenie z rolkarzem ma raczej korzystniejsze skutki niż zderzenie z autem…
Czas teraz na prawdziwą sztukę. Ścieżka ciągnęła się pod starym, PONIEMIECKIM moście kolejowym. Strzeliłem więc kilka fotek w tematyce „industrial”. 
Most
© egonik
Most II
© egonik
Wchodząc na most przywaliłem głową w coś z elementów mostu, więc mam poczucie poświęcenia się dla sztuki. Na szczęście głowa była w kasku.
Coraz bliżej Guben…
Fajna ścieżka
© egonik
Jak już wspominałem, cały czas jechałem wzdłuż Nysy Łużyckiej. Poniżej jakaś tama czy inna konstrukcja kierująca wodę do miasta, dzięki temu mieszkańcy mają strumyk w środku miasta. Co więcej, nawet w nim wędkują – a wody po kostki. Postanowiłem ową konstrukcję nazwać śluzą bo to chyba najlepsze określenie.
Śluza
© egonik
Śluza
© egonik
Strumyk
© egonik
Nie da się ukryć, że jest to dość ciekawe miasto. Przede wszystkim czyste i zadbane, są fontanny i taki, hmmm, sobotni relaks. Jednak wśród tych ciekawostek znalazłem prawdziwą „perełkę”. Stary, PONIEMIECKI, dom. Podejrzewam, że w czasach „nieprzychylnych” Polsce, mieszkał tutaj jakiś SS-man albo inny „herflik”.
Czas wracać, ostatnie spojrzenie na to co nas dzieli, czyli Nysę Ł. i w drogę.
Nysa - Gubin - Guben
© egonik
…po drodze Fara.
Fara - Gubin
© egonik
…później konie (trochę daleko, ale brak konkretnego zumu rekompensuję wspaniałością kolorystyczną flory i fauny).
Konie
© egonik
…i strumyk (niedaleko koni).
Strumyk to czy rzeczka?
© egonik
A następnie zagadka: przypłynie czy nie przypłynie?
Prom - Połęcko
© egonik
Przypłynął ale znów straciłem ponad pół godziny. Nie będę przez jakiś czas pływał promami bo się nie opyla (chyba, że mnie zmusi sytuacja, np. brak innej alternatywy w pobliżu - takiej jak most, ponton, itd.).
No i ostatni podjazd przede mną, „tzw. góra osiecznicka”.
Góra Osiecznicka
© egonik
Pozdrower!
- DST 24.65km
- Czas 01:06
- VAVG 22.41km/h
- VMAX 38.12km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
- Aktywność Jazda na rowerze
Po pracy
Wtorek, 21 kwietnia 2009 · dodano: 21.04.2009 | Komentarze 0
Chwila kręcenia po pracy.
Oraz między innymi: mały przegląd roweru oraz otarcie go z piachu, kurzu i innych elementów co się do niego przylepiły. Podczas przeglądu stwierdzono luz koła tylnego... Co nic nie oznacza, naprawię kiedyś.
Pojechałem sobie do Bytnicy
Warto zaznaczyć, że nasza jedyna ścieżka rowerowa relacji Krosno - Łochowice przeżywa dość spore oblężenie. Korzystających można podzielić na:
- rowerzystów - do tej grupy zaliczamy: cało rodzinnych, indywidualistów, przypadkowców, tych z cylu "a chodź karniemy się do Łochowic" oraz tych co kręcą z niepohamowaną pasją, czyli takich jak;
- biegaczy - idzie lato, będzie plaża i morze i jeziora więc do tej grupy zaliczamy jako całość wszystkich spod gwiazdy "good looking";
- narciarzy - czyli "nordic walkingowców", co tu komentować? jak byłem dzieckiem też chodziłem z kijami...;
- spacerowiczów - czyli ogólnie rzecz biorąc ludzi którzy nie rozróżniają gdzie ścieżka a gdzie chodnik dla nich (pomimo wielu znaków i różnych kolorów namierzchni).
Podsumowując, ścieżka jest zapchana po pachy. Nie obowiązują żadne zasady. Jeśli już przemieszcza się para z każdego w powyższych to zawsze obok siebie i zawsze środkiem... Ja nie mam czasu, na dzwonienie, przepraszanie i zwalnianie - średnia czeka na podwyższenie. Szanowni ludzie. Przemieszczajcie się, jak na jezdni, prawą stroną ścieżki by ci co najeżdżają z tylu nie musieli kombinować jak przejechać i nie szturchnąć nikogo kierownicą. No i przemieszczamy się "gęsiego" a nie obok siebie. Ścieżka jest za wąska dla nas trzech... To tyle apelu. Czy dotrze, nie sądzę. Moda na ścieżkę jest tak krótka jak pora letnio-słoneczna w Polsce.
No to ahoj:)
- DST 76.08km
- Czas 03:31
- VAVG 21.63km/h
- VMAX 42.13km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt SPRICK ACTIVE TREKKING
- Aktywność Jazda na rowerze
By przepłynąć się promem.
Sobota, 18 kwietnia 2009 · dodano: 18.04.2009 | Komentarze 2
Pobudka 8 rano. Wyjazd – godzina 10. Cel: przepłynąć się promem.
Trasa: Krosno Odrz. >> Radnica >> Będów >> Nietkowice >> Bródki >> Brody >> Pomorsko >> Wysokie >> Łężyca >> Zielona Góra >> Leśniów Wielki >> Łagów >> Gronów >> Pław >> Dąbie >> Połupin >> Krosno.
A promów ci u nas dostatek. Mogłem pojechać do Połęcka, mogłem oszczędzić drogi i przepłynąć Odrę w Brodach, ale nie, byle dalej (dalej to 2 km) - przepłynąłem w Pomorsku.
Ale po kolei. Najpierw Jezioro Słodkie. Ciężko zgadnąć skąd ta nazwa. Wody nie próbowałem… Zresztą jezioro wygląda dość normalnie: woda, zarośla, drzewa, wędkarze.
Słodkie jezioro
© egonik
Później. Kawał rzeki przed Brodami. Muszę przyznać, że jest to dość ciekawe miejsce – przynajmniej z perspektywy przejeżdżającego rowerzysty.
Rzeczka
© egonik
Rzeczka II
© egonik
Rzeczka III
© egonik
Do promu coraz bliżej. Jest już Pomorsko i są już znaki…
Pomorsko - Prom
© egonik
…więc czym prędzej pognałem „Królewskim szlakiem”.
Królewski szlak
© egonik
Fakty były takie: spóźniłem się. Oznacza to mniej więcej tyle, że cała przeprawa to 30 min (czekanie na prom + przeprawa).
Prom - Pomorsko
© egonik
Odra i jej poziom
© egonik
Nadejszła wiekopomna chwiła. Przypłynął prom. Zapakowałem rower, usiadłem na ławie i czytam…
Prom
© egonik
…myślicie, że ktoś wysiadł z auta??
Płynie się.
Prom II
© egonik
Odra z lotu promu
© egonik
Prom III
© egonik
Miło było lecz trzeba wziąć się za kręcenie. Kręcę, cisnę, grzeję, wiatr hula w kasku, a tu „pieszy”… Nieoznakowany, ledwo widoczny i jeszcze przechodzi w niewyznaczonym miejscu. Wygląda na turystę bo cały dobytek na plecach targa.
Pieszy
© egonik
Pomogłem kolesiowi i dzięki mnie zaoszczędził jakieś dwie godziny. To po pierwsze, a po drugie, nie ukrywając, uratowałem mu życie. Aut w sumie nie jeździło za wiele – ale wiadomo jak to jest: jak coś ma przejechać ślimaka to go przejedzie… Przecież biedak nie przebiegnie, ani nie odskoczy jakby co.
Pieszy Ii
© egonik
Po drodze miejscowość Wysokie. Całkiem przyjemny podjazd.
Podjazd
© egonik
Później obwodnica Zielonej Góry i prościutko do domu.



